Stanęłam w miejscu, prawie rzucając się na Theo. Chciałam zedrzeć mu ten drwiący uśmieszek z twarzy. Czemu ja się od razu nie domyśliłam, żę on coś ukrywa? To było jasne, że z własnej woli raczej wy tego nie zrobił, chciał się ponabijać. O, nie. Chciał się bawić? Okej, ale zrobimy to na moim zasadach.
- Coś Ci nie pasuje, skarbeńku?- spytał patrząc raz na mnie, raz na namiot i ledwo powstrzymywał się od wybuchu śmiechu.
- Skądże, wszytsko okej - powiedziałam z obojętnym wyrazem twarzy - po której stronie mogę spać?- dodałam, widząc, że chłopak się nie rusza i tylko zdziwiony na mnie patrzy.
- Na prawdę chcesz tu spać?- spytał z błyskiem w oku.
- Nie, na niby - przewróciłam oczami.
- Prawa strona jest Twoja - rzucił, nadal podejrzliwie na mnie patrząc i wyszedł z namiotu z zdezorientowaną miną. 1:0 dla mnie, Rogers. skończyłam się przebierać w cieplejsze rzeczy, wyszłam przed namiot, do moich znajomych. Będąc na miejscu, zauważyłam tam żarzące się już ognisko. No tak, więc takie są nasze plany na ten wieczór. Świetnie. Podchodząc do kręgu utworzonego z moich znajomych odszukałam wzrokiem Jenny i Nicka, szybko do nich podeszłam.
- Mam ochotę się dzisiaj zabawić- stwierdził Sean- To co, dziewczynki, może piwko?
- Chętnie- odparłyśmy zgodnie.
***
Po upływie kilkunastu minut, wokół ogniska zebrali się już wszyscy. Siedziałam na kolanach Alexa, który mi to zaproponował po tym, kiedy zabrakło siedzącego miejsca dla mnie i dla Annie. Blondynka siedziała na kolanach bruneta, który aktualnie z zaciśniętą szczęką przyglądał się poczynaniom Alexa.
- Z kim idziesz na bal, mała?- zapytał blondyn, pochylając się do mnie i chuchając wprost w moją szyję, czym wywołał lekki dreszcz przechodzący po moim ciele.
- Na razie z nikim. Nie wiem, czy w ogóle pójdę - powiedziałam i przeniosłam wzrok z zasmuconego Alexa, na całującą się parę, na przeciwko nas. Coś jakby mnie ukuło, ale zignorowałam to uczucie i powróciłam do luźnej rozmowy ze szkolnym piłkarzem.
- Zagrajmy w butelkę!- krzyknął ktoś. Nie byłam w stanie poznać głosu, ponieważ niektórzy ludzie byli już ostro wstawieni i nie mówili zbyt wyraźnie. Nie bardzo chciałam w to grać, ale kiedy zobaczyłam, że wszyscy siadają na ziemi, a Anne klei się do Theo, moja chęć rezygnacji odeszła w zapomnienie. Zajęłam miejsce obok Nicka i Jenn. Na przeciwko miałam Theo i liżącego go blond paszczura.
- Zaczynamy!
Pierwsza kręciła Sam, przyjaciółka Anne. Kazała Seanowi wskoczyć nago do jeziora. Jak dojrzale..
Gra robiła się coraz bardziej nudna, wyzwania zazwyczaj wyglądały jak ''pocałuj kogoś'', ''wypij piwo duszkiem'' , czy ''wskocz do jeziora w ubraniach''.
Tym razem nic nie miało się zmienić. Annie położyła swoją wypielęgnowaną rękę na butelce i wprawiła ją w ruch. Nic szczególnego, gdyby nie zatrzymała się ona na mnie. Spojrzałam w stronę blondynki. Jej wzrok nie pomagał mi w odkryciu, co planuje. Patrzyła się na mnie tępo i z ironicznym uśmiechem powiedziała ''pocałuj Alexa''. O cholera! Nie chciałam tego robić, ale byłam pijana i nie chciałam przegrać. Podpełzałam do chłopaka, który siedział zaraz za moją przyjaciółką.
Pochyliłam się lekko, położyłam swoje dłonie na jego policzku i dotknęłam jego zimnych warg . Mimo, że smakował alkoholem, muszę przyznać, że bardzo dobrze mu to idzie. Kiedy chłopak chciał pogłębić nasz pocałunek, ktoś z naszego kręgu gwałtownie wstał, rzucając swoją butelkę z impetem. Byłam odwrócona tyłem, więc nie wiedziałam kto to. Jednak kiedy odwróciłam głowę, zauważyłam oddalającą się sylwetkę Theo. A jemu co się stało?
Po wybuchu bruneta oraz określeniu stanu, w jakim znajdowało się kilka osób, zakończyliśmy nasze dzisiejsze spotkanie. Szłam w stronę namiotu i cicho do niego weszłam, nie chcąc niepotrzebnych konwersacji z brunetem, który może spać. Kiedy już byłam na miejscu zielonookiego tam nie było. Zdziwiona brakiem chłopaka, przebrałam się i poszłam spać. Około dwóch godzin później usłyszałam jak ktoś wchodzi do pomieszczenia i nawołuje moje imię. To Theo. Nie reagowałam, chcąc zobaczyć, co ma zamiar zrobić. Chłopak pochylając się nade mną, odgarnął mi włosy z twarzy i jak mniemam chciał go lekko pogłaskać. Jednak kiedy opuszki jego palców już stykały się z moją twarzą, brunet z ciężkim westchnięciem odsunął się i położył po swojej stronie namiotu. Okej, co to było?!
Kiedy rano wstałam , go już nie było. Przebrałam się w lekkie rzeczy i wyszłam z namiotu. Na zewnątrz siedzieli już wszyscy moi znajomi. Odwróciłam głowę i zobaczyłam go, całującego się z Anne. Poczułam powoli zbierającą się we mnie zazdrość. Błagam, tylko nie to, nie mogę nic do niego poczuć.
-Witamy w świecie żywych księżniczko - zaśmiał się Nick, na co oczy wszystkich zebranych skierowały się na mnie. Łącznie z brunetem, który widząc mnie, przewrócił oczami i wściekły powrócił do rozmowy z kolegami, odpychając lekko blond sukę na bok, na co ta zrobiła zniesmaczoną minę.
Bipolarny dupek.
Po zjedzonym śniadaniu postanowiliśmy trochę odpocząć. Część ludzi korzystając z ostatnich promieni słonecznych poszła popływać. Nie miałam na to ochoty, więc zabierając mój telefon i słuchawki, poszłam na pobliski mostek. Po krótkiej chwili w samotności, ktoś wyjął mi słuchawki z uszu.
- No, no , nie wiedziałem, że śpiewasz - zaśmiał się Theo, pewnie sobie podśpiewywałam, kiedy tu szedł. Wyglądał dzisiaj świetnie, chociaż jego włosy były w totalnym nieładzie.
- Dużo rzeczy o mnie nie wiesz- odpyskowałam na jego uwagę- Jesteś tu z jakiegoś szczególnego powodu?- spytałam nadal zirytowana jego porannym zachowaniem.
- Przyszedłem sobie pogadać- odparł, wzruszają ramionami.
- Okej. Więc jak się bawisz? I dlaczego nie posze..
- Podobało Ci się? - przerwał mi moją wypowiedź. Spojrzałam na niego, miał zamyśloną minę, jakby od mojej odpowiedzi zależało jego życie.
- O czym ty mówisz?
- Pytam, czy podobało Ci się jak całowałaś Alexa- powiedział pochylając się coraz bliżej mnie. Oszołomiona jego bliskością, oraz zapachem, szybko odparłam:
- Tak.
Chłopak, lekko zdziwiony moją odpowiedzią, lekko się oddalił.
- Nie rób tego więcej- syknął i zostawiając mnie samą, odszedł w stronę naszych przyjaciół.
***
Siedząc przy stoliku i jedząc obiad spojrzałam na zmierzającą w moim kierunku Jennę.
- Mów, co się stało.
- O co Ci chodzi?- spytałam , już po raz kolejny tego dnia nie wiedząc o co chodzi.
- Nie udawaj Lau! Ciągle na siebie patrzycie, nawet teraz widać, że nie interesuje Cię ten talerz, mieszasz w nim od kilku minut. Ponadto, wczoraj, kiedy całowałaś się z Alexem, Theo jak opętany wybiegł stamtąd. Ale ty nie jesteś lepsza. Jak dzisiaj zobaczyłaś ICH całujących się pod namiotem, wyglądałaś jakbyś miała jej zaraz powyrywać wszystkie włosy. Potrzebujesz więcej? Więc kiedy wszyscy poszli pływać, a ty zniknęłaś, Theo stwierdził, że musi iść załatwić coś pilnego. Po chwili widziałam go wkurzonego wychodzącego z mostku, na którym siedział nie kto inny niż ty. Jesteście sobą ewidentnie zainteresowani - rzuciła na jednym tchu, chytrze się uśmiechając.
- Nie jesteśmy sobą zainteresowani. Jakbyś zapomniała, jedyne co nas łączy, to nienawiść.
-Jak chcesz. Tylko pamiętaj , że miłość od nienawiści dzieli bardzo cienka linia.
CZYTASZ
Never Forget You
Teen Fiction" Kiedy wyciągałam wszystkie moje książki z szafki, przygotowując się do upragnionych wakacji,usłyszałam najpięknieszy głos na świecie. Ugh, jak taki idealny dźwięk może wychodzić z ust takiego dupka... - Będę tęsknił księżniczko, szczególnie za ty...