Po kilku minutach spędzonych w samochodzie Rogersa, mogę z czystym sumieniem powiedzieć,
że prawo jazdy dostał dzięki zaspokojeniu potrzeb swojej instruktorki. Łamał każdy przepis obowiązujący na drodze. Kiedy przestraszona liczbą widniejącą na liczniku zwróciłam mu uwagę, ten tylko parsknął śmiechem i dodał gazu. Wystraszona zamknęłam oczy, jakby to mi miało jakoś pomóc.
Nagle samochód gwałtownie stanął. Z wielką ulgą stwierdziłam, że jesteśmy pod moim domem.
Nie siląc się na żadne 'pa' lub 'dzięki' w stronę tego wariata, niemal wybiegłam z samochodu.
Kiedy dziewiętnastolatek odjechał, odetchnęłam z ulgą. W samochodzie panowała między nami bardzo napięta atmosfera. Poza ustaleniem, że nasze obowiązki 'samorządowe' będziemy wykonywać w piątki po lekcjach nie było między nami żadnego kontaktu słownego , czy chociażby wzrokowego. Zmęczona przebiegiem dnia, umyłam się i posprzątałam, ponieważ prawdopodobnie jutro wracają rodzice. Ciekawe na jak długo.. Z tą myślą i obawą, co będzie jutro, usnęłam.
****
- Mała! Dostałem się do drużyny piłkarskiej! Słyszysz to?! - Rzucił się na mnie Nick, kiedy szłam szkolnym korytarzem. Koło nienaturalnie podekscytowanego przyjaciela stał jakiś chłopak. Bardzo przystojny, ciemne, długie do ramion włosy i nienaganny ubiór.
- I właśnie z tej okazji organizuję imprezę. Musisz na niej być, jest piątek więc się nie wywiniesz - dokończył na jednym wdechu blondyn, widząc, że chcę odmówić. Westchnęłam, nie mam dzisiaj ochoty na towarzystwo pijanych nastolatków.
- Nie przedstawisz nas?- spytał wcześniej przeze mnie wspomniany chłopak, przysuwając się bliżej mnie.
- Oh , poznaj Gaziego, razem ze mną dostał się do Manchester HS Tigers- powiedział Nick, kiedy brunet przyciągał mnie do siebie w uścisku.
- Lauren , al..ale możesz mówić mi Lau - zająknęłam się, onieśmielona bliskością i bezpośrednim zachowaniem Gaziego. Czarnooki jedynie zaśmiał się z mojej reakcji i odszedł razem z blondynem w nieznanym mi kierunku.
Nim się obejrzałam, była już 12, co wiązało się oczywiście z przerwą na lunch. Jenny nie było dzisiaj w szkole, więc zmuszona byłam usiąść do Nicka, Seana i ich nowych kolegów z drużyny. Oczywiście nie obyło się bez Annie. Jestem tak bardzo zdziwiona tym, że siedzi koło przystojnego mulata...Kładąc mój posiłek koło Seana wcisnęłam się między niego i Nicka. Kątem oka widziałam jak Gazi mi się przygląda, co nie umknęło uwadze blondynki, która ciskała we mnie gromami.
- Więc Gazi, skąd pochodzisz?- zaćwiergotała, przy okazji wypinając biust prosto w twarz chłopaka. Boże, zaraz pękną mi uszy od słodyczy, którą przesiąknięty jest jej głos.
- Z Arabii - mruknął bez emocji, chcąc pokazać blondi, że nie ma ochoty z nią rozmawiać. Arabia...więc stąd ta nieziemsko piękna karnacja.
- Oh, jakie jest jego znaczenie w waszym języku?- Annie nie dawała za wygraną. Zaciekawiona odpowiedzią spojrzałam w stronę chłopaka. Ten wstał mając na celu wyrzucenie opakowania po sałatce, jednak zanim poszedł odwrócił się i otworzył usta.
- Zdobywca - powiedział patrząc w moją stronę i puszczając mi oczko.
Co to do cholery było?!
Zdziwiona zachowaniem chłopaka ruszyłam w stronę sali gimnastycznej na której odbywała się moja ostatnia lekcja.
****Czerwona jak pomidor i zmęczona po wf-ie udałam się na miejsce, w którym umówiona byłam z Theo.
Jednak, gdy znajdowałam się już pod wyznaczoną do dekoracji tablicą, chłopaka tam nie było. Oczywiście, czego ja się spodziewałam. Zrezygnowana i zawiedziona zachowaniem bruneta zaczęłam sama zawieszać materiały. Po upływie pół godziny, kiedy już kończyłam, zauważyłam chłopaka biegnącego w moją stronę.
- Przepraszam maleńka, miałem kilka spraw do załatwienia - uśmiechnął się znacząco. Przewróciłam oczami na jego świńskie zachowanie i odwróciłam się, próbując przypiąć ostatnie materiały.
Niestety, byłam zbyt niska. Kiedy byłam bliska poddaniu się, poczułam silne dłonie oplatające moją talię i zaczęłam się unosić. Przez chwilę byłam w zbyt wielkim szoku, żeby się ruszyć, ale zaraz po tym otrząsnęłam się i przypięłam pozostałości. Po skończonej robocie oznajmiłam Theo, że może mnie postawić. Kiedy stałam już na ziemi, sprzątając po sobie, próbowałam udawać, że wszystko w porządku, A tak naprawdę wciąż czułam dotyk jego dłoni na moim brzuchu i pozostałości silnych dreszczy, kiedy nasze ciała się zetknęły. Co jest ze mną nie tak? Spojrzałam na chłopaka, także wydawał się być dziwnie zmieszany. Kiedy skończyłam, oznajmiłam mu, że miło by było, gdyby za tydzień się nie spóźnił. Odprowadzona jego śmiechem poszłam na szkolny parking na którym już czekał na mnie Nick. Pojedziemy do mnie po rzeczy na imprezę, dzięki których nie będę wyglądać jak ostatnia pokraka, a następnie pomogę mu przygotować wszystko na domówkę.
Było już po 20:00. W salonie, który służył za miejsce do tańczenia, było wiele par. Jedni wprost pożerali swoje twarze w kątach pokoju, inni po postu upijali drinki z czerwonych kubków poruszając się w rytmie muzyki. Ubrana w moje czarne szorty, tego samego koloru vansy i bokserkę, na którą zarzuciłam jeansową katanę, szłam w stronę kuchni, aby zrobić sobie drinka, ktoś złapał mnie za nadgarstek. Kiedy się odwróciłam spotkałam szaleńczo uśmiechającego się w moją stronę Gaziego.
- Zatańczymy?
- Chętnie - powiedziałam. Po chwili znajdowaliśmy się już na ''parkiecie'' wśród innych tańczących osób. Chłopak umieścił swoje dłonie na mojej talii- to już druga osoba dzisiaj, która tak robi, pomyślałam- naśladując ruchy chłopaka, równo i spokojnie kołysaliśmy się do rytmu. Oderwałam wzrok od tęczówek Mulata, ponieważ czułam się obserwowana. Rozglądając się po salonie, zauważyłam siedzącego na kanapie Theo i Annie, na jego kolanach, która dosłownie przyssała się do jego twarzy. Patrzył na mnie i na mojego towarzysza z zaciśniętą szczęką. Kiedy zorientował się, że mu się przyglądam, szybko odwrócił wzrok i zajął się całowaniem dziewczyny. Dlaczego to mnie zabolało? Przecież on zdecydowanie mnie nie obchodzi, nawet się nie lubimy..
Dwie godziny i kilka drinków później, moja pewność siebie wykraczała poza granice, a umiejętność podrywania chłopaków zwiększyła się trzykrotnie. Aktualnie, z lekkimi zawrotami głowy tańczyłam z jakimś chłopakiem ze szkoły. Rozmyślałam jaki jest wysoki i dobrze zbudowany, ale z transu wyrwały mnie jego ręce, sunące po moich pośladkach i jego usta łączące się z moimi w niechlujnym pocałunku. Kiedy chciałam go odepchnąć okazało się, że jest zbyt silny.
- Zostaw ją- usłyszałam jego głos. Zero reakcji, chłpak mimo mojego wierzgania się, jeszcze mocniej przylgnął do mnie swoim ciałem.
- Powiedziałem zostaw ją, kurwa!
W jednym momencie pijany nastolatek został ode mnie odciągnięty i leżał już na podłodze, przyjmując ciosy od Rogersa. Theo chciał się zamachnąć jeszcze raz, ale coś go powstrzymało i po prostu się odsunął, łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w kierunku wyjścia.
- Wychodzimy.
- Puszczaj mnie, nigdzie z Tobą nie idę - wyrwałam się z mocnego uścisku chłopaka - To, że mi pomogłeś nic nie znaczy. Nadal jesteś tym samym dupkiem, który przez lata niszczył mi życie!- krzyknęłam, ośmielona alkoholem w moich żyłach. Kiedy te słowa wyszły z moich ust, przez twarz chłopaka przebiegło coś na kształt rozczarowania(?). Sama nie wiem. Jednak jego obojętna maska pojawiła się tak szybko, jak zniknęła, a sam zainteresowany z nonszalanckim uśmiechem nachylił się do mojego ucha i wyszeptał:
- Jeszcze się we mnie zakochasz, skarbeńku.
CZYTASZ
Never Forget You
Teen Fiction" Kiedy wyciągałam wszystkie moje książki z szafki, przygotowując się do upragnionych wakacji,usłyszałam najpięknieszy głos na świecie. Ugh, jak taki idealny dźwięk może wychodzić z ust takiego dupka... - Będę tęsknił księżniczko, szczególnie za ty...