9."Tak już jadę."

2K 150 28
                                    

MICHAEL

   Chodziłem po domu jak opętany. Była trzecia w nocy. Ashton o tej porze zawsze był w domu. No niby mówił, że nie wraca na noc, ale ja nie potrafię się o niego nie martwić! Wziąłem szklankę wody i już miałem się napić, ale rozdzwonił się mój telefon. Odstawiłam szklankę i szybko pobiegłem do pokoju po komórkę. Chwyciłem go i na wyświetlaczu zobaczyłem nazwę "Ash". Przeciągnąłem palec po ekranie i odebrałem.

- Ashton! Gdzie ty do cholery jesteś?! Wiesz jak się martwię! - krzyknąłem gdy przyłożyłem telefon do ucha.

- Pan Michael? - usłyszałem meski głos po drugiej stronie. Może go porwali?!

- Tak to ja. O co chodzi? Gdzie jest Ashton?

- Pan Irwin miał wypadek. Jest w szpitalu.

- C-co?

- Czy mógłby Pan przyjechać?

- Tak już jadę.

Powiedziałem i się rozłączyłem. Krwa nie zapytałem w którym jest szpitalu. A chuj z tym.

Zabrałem kluczyki do auta i wybiegłem z domu. Pojechałem do najbliższego szpitala i wybiegłem do środka.

- Dobry wieczór czy jest tu Ashton Irwin?

- Proszę poczekać zaraz sprawdzę. - powiedziała młoda kobieta i spojrzała w ekran komputera. - Sala pięćdziesiąt osiem. - uśmiechnęła się. Podziękowałem i szybkim krokiem udałem się do wyznaczonej sali. Mijałem kolejne sale aż dotarłem do prawidłowej. Miałem wchodzić do środka ale nagle wyszedł z sali lekarz.

- Witam. - powiedział. - Pan Michael?

- Tak to ja. Co się stało?

- Otóż Pan Irwin miał wypadek gdy wracał do domu uderzył autem w drzewo. Jest w ciężkim stanie. Ma złamane pięć żeber i nogę. Niedawno zszyto mu rękę, ma mocny wstrząs mózgu i obecnie jest w śpiączce farmakologicznej. - powiedział, a ja zaniemowiłem. Przecież on nie był samochodem.

- Kiedy można do niego wejść? - zapytałem po chwili.

- Teraz.

- A za ile się powinien obudzić?

- Kilka dni, tydzień, miesiąc. - powiedział i odszedł. Stanąłem przed drzwiami i łamiąc za klamkę otworzyłem drzwi. Weszłem do środka i spojrzałem na łóżko gdzie leżał blondyn. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem do Calum'a bo Luke miał jeszcze dziś trzecią zmianę w pracy.

Ja: Azjato pieprzony Ashton miał wypadek! Jest w śpiączce! Rusz tą tłustą dupe i zapierdalaj tu!

Cal: Co ty kurwa poerdolisz?! Dzwonię po Luke'a!

Ja: Daj spokój on jest w pracy. Chwila nie śpisz?

Cal: Powinien wiedzieć i tak nie śpię :)

Podeszłem do łóżka i usiadłem obok Ash'a.

- No i co ty zrobiłeś? Skąd wziąłeś ten samochód? Co się w ogóle stało? Szkoda, że teraz nie możesz na nic odpowiedzieć. - powiedziałem i w tym momencie do sali wpadł Calum i Luke.

- Co się dokładnie stało. - popatrzył na mnie Luke po czym spojrzał na Ashton'a.

- Wjechał autem w drzewo. Ale nie wiem skąd wziął auto przecież on odrazu ze sklepu wyszedł. - powiedziałem. Chłopaki podeszli bliżej. Siedzieliśmy w ciszy do puki się nie odezwał się Cal.

- A może zadzwonić do Amy.

- Powinna wiedzieć. - poparł go Luke.

- A jak się obudzi i ona tu będzie? - powiedziałem i spojrzałem na nich.

- Będzie słaby, może będzie spokojniejszy. - powiedział blondyn.

- Okey. Calum zadzwoń do niej. - zwróciłem się do szatana, a on wyciągnął telefon z kieszeni i wyszedł z sali. Po dziesięciu minutach wrócił oznajmujac, że dziewczyna przyjedzie za dwadzieścia minut. Usiedliśmy obok jego łóżka i czekaliśmy.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

HEJOOO

WIEM ŻE NIE WYSZEDŁ ALE WYNAGRODZE TO WAM I JESZCZE DZIŚ NAPISZE KOLEJNY!
KOCHAM 💚
-IDIOT-

KIK 2 ⭐Ashton Irwin⭐✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz