ASHTON
Co ona tu kurwa robi?! Chce mi dalej niszczyć życie, którego chyba nie da się już bardziej zniszczyć?! Zajebiścje!
Nie chciałem już tam dłużej być więc po prostu wyszłem. Myślała, że po tym co zrobiła to wrócę do niej? Bo jak tak, to się kurwa myliła. Przez te dwa lata zapomniałem co to miłość, radość, szczęście. Nie potrzebuje tego. W prawdzie mówiąc nic nie czuję, mam wszystko w dupie.
Od południa nie wróciłam do domu. Chodzę ciemnymi ulicami Sydney, żeby zapomnieć o dzisiejszym pierdolonym spotkaniu. Zapomnieć o niej. Ale jakoś to kurwa nie wychodzi! Postanowiłem iść do sklepu kupić fajki. Gdy już miałem paczkę w ręce, zapłaciłem i wyszłem ze sklepu. Usiadłem na ławce pod jedną ze starych kamienic i zapaliłem pierwszego. Mój telefon od jakiejś godziny wibrowal mi w kieszeni, w końcu go wyciągnąłem i wyłączyłem. Mam obecnie w dupie cały świat. Zapaliłem drugą fajkę i poszłem w stronę domu. Nie specjalnie mi się spieszyło. Wyciągnąłem telefon i to włączyłem. Miałem dwadzieścia osiem nieodebranych połączeń od Luke'a, trzydzieści dwa od Calum'a i siedemdziesiąt pięć od Michael'a. Nie oddzwoniłem. Stanąłem w miejscu i rozejżałem się dookoła. Znałem tą okolicę bardzo dobrze. Za dobrze. Popatrzyłem przed siebie i zobaczyłem biały dom. Dom Amy. No i zajebiście. Czemu zawsze trafiam tam gdzie jest ona?! Zacząłem iść przed siebie do puki nie wpadłem na kogoś. Popatrzyłem na osobę przed sobą. Stała przede mną drobna blondynka.
- Ja cię znam. - powiedziała. Faktycznie to była ta przyjaciółka Amy. Nosz kurwa mać! Znowu spotykam coś co jest z nią związane.
- Nie, nie znasz mnie, spierdalaj. - powiedziałem i ją wyminąłem. Nie na długo dała mi spokój.
- Czekaj! Stój! Muszę z tobą pogadać! - krzyczała za mną.
- A ja nie. - powiedziałem i dalej szedłem przed siebie.
- Ale ja tak! - zatrzymała mnie łapiąc za nadgarstek.
- Jescze raz mnie kurwa dotkniesz to nie ręczę za siebie! - krzyknąłem i wyrwałem swoją rękę z jej uścisku. - Czego chcesz? - wysyczałem przez zęby. Czego ona jeszcze odemnie chce?!
- Z kąt znasz Amy?
- Nie twoja sprawa.
- To moja przyjaciółka, martwię się o nią więc to też moja sprawa.
- Nie, nie wpieprzaj się w prywatne sprawy. To co było już nie istnieje. - powiedziałem rzucając niedopałek papierosa i stając na niego. - Więc nie wpierdalaj się w nie swoje sprawy. - powiedziałem i poszłem do domu.
Gdy wszedłem do domu od razu naskoczyli na mię chłopaki.
- Gdzie ty byłeś?! - wydarł się Cal.
- Wiesz jak się martwiliśmy?! - krzyknął Mike. - Czemu nie odbierałeś?
- Bo nie miałem ochoty. - powiedziałem i poszłem do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku, wyciągając z kieszeni telefon i fajki. Odblokowalem telefon i spojrzałem na wyświetlacz. Mialem powiadomienie z Kik'a. Nie liczyłem na to że ktoś znajomy napisał bo tamtego usunąłem i mam nowego. Włączyłem aplikację i zobaczyłem dobrze znaną mi nazwę.
xxAmyxx: Aha przepraszam cię.
Fallen_boy: Z kąt masz moją nazwę?
xxAmyxx: Nie ważne.
Fallen_boy: Odpowiedz!
xxAmyxx: Poprosiłam Calum'a.
Fallen_boy: Nie pisz do mnie.
xxAmyxx: Ashton proszę porozmawiajmy.
Nie odpisałem. Telefon jeszcze kilka razy wibrował ale go w końcu wyłączyłem. Miałem dość wszystkiego. Miałem dość życia. Czemu mnie tak ono nienawidzi? Położyłem się na łóżku i po krótkiej chwili zasnąłem.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
WITAJCIE MOJE KOCHANE PINGFINKI!
JESTEM Z KOLEJNYM ROZDZIAŁEM!
PODOBA SIĘ?
KARYKÓWKI BYŁY MOŻE TRÓJE DWIE BĘDĄ WIĘC IDĘ ŚWIĘTOWAĆ! XDLOVCIAM💖
-IDIOT-
CZYTASZ
KIK 2 ⭐Ashton Irwin⭐✔
FanfictionPo wyjeździe Amy wszystko się zmienia. Ashton już nie ufa ludziom, zostaje pozbawiony jakichkolwiek uczuć. Zamyka się w sobie. Lecz nie może o Niej zapomnieć. Amy znajduje nowych przyjaciół i trzyma się blisko z siostrą. Żyje na nowo. Ale wciąż nie...