MICHAEL
Siedziałem z chłopakami i Hope w salonie. Panowała cisza do puki nie zagłuszyło jej trzaśnięcie drzwiami. Ashton poszedł nieźle wkurwiony do swojego pokoju. Wczoraj po pracy miał taki sam humor czyli 'Nie zbliżaj się, bo wpierdol'. To na pewno przez Sally. Znałem ją, była cholernie uparta, nawet z głupimi gestami. Pewnie go dotknęła. To wystarcza, żeby go wkurwić.
Chciałem włączyć telewizor, ale jak już miałem chwycić pilota to mój telefon zawibrował. Wyciągnąłem go z kieszeni i odblokowałem. Miałem powiadomienie z Kik'a.
SexyCal: Ciekawe co się stało...
Mike_is_a_pony: Siedzę na przeciwko cwelu.
SexyCal: Ryj.
Mike_is_a_pony: Jak chcesz to idź się spytać, ale może ci obić buźke :)
SexyCal: Może nie bedzie ryzykować :)
Mike_is_a_pony: A to szkoda :(
Mike_is_a_pony: Chętnie bym to zobaczył :)
SexyCal: Wiesz blond ci pasuje...
SexyCal: W szczególności do twojego rozumu BLONDYNKO!
Mike_is_a_pony: Ha.Ha.Ha. bardzo śmieszne AZJATO -,-
SexyCal: Pff...
Już miałem mu odpisać, ale dostałem kolejną wiadomość na Kik'u.
xxAmyxx: Hej.
Czy ja dobrze widzę?! Amy do mnie napisała?!
Z rąk wypadł mi telefon. Patrzyłem na komórkę, która leżała na podłodze.- Em... Mike? Coś się stało? - usłyszałem głos Luke'a. Nie odpowiedziałem tylko złapałem z powrotem telefon i zacząłem gapić się w ekran zastanawiając się czy odpisać.
Mike_is_a_pony: Amy?
xxAmyxx: Mike?!
xxAmyxx: Przepraszam, pomyliłam nazwy.
Chciałem odpisać, ale jakoś nie dałem rady. Postanowiłem pójść zobaczyć co z Ash'em. Wstałem z kanapy i poszłem w stronę pokoju blondyna. Zapukałem raz. Nic. Drugi raz. Nic. Trzeci. Dalej nic. Nie myśląc więcej wyszedłem do pokoju i to co zobaczyłem mnie zszokowało. Ashton siedział na łóżku z nożem w jednej ręce, a druga była pokaleczona.
- Ash! Człowieku co ty robisz?! Pojebało cię?! - podbiegłem szybko i zabrałem mu ostrze. Dalej siedział w miejscu patrząc jak krew kapie na pościel. - Chodź musimy to opatrzeć. - złapałem go za nadgarstek. To był mój błąd.
- Nie dotykaj mnie!!! - krzyknął. Przestraszylem się i szybko puściłem jego rękę. - Wyjdź.
- Ale Ashton...
- Wyjdź! Nie rozumiesz tego pierdolonego słowa?! - krzyknął, a ja zrobiłem tak jak chciał. Wróciłem do salonu i usiadłem na jednym z foteli kładąc nóż na stole.
- Po co go tu przyniosłeś? - zapytała Hope. - I czemu na nim jest krew?!
- Ashton. - tyle jedynie przeszło mi przez gardło.
- Pociął się?! - zapytal Cal.
- Pociął sobie dłoń. Nie chciał pomocy. - powiedziałem i zatopiłem wzrok w podłodze. W pokoju zapanowała cisza. Nikt się nie odezwał. Postanowiłem iść na spacer. Muszę trochę odetchnąć. Wyszłem z salonu, ubrałem buty, skórzaną kurtkę i wyszedłem z domu. Poszedłem do parku. Naprawdę sie o niego martwie. Od tych dwóch lat nie jest sobą. Unika ludzi i nikomu nie ufa. Nawet nam! A my jesteśmy jego przyjaciółmi. A dziś byłem przerażony. No sorry pociął sobie dłoń! Niewiadomo do czego teraz będzie zdolny. Boję się o niego. On jest dla mnie jak brat. Chciałbym żeby wrócił dawny Ashton, ten któremu nie schodził uśmiech z twarzy, ten który nie wiedział co to ból i smutek. Ale z każdym dniem czuję, że on już nie wróci.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
MOJE KOCHAM PINGFINKI!
CHCIELIŚCIE TO MACIE!
DZIŚ MAMY PERSPEKTYWĘ MIKE'A!
PODOBAŁO SIĘ?
JAK MYŚLICIE, CO SIE STANIE JAK AMY PRZYJEDZIE???
KOFAM❤💙💚
-IDIOT-
CZYTASZ
KIK 2 ⭐Ashton Irwin⭐✔
FanficPo wyjeździe Amy wszystko się zmienia. Ashton już nie ufa ludziom, zostaje pozbawiony jakichkolwiek uczuć. Zamyka się w sobie. Lecz nie może o Niej zapomnieć. Amy znajduje nowych przyjaciół i trzyma się blisko z siostrą. Żyje na nowo. Ale wciąż nie...