Słowa mojej przyjaciółki bardzo mnie zaintrygowały. Ta sprawa musiała być naprawdę poważna, skoro Jenna aż tak bardzo się zdenerwowała, przy okazji zwracając swoim zachowaniem uwagę większości osób w lokalu. Bowiem trzymając mocno mój nadgarstek, ciągnęła mnie w stronę wyjścia z budynku, pędząc jakby od tej sprawy zależało czyjeś życie.
Na moje nieszczęście zatrzymała się dopiero kiedy dotarłyśmy na przystanek autobusowy. Było mi zimno, bo oczywiście zostawiłyśmy kurtki w barze, plus bolały mnie nogi od szybkiego tempa brunetki.
Lekko wkurzona wyrwałam rękę z jej uścisku i pocierałam ramiona, próbując się ogrzać.
- Mogłabyś mi w końcu powiedzieć co miałaś na myśli? Zaczynam się niecierpliwić - spytałam przyjaciółki, która aktualnie czekała na wejście do autobusu, który miał nas zawieźć do mojego domu.
-Nie teraz, cierpliwości - szybko rzuciła, zajmując miejsce.
***
Po parunastu minutach podróży autobusem, w końcu wchodziłyśmy do mojego domu. Rodzice już spali z uwagi na to, że rano wcześnie jadą do pracy. Cicho wspięłyśmy się po schodach do mojego pokoju.
- Nie zniosę tego dłużej, proszę powiedz mi o co chodzi- poprosiłam, zapalając światło i siadając na łóżku.
- Już, mam tylko jedno pytanie.
Kiwnęłam głową, dając jej znać, żeby kontynuowała.
-Proszę Cię jedynie o szczerą odpowiedz.
Czy ona może zacząć już mowić? Zaczynam się stresować przez to co robi, a sądząc po jej minie, to pytanie nie będzie należało do najłatwiejszych.
-Co czujesz do Theo?
Cholera, wiedziałam.
- Co on ma z tym wspólnego?- spytałam, nerwowo kręcąc się na łożku.
- Odpowiedz.
- Tylko to nie jest takie łatwe.
Po prostu mi imponuje, zawsze jest sobą, nikogo nie udaje, nawet jeśli wie, że to co robi innym się nie podoba. Ma piękny uśmiech, dla którego mogłabym zrobić wszystko, a jego oczy są tak piękne, że to aż nierealne. Mimo, że nie lubi okazywać uczuć, że nie jest do tego przyzwyczajony to się stara, a wtedy wychodzi mu to wręcz idealnie.Przez ostanie tygodnie naszej znajomosci robi i znaczy dla mnie więcej niż powinien. Spędzając z nim czas, czuję jakby coś w końcu się układało, jakbym w końcu do kogoś należała - po moich policzkach zaczęły spływać łzy- Kiedy jestem z nim, po prostu chciałabym żeby każda minuta trwała wieczność, kiedy wypuści mnie ze swoich ramion czuję pustkę, a kiedy nie ma go obok, to tęsknie. I nawet jeśli wiem, że on nie czuje tego samego, nie potrafię odpuścić Jenn. Wiem, że on prawdopodobnie złamie moje serce, ale jestem w stanie mu na to pozwolić. J-Ja chyba się zakochuję- głos mi się załamał, w końcu sama przed sobą przyznałam to, jak bardzo mi na nim zależy.Czułam ulgę ma sercu, jakby ktoś odebrał mi połowę kłopotów. Nie wiedziałam wtedy tylko, że one dopiero nadchodzą. Kiedy uspokoiłam trochę swoje nerwy, odważyłam się spojrzeć na brunetkę, która pozostawała cicho. Patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczyma, nerwowo wyłamując swoje palce.
- Teraz to, co mam Ci do przekazania stało się tysiąc razy trudniejsze niż podejrzewałam.
Lau, pamiętaj, cokolwiek się teraz nie dowiesz, nie możesz dać temu zapanować nad sobą.
Chodzi mi o Theo - moje serce przyspieszyło swoje bicie - Ostatnio w szkole zauważyłam jak szedł z kolegami do palarni, gdzie byłam umówiona z Nickiem. Byłam tam świadkiem pewnej niezbyt przyjemnej rozmowy, jednak powinnaś o tym wiedzieć.
- O czym była?
- O Tobie.
Miałam już dość tych tajemnic, chciałam jak najszybciej dowiedzieć się o co chodzi. Jednak wszyscy znają moje szczęście...Po domu rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Zdziwione szybko zbiegłyśmy na dół, żeby uniknąć obudzenia rodziców, są ostatnio strasznie wrażliwi i mam wrażenie jakby bardziej mnie pilnowali niż przedtem. Dotarłam na miejsce jako pierwsza, więc od razu otworzyłam drzwi wejściowe i ujrzałam osobę, która była źrodłem całego hałasu. O wilku mowa. Theo stał przede mną z moją kurtką w jednej dłoni, a w drugiej trzymał kluczyki od auta, które aktualnie kręcił wokół palca.
-Przywiozłem Ci kurtkę, zostawiłaś ją w barze- powiedział z uśmiechem na ustach. Niestety radość zniknęła z jego twarzy, kiedy zauważył mój stan- płakałaś?- szybko podszedł do mnie, unosząc lekko mój podbródek i patrząc prosto w oczy.
- Jakby Cię to obchodziło.
Nagle Jenna wyszła zza rogu i spojrzała na stojącego obok mnie chłopaka.
- Obchodzi, nie bądź głupia.
- Jeżeli ktoś tu jest głupi, to ty. Następnym razem kiedy będziesz wyrażał swoje zdanie o innych to rozejrzyj się wokół idioto.
- Nie bądź suką, powiedz w prost o co Ci chodzi.
- Bawisz się uczuciami mojej przyjaciółki, o to mi chodzi!
Chłopak nie rozumiejąc do końca o co chodzi, podniósł brew do góry.
- Nagle zapomniałeś? Pozwól, że przybliżę Ci pewną sytuacje.
Dziewczyna wyciągnęła z tylnej kieszeni swój telefon i weszła w galerię, szukając czegoś. Po chwili w salonie rozniósł się dźwięk głosów rozmawiających chłopaków. Spojrzałam na ekran i zauważyłam Theo oraz dwój kolesi z drużyny, palili papierosa o czymś rozmawiając.
- Rogers, więc teraz umawiasz się z Lauren?-
- No no, stary, teraz to pojechałeś, lepszych nie było?
- Co ty, nie umawiam się z nią. Nawet bym nie spojrzał na taką nudziarę. Pobawię się z nią chwilę i koniec.
- Nawet jej nie lubisz? Wyglądałeś na szczęśliwego ostatnio- Po moich policzkach, już drugi raz tego dnia spływały łzy. Jak on mógł?
- Daj spokój, ta dziewczyna to tylko jednorazowa historia, myślisz, że jestem aż taki głu.."
Brunet wyrwał dziewczynie z rąk telefon i szybko zatrzymał nagranie.
- Lauren, posłuchaj mnie..
- Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś?!- krzyczałam, już nie dałam rady być dłużej silna. To bolało zbyt mocno. Czułam się mocno oszukana, nadal większość jego słów do mnie nie dotarła, ja po prostu nie chciałam w to wierzyć.
- Jenna wyjdź, chce z nią porozmawiać.
- Nie sadzisz, że już za późno na rozmowę?!Jesteś strasznym kut..
-Po prostu kurwa wyjdź!
Teraz już wszyscy krzyczeliśmy, chociaż czułam, że już niedługo nie będę w stanie. To był cios poniżej pasa. Ufałam mu, a on to wykorzystał.
- Ona ma rację, idź już- powiedziałam łamiącym się głosem i skierowałam się do swojej sypialni.
Przez chwilę jeszcze słyszałam jak Theo kłoci się z Jenną, że musi ze mną porozmawiać, jednak mój płacz zagłuszył to wszystko i nawet nie zdałam sobie sprawy kiedy moja przyjaciółka wraz z brunetem opuścili mój dom.
***
Obudziłam się o północy i nie mogłam już zasnąć. Ból wewnętrzny,który odczuwałam, nadal nie znikał. Postanowiłam coś z tym zrobić, bo nie chciałam ponownie cierpieć przez tego chłopaka. A ja głupia myślałam, że on się zmienił....
No cóż, złe wybory, prowadzą do niezapomnianych wspomnień, prawda?
Wstałam z łóżka i szybko zaczęłam się ubierać, wszystko robiłam po cichu, żeby uniknąć przyłapania. Kiedy sprawdziłam, czy mam już wszystko, wyszłam z domu, nawet nie kłopocząc się, żeby zamknąć za sobą drzwi.
Nie obchodzi mnie już nic, niech się dzieje co chce.
Zarzuciłam tylko kaptur grubszej bluzy, którą wcześniej założyłam i ruszyłam przed siebie.
*****
THEO'S POV.
Jenna: Laureen zniknęła. Cokolwiek jej się stanie, to Twoja wina.Kurwa.
------------------------
Witam po dłuższej przerwie. Miałam małe problemy w szkole i musiałam sobie jakoś z nimi poradzić, nie byłam w stanie nic napisać, a nie chciałam robić tego na "odwal się". Teraz już wróciłam i rozdziały bedą pojawiać się normalnie.
Życzę miłego czytania. Pozdrawiam :)
CZYTASZ
Never Forget You
Teen Fiction" Kiedy wyciągałam wszystkie moje książki z szafki, przygotowując się do upragnionych wakacji,usłyszałam najpięknieszy głos na świecie. Ugh, jak taki idealny dźwięk może wychodzić z ust takiego dupka... - Będę tęsknił księżniczko, szczególnie za ty...