"Pożegnanie"

37 3 3
                                        

ZPW. Miriam

-Nie zostawimy cię. -Powiedziałam z niezadowoleniem.

-Mi już nic gorszego stać się nie może.

-A jeśli cię zabije?

-Będę szczęśliwsza w innym miejscu.

-Diano... -Rozpłakałam się i przytuliłam do blondynki.

-Poza tym "On" chce dorwać waszą dwójkę, a mną chciał was nastraszyć. Musicie się wynosić stąd teraz. Inaczej może wam stać się krzywda a tego nie chcemy.

-Miriam, jesteś na siłach by znowu uciekać? -Zapytał Josh i spojrzał na moją ranę.

-Myślę że tak. Wiesz, na mnie rany goją się jak na psie. -Odpowiedziałam, a Oscar podszedł do mnie i mnie polizał machając ogonem jednocześnie. -Ale gdzie mamy się podziać? -W tym momencie Oscar zaczął szczekać. Ugryzł moją nogawkę od spodni i zaczął ciągnąć. Chyba chciał nam coś powiedzieć.

ZPW. Oscara

No tak. Ból egzystencjalny. Mimo iż znam tyle słów to żadnego nie mogę wypowiedzieć. Jednak miałem pomysł. Przecież skoro byli szukani w domu Josha to teraz tam nie będą ich szukali, chyba... Domyślam się że to dla Josha nie będzie łatwe by tam wracać. Kto wył że będzie łatwo? Szarpałem Josha za nogawkę i zacząłem biec mając nadzieję że pójdą za mną. Tak też się stało. Ostatni raz przytulili Dianę i ruszyli za mną.

ZPW. Josha

Nie wiem czemu, ale miałem przeczucie że ten wilk chce nam coś przekazać. Miałem rację. Po krótkim biegu za Oscarem znaleźliśmy się na krańcu lasu. Podczas całej naszej ucieczki widziałem że Miriam płacze, przytuliłem ją. Mimo iż Diana chciała nas zabić to szkoda mi jej. Musieliśmy zostawić ją samą.

Ku mojemu zdziwieniu, ten kraniec lasu okazał się początkiem miasteczka. Czemu się zdziwiłem? Ponieważ gdy ja biegłem do miasta droga była dłuższa, ale przecież Oscar był wilkiem więc co się dziwić.

Wilk trochę zwolnił kroku idąc przez miasto. Szedł trochę skulony. Mam wrażenie że bał się. Reakcje ludzi na widok wilka idącego między nami były fascynujące. Ktoś chciał pogłaskać, inny uciekł z krzykiem, a jeszcze inny stanął ja słup. W końcu doszliśmy na miejsce, które okazało się moim domem. Nie chciałem tam wchodzić... Wiedziałem że wciąż leżą tam moi rodzice. Po dłuższym czasie myślenia wszedłem do środka.

Znowu ku memu zdziwieniu było czysto, nie śmierdziało. Byłem zaskoczony. Szybko pobiegłem do sypialni rodziców, w której ostatni raz ich widziałem. Zniknęli. Cały syf zniknął, nie licząc napisu "Have fun". Coś wewnątrz mi mówiło że to sprawka Miriam, ale była ciągle ze mną.

-Miriam! To twój napis... -Odparłem zmieszany. Co robić? Co myśleć? Tyle pytań i zero odpowiedzi.

-Myślisz że to ja?! Ehh... W sumie to całkiem możliwe. Nie umiem nad sobą zapanować. Przepraszam Josh...

-Nie, nie myślę że to ty, ale chyba ktoś chce cię wrobić. Mimo iż nie pamiętasz takich rzeczy to ja pamiętam że ciągle byłaś przy mnie. AAAŁ! -Złapałem się za głowę, która zaczęła strasznie boleć. Miriam postąpiła podobnie. Zwijaliśmy się z bólu na podłodze. Nie trwało to długo... Razem z Miriam położyliśmy się na łóżko moich świętwej pamięci rodziców, a Oscar wyszedł na podwórko. Zasnęliśmy...

W środku nocy obudziło mnie szczekanie/wycie... wycioszczekanie... nie wiem! W każdym razie Oscar. Miriam koło mnie już nie było. Wyjrzałem przez okno, a tam już była. Biegła ulicą, uciekała przed Oscarem. Ten szybko ją dopadł, a ja nie mogłem tego tak zostawić. Szybko sam wyskoczyłem przez okno...

-------------------------------------------------------------

No już kolejny.... Muszę z przykrością stwierdzić że powoli zbliżamy się ku końcowi i z tego też powodu walnęłam wam zdjęcie Rin i Lena oraz Miku ^^

Zdjęcie wzięto z youtube (dark wood circus) 😂

A żeby tradycji stało się zadość:
MIŁEGO CZYTAŃSKA DZIECIUSZKI!

Już wymyślam nowe słowa... coś ze mną nie tak... 😂

Za OknemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz