|12|

1.4K 195 22
                                    

~ Chanyeol

Wstałem dzisiaj bardzo wcześnie co jest wręcz chore jak na mnie. Moi rodzice mieli wrócić jeszcze przed południem. Podejrzewam ,że zastanę ich zaraz po powrocie ze szkoły. Tymczasem siedziałem już w klasie czekając na resztę tych debili, belfra no i... Baekhyuna. Zabiję się jeśli nie przyjdzie dzisiaj do szkoły. Myślałem ,że zamartwię się o niego na śmierć w nocy. Nie zmróżyłem oka przez jej większość. Zasnąłem dopiero nad ranem ,a i tak zaraz po tym budzik wydał z siebie ten nieznośny hałas. Ledwo wywlekłem się spod ciepłej pościeli, rzucając spojrzenie w kierunku drugiego, pustego łóżka. Gapiłem się na nie bez większego sensu przez dłuższą chwilę. Niedbale spakowałem książki do plecaka i bez najmniejszej chęci do życia, ruszyłem w stronę szkoły. 

Większość uczniów była już w klasie, zajmując swoje miejsca. Mój wzrok utknął w drzwiach wejściowych. Chciałem go tam ujrzeć. Zadawałem sobie mnóstwo pytań. Gdzie spędził tę noc? Czy nic mu nie jest? I gdzie do cholery się teraz podziewa? Rozbrzmiał dzwonek rozpoczynający lekcję, a Baekhyun nie pojawił się na zajęciach. Opadłem na swoją ławkę i schowałem twarz w ramionach. Mam tylko nadzieję ,że nie wrócił do tej, swojej patologicznej rodziny. 

~ Baekhyun 

Nie musiałem iść dzisiaj do szkoły ,na co odetchnąłem z ulgą. W zamian ciocia zabrała mnie najzwyczajniej w świecie na zakupy. Dziwnie się czułem kiedy za mnie płaciła. Nie lubiłem tego uczucia. Chciałem zwrócić jej każdą, wydaną kwotę co do grosza, ale póki co nie miałem takiej możliwości. Ciągle powtarzała żebym się tym nie przejmował. Gładziła mnie po włosach i posyłała uśmiechy. Zawsze bardzo ją lubiłem, co nawet teraz po dłuższym czasie nie uległo zmianie. Miło spędziliśmy dzień pomimo ,że moje nogi już powoli odmawiały posłuszeństwa. I tak czego byśmy nie robili... Cały czas miałem w głowie Chanyeola i nie mogłem się go pozbyć. Pojawiał się w każdej mojej myśli. Raz nawet pomyliłem go z jakimś wysokim kolesiem w galerii. Nie widzieliśmy się dopiero jeden dzień, a ja już tak bardzo tęskniłem i wręcz wariowałem. Brakowało mi jego ciepła i szerokiego, idiotycznego uśmiechu. 

Wieczorem wróciliśmy do domu, a ja od razu powędrowałem do siebie. Jutro już nie odwołanie musiałem stawić się w szkole. Ciotka widząc ,że nie mam już na nic siły uśmiechnęła się przyjaźnie i pożyczyła mi dobrej nocy. Wykąpałem się i przebrałem, po czym wślizgnąłem się pod miękką ,ale chłodną pościel. Minęła dłuższa chwila zanim usadowiłem się wygodnie. Ścisnąłem mocno kołdrę i zamknąłem oczy, po jakiejś minucie jednak ponownie unosząc powieki. Obróciłem się na drugi bok. Wierciłem się jeszcze przez jakiś czas. Wreszcie doszedłem do wniosku ,że nie zasnę. Za nic nie mogłem znaleźć idealnej pozycji ,żeby wreszcie zmrużyć oczy. Położyłem się na wznak i wpatrywałem się w sufit. 

- Chanyeol... - Westchnąłem zmęczonym głosem. Potrzebowałem go teraz bardziej niż zwykle. Chciałem wtulić się w niego najmocniej jak mogłem i powiedzieć ,że... Chwila, o czym miałbym mu mówić? Już sam nie wiem co się ze mną działo. Czy ja też się w nim zakochałem? Westchnąłem głęboko i schowałem twarz w dłoniach. Jestem beznadziejny... Stop. Muszę za wszelką cenę spróbować wyrzucić Chanyeola z mojego życia. Co ja do cholery wygaduję?! Nie mogę tego zrobić... Nie chcę. Wtedy ,gdy mi pomógł stał się automatycznie częścią mnie. Bardzo znaczącą. Nie mam pojęcia co to miłość, ale mam wrażenie ,że to właśnie takie uczucie jakim darzę Chana. Naprawdę nie wiedziałem, że sprawy tak się potoczą... 

***

~ Chanyeol 

Obudziło mnie delikatne pukanie do drzwi mojego pokoju, a po chwili usłyszałem ich otwierających się dźwięk. 

Fallen DreamerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz