ZPW (z punktu widzenia) Miriam
"Drrrr...!" - ten przeraźliwie głośny dźwięk mojego przyjaciela budzika, który już mówił "Wstawaj! Idziesz się męczyć w tej nudnej szkole!". Pomyślałam sobie że jeszczę chwileczkę poleżę i zamknęłam oczy, ale gdy je otworzyłam była godzina 7:50 co oznaczało że znowu się spóźnię do szkoły... FUUUUCK! Szybko się zebrałam i wypędziłam z domu z prędkością światła. To nie fair że rodzice mają na 12:00 do pracy a ja muszę zapierdzielać na 8:00!
Oczywiście wparowałam do klasy zdyszana i oczywiście nauczycielka z matmy musiała powiedzieć swoje "mówiłam że się spóźni"... ehh... powoli mnie to zaczyna denerwować. Usiadłam koło mojej przyjaciółki Diany, która też miała swoje do powiedzenia...-Znowu się spóźniłaś Miriam! To już trzeci raz w tym tygodniu! Zamierzasz tak codziennie?! - Cichutko się na mnie wydarła. Ma rację, faktycznie się spóźniłam trzeci raz w tym tygodniu... Biorąc pod uwagę że mamy środę... Nie wspominając o tamtym tygodniu.
-Spostrzegawcza jesteś - powiedziałam ironicznie... ale mam już dość wytykania mi co robię źle.
Diana spojrzała na mnie czekoladowymi oczyma z pogardą i machnęła tymi farbowanymi bląd włosami tak że uderzyły w moją twarz, a to mnie zdenerwowało! Diana była bardzo chuda... zastanawiałam się czy ona coś je? zazwyczaj ubierała się dość dziewczęco ale z wyczuciem stylu czego mi kompletnie brakowało!
-Miriam, zrozum że ja się o ciebie zaczynam martwić... Strasznie się zmieniłaś... Ja nie wiem czy to ten okres dojrzewania czy co?
-Mówisz jak moja matka!-Posłałam jej złowrogie spojrzenie.
Diana zamilkła, a ja zaczęłam się rozkoszować chwilą ciszy... no... prawie ciszy bo babka z matmy-Pani Johanson ciągle nawijała i nawijała.
ZPW. Diany
No może faktycznie odrobinkę przesadziłam ale... ostatnio Miriam nie jest sobą. Udaję wielką twardzielkę, która ma wszystko w... ee... w nosie! Martwię się. Reszte lekcji spędziłyśmy w ciszy. Co ta dziecina wyrabia? Czerwono-czarne włosy, kolczyk nad brwią i te przerażające ubrania w stylu emo. Ten cały zestaw wraz z jej bladą cerą i zupełnym brakiem brzucha wygląda przerażająco!
Na następnej lekcji, którą była fizyka Miriam usiadła osobno od klasy, sama. Musiałam czekać do przerwy by z nią porozmawiać, ale kurdyy... ta lekcja cholernie mi się dłużyła i dłużyła... Co 5 min patrzyłam się na zegarek myśląc że przynajmniej 40 min lekcji już minęło. Gdy po tak długim czasie siedzenia i udawania że słucham szybko pobiegłam do Miriam. W końcu ją złapałam:
- Miriam! Co z tobą?!
-A co ma być? Jak ty to nazwałaś "okres dojrzewania"? No błagam cię! Nikt mi nie będzie mówił co mam ubierać i jak umalować! Rozumiesz?!-Przeraziłam się, a bezbarwna ciecz sama spłynęła po moim policzku.
-Krzywdzisz słowem czerpiąc z tego przyjemności! Nie jesteś Miriam, którą znałam tyle lat!! - Wypowiedziawszy te słowa rozbeczałam się niczym małe dziecko i wybiegłam ze szkoły na dziedziniec by złapać trochę świerzego powietrza.
Płaczącą na dziedzińcu znalazł mnie Edvard na którego mówimy Edi. Wysoki ciemnooki brune, dobrze zbudowany.
Od dawna mi się podobał, ale ja nie mam tyle odwagi by mu to powiedzieć. W życiu bym się nie spodziewała że do mnie podejdzie.-Diana, wszystko gra? Co z tobą?-to takie słodkie kiedy Edi zaczyna się martwić... O Matko! Zachowuję się teraz jak jakaś nastolatka!
-Dzięki, tak, wszystko ok tylko... pokłóciłam się z Miriam.
-Rozumiem. Faktycznie Miriam się zmieniła. Słuchaj to może... chodźmy na lekcję i usiądziemy razem hm?
-Z miłą chęcią - Odpowiedziałam uśmiechając się przez łzy. Edi chodzi ze mną do klasy dlatego się już trochę znaliśmy.
Usiadłam z nim przed ławką Miriam, chciałam mieć ją na oku. Odwróciłam się do niej, a ona popatrzyła ma mnie z zarzenowaniem, jak by chciała powiedzieć
"Gratuluję wyboru, idiotko" (oczywiście sarkazm jest tutaj na pierwszym miejscu). Po chwili zobaczyłam że Miriam wyjmuje coś z torby, to zestaw ołówków i spojrzała na okno. Zaczęła rysować co znajdywało się za oknem tylko w przygnębiającej wersji. Na kartce była szarość, deszcz, smutek, tak jakby wyssało całe szczęście mimo iż za oknem świeciło słoneczko, było kolorowo i ciepło.-Czemu tak smutno przedstawiasz świat na obrazku? Przecież jest tak pięknie, kolorowo! - powiedziałam szeptem by nauczyciel nie usłyszał.
-Pięknie?! Kolorowo?! Przecież rysuję to co znajduje się za oknem - po tych słowach szybko zerknęłam za okno i nie wiedzieć czemu faktycznie wszystko pasowało do rysunku Miriam. Jakim kurde cudem?!
-------------------------------------------------------------
Obrazek zaczerpnięty ze strony digart.pl
Dziękuję i miłego czytańska!
Wiem że początek trochę nudnawy ale trzeba czekać na dalsze części.
CZYTASZ
Za Oknem
Ficção AdolescenteHistoria siedemnastoletniej Miriam, która pewnego dnia odkrywa coś niesamowitego czym jest jej własna moc. Jednak zabawa tą mocą może ją poprowadzić do złych konsekwencji... Czy uda jej się zapanować nad emocjami? Czy spotka kogoś kto zmieni jej życ...