- Ashton! Do cholery! Jest dwudziesta trzecia, a ty mnie ciagniesz na jakieś zadupie! - krzyczałam jak ta blondynka ciągła mnie na obrzeża miasta. Po cholerę?! Ciągnął mnie za rękę, a ja ledwo co szłam. - Ashhhhh!
- Nie marudź mi tu. - powiedział i przerzucić mnie przez ramię. Przynajmniej nogi mi odpocznął.
- To gdzie mnie ciagniesz o tej porze?
- Nadrobić te dwa stracone lata i moją amnezje. - wiedziałam, że się teraz uśmiecha.
- A daleko jeszcze? - chłopak mnie postawił i popatrzył w oczy.
- Nie. - powiedział i musnął moje wargi. - Ale chwilka. - powiedział i zdjął z głowy swoją czerwoną bandamkę którą po chwili zawiązał mi oczy. Złapał mnie delikatnie za rękę. - Amy, może nie pamiętam zbyt wiele z tego co się działo przed wypadkiem, ale wiem jedno, kocham cię i nie pozwolę, żeby cię ktokolwiek zranił. - powiedział i oparł swoje czoło o moje.
- Też cię kocham Ash. - wyznałam i gdyby nie bandamka na moich oczach to po moich policzkach dawno leciały by łzy szczęścia. Po chwili poczułam jego ciepłe usta na moich. Ashton pogłębił pocałunek, a jego ręce powędrowały na moją talię. Gdy oderwał swoje usta od moich złapał mnie jedną ręką w talii, a drugą chwycił moją dłoń. Szlismy przed siebie do puki blondyn się zatrzymał. Poczułam jak chłopak bierze mnie na ręce w stylu panny młodej. Po jakiś pięciu minutach poczułam grunt pod nogami i usłyszałam jego głos.
- Stój tu, ja zaraz wrócę i nie ściągaj bandamki. - po tych słowach usłyszałam jego oddalające się kroki. Stałam tak kilka minut, gdy nagle usłyszałam muzykę. Wolna i cicha piosenka doszła do moich uszu. Poczułam ręce na moich biodrach. Ashton przyciągnął mnie bliżej siebie i zaczął kołysać nas w rytm muzyki. blondyn zciągnął chustkę z moich oczu i zobaczyłam przed sobą wiele zniszczonych krzesełek, a ja z Ashton'em staliśmy na scenie. Przez dziurę w dachu światło księżyca padało prosto na naszą dwójkę. Byliśmy w opuszczonym teatrze. Odwróciłam się twarzą do blondyna i spojrzałam w jego błyszczące oczy. To był najlepszy dzień w moim życiu.
- Ashton to...
- To wszystko dla ciebie. - wyszeptał i mnie przytulił.
- Dziękuję.
- Nie masz za co, kochanie. - powiedział odrywając sie odemnie. Chlopak ułożył dłoń na moim policzku i uśmiechnął się. - Zatańczysz?
- Tak. - wyszeptałam, a on ułożył dłonie na mojej talii, a ja swoje owinęłam wokół jego szyi. Zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki. To była naprawdę magiczna chwila.
- Wróciła mi częściowo pamięć. - wyznał, a ja uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i go mocniej przytuliłam.
- Cieszę się i to bardzo. - wyszeptałam mu do ucha.
- Ja też. - powiedział obejmując mnie mocniej w talii, ale po chwili podniósł głowę i spojrzał na mnie. - Amy mamy już swoje lata. - zaczął. - Po mimo tej dwuletniej przerwy, wypadku, utraty pamięci która mi stopniowo wraca, wciąż cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jesteś dla mnie cholernie ważna i już nigdy nie chcę cię stracić. - powiedział wypuszczając mnie ze swoich objęć. Popatrzyłam na niego zaszklonymi oczami. Chłopak złapał mój policzek wciąż patrząc w moje oczy. - Dlatego chcę cię zapytać o coś ważnego. - powiedział i wyjął coś z kieszeni. Uklęknął przede mną na jedno kolano, a mi w tym momencie stanęło serce. Ash wyjął zza pleców małe czerwone pudełeczko i je otworzył. Moim oczom ukazał się złoty pierścionek z trzema małymi diamęcikami. - Amy, czy ty wyjdziesz za mnie?
- Ash, ja.... ja..... Tak, wyjdę za ciebie. - powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję, dając upust łzą.
💗💖💞💗💕💝💗💖💓💟💞💗💕
RYCZE!
DZIS WALENTYNKI WIĘC ROZDZIAŁ SIE POJAWIŁ TAKI JAKI CHCIAŁAM NAPISAĆ OD DAWNA!
PODOBA WAM SIĘ?SZCZĘŚLIWYCH WALENTYNEK!
💗💖💝
-IDIOT-
CZYTASZ
KIK 2 ⭐Ashton Irwin⭐✔
FanfictionPo wyjeździe Amy wszystko się zmienia. Ashton już nie ufa ludziom, zostaje pozbawiony jakichkolwiek uczuć. Zamyka się w sobie. Lecz nie może o Niej zapomnieć. Amy znajduje nowych przyjaciół i trzyma się blisko z siostrą. Żyje na nowo. Ale wciąż nie...