Rozdział jedenasty.

302 17 2
                                    

Byliśmy już na miejscu, pod hotelem, w którym odbywał się ten cały bal. Wysiadając z samochodu, z pomocą Gaziego, zauważyłam naszą paczkę, więc szybko do nich podeszliśmy.
-Wow, mała, wyglądasz świetnie!- krzyknął Nick przytulając mnie. Miałam na sobie prostą, czarną sukienkę z dekoltem. Góra ozdobiona była srebrnymi kryształkami, więc nie była aż taka nudna.
Dodatkowo seksapilu dodawało wycięcie w dolnej części, ukazujące sporą część mojej nogi. Całość dopełniały klasyczne czarne szpilki. Czułam się w tym dosyć dobrze, nawet włosy leżały tak, jak należy. Po wymianie powitania ze wszystkimi, rozejrzałam się wokół. Było już pełno samochodów i ludzi. No tak, dzięki temu, że moja matka próbowała przez pół godziny zrobić mi i Gaziemu idealne zdjęcie, byliśmy nieco spóźnieni. W oczy rzucił mi się Theo obejmujący blond dziewczynę uwieszoną na jego szyi. Także mi się przyglądał. Po chwili uśmiechnął się i puścił mi oczko, po czym się odwrócił, uprzednio patrząc na kogoś za mną.

-Idziemy? Bal się już zaczął- na dźwięk głosu mulata, przeniosłam swój wzrok na niego i z uśmiechem skierowałam się w stronę wejścia do hotelu.

***

Dwie godziny później, byliśmy już nieźle pijani. Jak się potem okazało tylko Gazi i Theo , pozostali trzeźwi, ponieważ dzisiaj są wyznaczonymi kierowcami. Tańczyłam właśnie z Jenną jakiś układ, który pewnie nawet w połowie nie normalnie, ale bynajmniej bawiłyśmy się bardzo dobrze. Zapiszczałyśmy, kiedy w głośnikach poleciała nasza ulubiona piosenka. Bujałyśmy się w rytm melodii, kiedy ktoś odciągnął mnie od przyjaciółki i poprowadził w bok sali. Zaśmiałam się, kiedy mój prześladowca przeklął, jak prawie upadłam.
-Cholera, jesteś na maksa pijana- Theo nie krył swojego niezadowolenia, kiedy prowadził nasz taniec.
-A ty na maksa gorący- zaśmiałam się.
Przez jego twarz przemknęło kilka emocji, jednak zaraz zastąpił to małym uśmieszkiem.
-Gdybyś była trzeźwa, nawet byś ze mną nie tańczyła.
-Skąd ta pewność? Może tylko udaję, bo bardzo mnie podniecasz i nie chcę się zdemaskować?- ponownie się zaśmiałam, ale przestałam kiedy zakręci,ło mi się w głowie. Może rzeczywiście powinnam przestać pić przez chwilę. Na moje słowa brunet głośno się zaśmiał i podniósł wysoko brwi. Ten dźwięk jest taki piękny, mogłabym go słuchać do końca moich dni. Wtedy przestał się śmiać i mogłam wyraźnie zauważyć, że jest coraz bliżej mnie.
-Więc zobaczmy.
Zanim się zorientowałam, już napierał wargami na moje. Z początku, zaskoczona jego nagłym ruchem, nie odwzajemniłam pocałunku, ale kiedy brunet mocniej na mnie naparł, nie mogłam się powstrzymać. Polizał moją dolną wargę, prosząc o wejście, więc lekko uchyliłam usta, pozwalając naszym językom rozpocząć własną bitwę. Czułam jak Theo uśmiecha się usatysfakcjonowany, przenosząc swoje ręce w dół mojej talii i bioder, docierając do rozcięcia sukienki. Całując moją szyję wsadził rękę pod jej materiał. Chciałam się odsunąć, jednak przyjemność, jaką dawał mi ten pocałunek, była tak oszołamiająca, że nie dałam rady. Zamruczałam z zadowolenia, kiedy zassał skórę na mojej szyi. Ręka znajdująca się pod sukienką, sunęła coraz wyżej, prawie dotykając moich majtek. Czekając na punkt kulminacyjny, lekko przymknęłam oczy, jednak wtedy wszystkie światła się zapaliły, a muzyka ucichła. Rogers leniwie się ode mnie oderwał i obydwoje spojrzeliśmy w stronę sceny na której stał dyrektor.
- Zapraszam na scenę osoby nominowane na króla i królową balu. Zaraz ogłoszenie wyników.
Zaraz po tym zdaniu, w całej sali rozbrzmiały wiwaty i oklaski dla osób witających się z dyrektorem. Spojrzałam na chłopaka, bowiem on także był nominowany. Standard.
- Wygląda na to, że muszę iść, ale nie martw się, powtórzymy to kochanie- puścił mi oczko i odszedł.
Siadając do naszego stolika, uchwyciłam spojrzenie Jenny, która sugestywnie poruszała brwiami masując swoją szyję i patrząc na mnie. O co jej chodzi?
Po upływie dwudziestu minut, bal się skończył i jechaliśmy już do domu Theo na małe after party.
Kupiliśmy alkohol, korzystając z tego, że jutro jest dzień wolny od szkoły. Kiedy w końcu dotarliśmy do domu chłopaka, każdy poszedł się przebrać w wygodniejsze rzeczy. Ja jako jedyna, nie zabrałam nic ze sobą, bo myślałam, że wrócę do swojego domu. Wchodząc po schodach zastanawiałam się, czy spytać Theo, czy pożyczy mi jakąś bluzkę i dresy. Raz się żyje. Pewna siebie weszłam do pokoju bruneta i od razu tego pożałowałam. Stał tam w samych bokserkach.
-Kochanie, nie myślisz, że to za wcześnie na darmowe pokazy?- szeroko się uśmiechnął, nie mając w ogóle ochoty się zakryć, faceci.
- Ja, uhm. Chciałam tylko spytać, czy pożyczyłbyś mi coś do ubrania? Nie wzięłam ze sobą kompletnie nic. Jeśli nie chcesz, to ja zrozu...
- Spokojnie mała, chętnie zobaczę Cię w moich ubraniach- powiedział skanując moje ciało. Dupek- Poczekaj chwilę, zaraz coś znajdę. Po chwili wyciągnął z szafy parę szarych dresów i czarną bokserkę.
- To najmniejsze co mam, ale myślę, że będzie okej. Możesz przebrać się w łazience, chociaż nie ukrywam, że przydał by się rewanż za podglądanie mnie.
- Marzenia- fuknęłam i ruszyłam do łazienki.
Kiedy byłam już gotowa, zeszłam na dół. Moi przyjaciele siedzieli już na kanapie i w fotelach. Chciałam zająć ostatnie wolne, które było koło Gaziego, ale Theo okazał się sprytniejszy i szybko zajął miejsce, patrząc na mnie z uśmieszkiem.
- Podsiadłeś mnie- powiedziałam podchodząc do niego.
- Ale kolana mam wolne- uśmiechał się szeroko, pokazując przy tym zęby.
Nie mając innego wyjścia, rzeczywiście usiadłam na jego kolanach i wyciągnęłam mu butelkę z rąk, po czym upiłam z niej łyka. Rozmawialiśmy cały czas o planach na sylwestra, którego zamierzamy wszyscy razem spędzić w górach. Czasem nie mogłam się skupić na rozmowie, przez Theo, który rysował palcem kółka na moim udzie.
-Zagrajmy w siedem minut w niebie, nudzi mi się- zaproponował Sean wchodząc do salonu z kolejnymi butelkami piwa.
-Okej.
Razem z Jenną przygotowałyśmy kartki, na których zapisałyśmy imiona wszystkich dziewczyn, ponieważ było nas po równo. Wsypałyśmy je do miski i postawiłyśmy na stole. Zmieniliśmy nieco zasady, żeby było ciekawiej. U nas więc było tak, że każdy chłopak losuje dziewczynę i idą na 7 minut do pokoju, a tam już robią co chcą. Chłopacy zaczęli pojedynczo wyciągać karteczki i je rozkładać. Zauważyłam zniesmaczoną minę Theo, kiedy przeczytał kogo wylosował i uśmiechniętego Nicka, który do mnie machał. Och, więc idę z Nickiem. Szczerze, liczyłam na trochę zabawy, ale bynajmniej spędzę czas z moim przyjacielem. Theo podszedł do blondyna i zaczęli o czymś rozmawiać. Po chwili wyszli z salonu, żeby wrócić do niego po zaledwie pięciu sekundach. Dziwnie się zachowują, muszę później spytać Nicka, o co chodziło. Teraz usiedliśmy w kółku, aby chłopacy w końcu mogli powiedzieć, kogo wylosowali. Zaczynał Theo, sama byłam ciekawa kogo miał.

Kiedy rozwijał karteczkę, na jego twarzy pojawiał się coraz większy uśmiech, aż w końcu odwrócił ją w naszą stronę.
-Lau, skarbie, zapraszam na górę.
Zaraz, co? Przecież Nick... Spojrzałam na przyjaciela, który jak gdyby nigdy nic bawił się swoją karteczką. Rogers podszedł do mnie i podał mi rękę, pomagając wstać.
Kiedy szliśmy po schodach, postanowiłam się z nim trochę podroczyć i zmieniłam moje ruchy na nieco seksowniejsze. Kiedy odwróciłam się, ciekawa reakcji bruneta, zauważyłam tylko, że oczy bruneta były nieco ciemniejsze,a on sam oblizywał wargę. Zaraz po otworzeniu drzwi do jego pokoju, zostałam do nich przyciśnięta. Jedyne, co teraz byłam w stanie zobaczyć, to usta Theo coraz bliżej moich. Przymknęłam oczy, kiedy mocniej na mnie naparł.
-Co ty na to, żeby dokończyć to, co zaczęliśmy na balu?
W odpowiedzi lekko pokiwałam głową, nadal będąc zawstydzona jego ruchami.
Rogers zadowolony z mojej odpowiedzi przycisnął swoje gorące wargi do moich i zaczął mnie namiętnie całować. To uczucie było nie do opisania. Jak ja mogłam tyle lat bez tego żyć? Kiedy rozkoszowałam się pocałunkiem, poczułam jak chwyta mnie za pośladki, unosi do góry i przenosi na łóżko.
-Kurewsko podoba mi się widok Ciebie, w moich ubraniach, ale teraz je zdejmiemy.
Czułam jak ściąga ze mnie swoje dresy i koszulkę. Przysunął się bliżej mnie, całując i zasysając moją szyję, oraz delikatnie, przez majtki pobudzał najintymniejszą część mojego ciała. Po chwili, ścisnął moją pierś, prawdopodobnie żeby odwrócić moją uwagę od tego, co miało zaraz nastąpić.
Zsunął z moich nóg majtki, po czym jego pierwszy palec znalazł się we mnie. Cicho zajęczałam i spojrzałam na chłopaka, który szukał na mojej twarzy jakiejkolwiek oznaki tego, że się rozmyśliłam.
Kiedy takowej nie znalazł, kontynuował swoje ruchy, zwiększając ich moc. Dodał kolejny palec, a ja poczułam silne uczucie, budujące się w dole mojego brzucha. Lekko pisnęłam, kiedy chłopak dodatkowo zaczął bawić się moimi piersiami.
-No dalej mała, czas się nam kończy.
Jak na zawołanie, moje ciało wygięło się w łuk, a ja cicho wyjęczałam jego imię. Kiedy było już po wszystkim, nieco zawstydzona udałam się do łazienki, żeby się umyć i ubrać. Patrząc w lustro zauważyłam na swojej szyi wielkiego siniaka. Ten kutas mnie oznaczył!
Dziesięć minut później, byłam już gotowa i szłam na dół, do reszty znajomych.
Ku mojemu zdziwieniu nie zastałam nikogo, oprócz bruneta, który leżał na kanapie i jadł odgrzewaną pizzę. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Myłaś się trochę dłużej, wszyscy pojechali już do domu.
- Oh, okej. Ja też będę się zbierać.
-Odwiozę Cię- powiedział zgarniając kluczyki do swojego Audi.
-Piłeś.
-Jedno piwo. Poza tym, jestem pewien, że zdążyłem otrzeźwieć podczas naszej małej akcji- zaśmiał się.
-Cokolwiek, chodź już- mruknęłam zawstydzona.

****
Po pięciu minutach znajdowaliśmy się już blisko mojego domu, jednak Theo miał inne plany, ponieważ nagle skręcił w zupełnie innym kierunku.
-Mój dom jest tam- wskazałam mu ręką ulicę, na której mieszkam.
-Wiem. Chcę Ci coś pokazać- powiedział nawet na mnie nie patrząc.
Jestem ciekawa, co tak ważnego musi mi pokazać o czwartej nad ranem...


________________________________
okej, więc nie wierzę, że to robię, ale to tylko na waszą prośbę :)

Pozdrawiam i mam nadzieję, że się podoba.

Never Forget YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz