ZPW. Miriam
Była 5:45 rano, podziękowałam Joshowi za pomoc, tak jak i jego rodzicom. Wróciłam do domu, wzięłam przysznic i szybko się przebrałam. Następnie się spakowałam. Moi rodzice spali, nie będę im przeszkadzać. Wyszłam wcześniej z domu bo chciałam się przejść. Włożyłam słuchawki w uszy i ruszyłam przed siebie. Idąc tak zobaczyłam Dianę i Eda trzymających się za rączki. Ogarnęła mnie wściekłość. Stanęłam jak wryta. Oni mnie nawet nie zauważyli. Stałam w bezruchu gapiąc się w jedno miejsce do czasu aż Josh podbiegł do mnie. Cześć jemu i chwała!
-Miriam, cieszę się że Cię widzę! -Powiedział radośnie. Znałam go od wczoraj, a ja już zdążyłam się z nim zaprzyjaźnić i u niego nocować. Nie pamiętam kiedy ostatnio nocowałam u przyjaciela.
-Dzięki, mi ciebie też miło widzieć. - Uśmiechnęłam się do niego
-Dawno cię nie widziałem- Wyszczerzył zęby i zaczął się śmiać, a ja się do niego dołączyłam. Razem ruszyliśmy się w strone szkoły.
Doszliśmy do szkoły i się rozdzieliliśmy by dojść do swoich szafek. W pewnym momencie poczułam ciepło, ktoś mnie złapał od tyłu i przytulił. To Diana! Nigdy nie była taka szczęśliwa.
-Diana... wzywać pielęgniarkę? Ten uśmiech jest nie w twoim stylu. Diana zaczerwieniła się. Domyśliłam się że chodzi o Edvarda...
-No... ja i Edi jesteśmy parą. -Ucieszona aż podskoczyła. Ja się zdenerwowałam.
-Daj se lepiej z nim spokój. On chce cię tylko wykorzystać! Nie widzisz tego?!
-Jak możesz tak mówić?! On jest taki miły i słodki. Ciągle mówi mi że jestem....
-Wyjątkowa? Śliczna? Że jesteś tą jedyną? Może zaprowadził Cię w miejsce gdzie rzekomo tylko Ciebie zaprowadził...?
-Miriam, skąd to wiesz?!
-No błagam cię... Diana! Robi to z każdą. Każda jest dla niego tą jedyną!
-Jesteś zazdrosna prawda?
-Nie jestem! Dobra, nie chciałam ci tego mówić i dalej nie chcę więc Ci tego nie powiem, ale... pokażę.
Wyjęłam kartkę i ołówki. Moje oczy stały się czarne. Diana mi to powiedziała... Dlaczego czarne, a nie czerwone? Nie mam pojęcia. Zamknęłam oczy i wróciłam wyobraźnią do wspomnień. Moja ręka sama zaczęła szkice. Diana się przeraziła.
-To się porusza.-powiedziała z przerażeniem. Niedługo potem usłyszałam
-Miriam! Przestań! Skończ! Błagam...- Ja byłam w jakby transie. Nie mogłam sama przestać. Rysowałam tak jeszcze przez jakiś czas. Nie mam pojęcia co Diana widziała na poruszającym się rysunku. Po chwili błagań Diany przestałam szkicować.-Diana Ja... prze-prze-przepraszam...-krew mi zaczęła lecieć z nosa a ja straciłam kontakt ze światem.
Obudziłam się w jakimś cholernie jasnym pomieszczeniu. Wszędzie biel. No mogłam się domyśleć że jestem u pielęgniarki. Wychowawczyni zwolniła mnie do domu. Jednak zanim wyszłam musiałam pogadać z Dianą. Na szczęście czekała na mnie przed gabinetem.
-Diano? -Próbowałam ją obudzić z transu.
-Dobrze się czujesz?-Ponownie chciałam ją obudzić.-Dziwne że mnie o to pytasz... To ty straciłaś przytomność. -Odpowiedziała mi z zupełnym brakiem jakichkolwiek emocji.
-Dino, co widziałaś? Powiedz mi, to ważne!-Patrzyłam na nią czekając na jakąkolwiek odpowiedź. Niestety niedoczekałam się. Diana ciągle gapiła się bezmyślnie na podłogę. -Diano powiedz mi wszyst... -nie zdążyłam powiedzieć bo Diana zaczęła krzyki na cały korytarz.
-Pieprzyłaś się z nim! Pieprzyłaś i nic mi po tym nie powiedziałaś! Nie dość że mi nie ufasz to jeszcze spałaś z chłopakiem który od początku mi się podobał! Co się z tobą stało?! Zmieniłaś się...-Ostatnie zdanie prawie wyszeptała płacząc.
-Diano, to nie tak, on mnie wykorzystał. Wiem, byłam głupia, ale teraz tego żałuję.
-Nie wiem czy mnie okłamujesz. Nie wiem kim jesteś. Nie znam cię. Idź już.-Odeszłam.
Przy samym wyjściu usłyszałam męski głos wołający "Miriam! Miriam czekaj!" Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego Josha w moją stronę.
-Miriam. Słyszałem co się stało. Dobrze się czujesz? Jesteś cała blada.-Josh się o mnie martwi, to niesamowite uczucie gdy ktoś inny nie licząc rodziców i Diany się o mnie martwi.
-Tak, dzięki. Poradzę sobie. -Wtedy z moich oczu popłynęły łzy.
-Widzę, czemu płaczesz?-Schylił się by zobaczyć moją twarz. Ja się do niego mocno przytuliłam, a on najwidoczniej się speszył bo nie wiedział co zrobić z rękoma. Po chwili sam mnie przytulił. Gdy skończyliśmy się tak ściskać odwróciłam się:
-Nie chcę teraz o tym rozmawiać -I pobiegłam w strone domu.
Gdy weszłam do domu, rodzice byli jeszcze w pracy, tylko Vicki była w domu. Przybiegła do mnie i mnie przytuliła.
Położyłam się na kanapie i wzięłam gazetę do przeczytania. Widziałam tam artykuł który mnie zainteresował:
"Dom ukradł kończyny dziewczynce"
"W nocy znaleziono martwą dziewczynkę w domu. Dziewczyna leżała na podłodze bez rąk oraz nóg. Co ciekawe w domu nigdzie nie było jej kończyn. Rodzice dziewczynki mówią że dom jet nawiedzony. Rzekomy duch pozostawił na ścianie informację "Have fun". Małżeństwo przeprowadziło się. Pochowali córkę na cmentarzu w *******. Policja poszukuje mordercy"
To straszne. Kim musiał być ten drań który zabił tę dziewczynkę?
ZPW. Josha
Po sześciu godzinach w szkole wróciłem do domu zaraz po lekcjach. Zastanawiałem się czy Miriam doszła spokojnie do domu. Usiadłem na fotelu i wziąłem gazetę i otworzyłem na losowym artykule. Wypadło na śmierć dziewczynki. Przeczytałem bo mnie zainteresował.
Oh Fuck! Miriam!!-------------------------------------------------------------
Next!
Dwa dni to pisałam! Brakowało mi weny xd
Dobrze że piszę dwa rozdziały na jeden dzień dzięki temu na dziś mi nie zabrakło rozdziałów.
Miłego czytańska! 😁
Oczywiście zdjęcia wzięte z google grafika 😂
CZYTASZ
Za Oknem
Teen FictionHistoria siedemnastoletniej Miriam, która pewnego dnia odkrywa coś niesamowitego czym jest jej własna moc. Jednak zabawa tą mocą może ją poprowadzić do złych konsekwencji... Czy uda jej się zapanować nad emocjami? Czy spotka kogoś kto zmieni jej życ...