"Czym ja jestem?!"

40 3 0
                                    

ZPW. Miriam

Do końca lekcji zdążyłam przeprosić Dianę, a ta na szczęście mi wybaczyła jednak nie podoba mi się ten Edvard. Nigdy go nie znosiłam! Był lubiany tylko dlatego że jest modelem i wystąpił w reklamie skarpetek, żałosne! Nie ważne... Razem z Dianą zaczęłyśmy rozmawiać o tym co zdarzyło się podczas lekcji. Wmawiała mi że przed tym gdy zaczęłam swój szkic na podwórku było jasno i ciepło. Zdawało mi się to absurdalne!

Chciałyśmy wyjść ze szkoły i iść do domu, ale mieszkałyśmy daleko, deszcz od trzech godzin nie chciał przestać padać. Diana poprosiła mnie bym narysowała to co widzę za oknem tylko w cieplejszym wydaniu... mimo iż dla mnie było to głupie to dla świętego spokoju zrobiłam o co mnie poproszono. Naszkicowałam to wszystko w mniej więcej 10 min. Diana wyjrzała przez drzwi główne szkoły:

-Miriam! Patrz! - na zewnątrz zrobiło się sucho i jasno, aż oczy bolały. Nie byłam w stanie nic wydukać! Byłam przerażona swoimi umiejętnościami! No Matko Naturo, to żeś mnie obdarowała! Dałam Dianie ołówki by sama coś narysowała, ale nic się nie stało. Widocznie tylko ja miałam takie zdolności.

Poszłyśmy razem na lody, oczywiście ja stawiałam jak zwykle... Diana wzięła truskawkowe, a ja czekoladowe. Jedząc ruszyłyśmy w stronę domu. Całą drogę się śmiałyśmy i żartowałyśmy. Po jakimś czasie musiałyśmy się rozstać bo mieszkałyśmy na innych ulicach, które niestety były w przeciwnym kierunku.

Po pięciu minutach drogi usłyszałam krzyki dziewczyny. Od razu poznałam że to Diana. Nie mogła być daleko skoro ją słyszałam więc szybko i bez zastanowienia pobiegłam w tamtym kierunku. Dzielnica na której mieszkała Diana była ciemna i żadko kto tam chodził. Po chwili biegu zobaczyłam jak Diana leży na drodze broniąc się przed jakimś gościem. On był Ogromny! Nie wiem czy on ją chciał zgwałcić.. czy uprowadzić, ale wiem że chciał coś złego zrobić Dianie, jednak nie dałabym mu rady... nawet nie mam żadnej broni! Broni?! No przecież! Szybko wyciągnęłam ołówek i zaczęłam rysować obraz Diany i tego gościa tylko że w obrazku odcięłam mu głowe. Modliłam się by to działało też na ludzi! Ręce mi się trzęsły tak jak bym miała jakiegoś Parkinsona! W końcu skończyłam i zamknęłam oczy. Otworzyłam je gdy usłyszałam znowu krzyk Diany i zobaczyłam jak leży na niej gościu bez głowy. Szybko ruszyłam w stronę Diany, zrzuciłam z niej faceta i ją przytuliłam.

-Wszystko wporządku? - zapytałam przerażona nadzieją że mi odpowie... ale myliłam się. Odpowiedziały mi łzy dziewczyny. - Wiesz kim on był? - Diana popatrzyła na mnie smutnym i wystraszonym wzrokiem

-T-to... to był mój brat. - blondynka wybuchła płaczem, a ja ją przytuliłam. Zabiłam jej brata. Ja nie chciałam, w życiu go nie widziałam, ale gdy usłyszałam że to jej brat miałam ochotę zabić go jeszcze raz.

-Miriam twoje oczy! - Krzyknęła Diana i zaczęła się powoli przesówać w przeciwną stronę. - Są czerwone! - szybko zaczęłam je przecierać i zobaczyłam czerwoną ciecz na nich.

-Co? Czym ja jestem?! - I wtedy poczułam ten niewyobrażalny ból głowy. Czuję go codziennie! Gdy słońce wschodzi i zachodzi... akurat zachodziło. Złapałam się mocno za głowę i zaczęłam płakać. Z oczu kapały czerwone krople. To musiała być krew. Diana szybko wyjęła swoje mokre chusteczki i zaczęła wycierać moje oczy. Dziewczyna zaprowadziła mnie do swojego domu. Jej rodziców nie było... jak zwykle. Poszłyśmy do jej pokoju, a ona poszła po coś zimnego by położyć mi na głowie, chciała mi ulżyć, ale nie udało jej się. Głowa przestała boleć gdy za oknem był księżyc. Zawsze rysowałam noc zza okna. Dodawałam własne konstelacje, wielkość księżyca i jego kształt. Narysowałam i dziś, a noc zmieniła się w taką jak ja chciałam.

Po wszystkim wróciłam do domu. Miałam straszne wyrzuty sumienia bo zabiłam brata Diany, ale mam wrażenie że poczuła ulgę chociaż nie wydała z siebie słowa gdy byłam w jej domu. Z drugiej strony dało mi to przyjemność, ale co z moimi oczkami? Podeszłam do lustra... oczy były normalnego niebieskiego koloru. Dziwne... nigdy coś takiego mi się nie przydażyło, w sumie przecież nigdy nie zabiłam człowieka.

Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic, po czym udałam się do mojego pokoju. Oczywiście nie mogło tam zabraknąć mamusi i tatusia, którzy patrzyli na mnie ze złością, postanowiłam nic im nie mówić.

-Młoda damo czy ty się przypadkiem nie zapominasz? My tu odchodzimy od zmysłów! Wiesz która godzina?! - wykrzyczała mama. Jakoś mnie to nie ruszyło.

-Bez szlabanu się nie obejdzie! - Dodał mój kochany Tatulek. Ja nic nie odpowiedziałam. Oni bez słowa wyszli i mnie zostawili.

Położyłam się do łóżka, ale w głębi duszy miałam ochotę potraktować kogoś tak jak potraktowałam brata Diany
-------------------------------------------------------------
I tak oto powstał nowy rozdział.

Zdjęcia wzięte z google grafika xd

Życzę wam miłego czytańska ^^

Miriam psychopatka zabija ołówkiem! Yaaay!! Ale co mogą znaczyć te ostre bóle głowy?

Za OknemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz