"Oscar! Nie!"

30 3 8
                                    

ZPW Josha

Zeskoczyłem z okna za Miriam niczym małpa z drzewa i zacząłem za nią biec. Byłem ciekaw gdzie ona pobiegnie. To było dość dziwne, biegnąc za Miriam znalazłem się w miejscu, którego w ogóle nie poznaję. Prawdą jest że nie mieszkam tu długo, ale tego to ja się nie spodziewałem.

Wokół mnie, a raczej wokół Miriam były drzewa, ale to nie był las. To był okrąg z drzew, ale taki że nie widziałem nic poza tym pseudolasem. Nie jestem w stanie tego tak wytłumaczyć. Nie potrafię.

W samym środku stała Miriam. Szeptała coś pod nosem. Oczywiście byłem za daleko, schowany w zaroślach.

W pewnym momencie zobaczyłem płaczącą dziewczynę. Miała nogi sarny, a może łani? Nie widziałem dobrze, ale to oznacza że to była Diana?! Obawiam się że tak. Krzyczała coś w stylu "Błagam nie rób tego!" Albo "Pomocy!" To było straszne, ale okazało się że to jeszcze nic.

Nagle z ziemi wyłoniło się "coś", ale co to kurna jest?! Miał bardzo niski, głęboki i przede wszystkim męski głos. Wyglądał jak jakiś diabeł, demon, cokolwiek to było to przypuszczam że to był "On". Postrach dziewic i nie tylko. Wtedy rozpoczął się bardziej rozbudowany dialog.

On: Miriam, twoim zadaniem będzie zabicie wszystkich bliskich ci osób, zaczniesz od Diany -Wtedy zauważyłem w dłoniach Miriam ołówek i kartki.

Miriam: Tak Mistrzu. -Ukłoniła się i ruszyła w stronę Diany.

Diana: Proszę, Miriam nie rób tego. Jesteśmy przyjaciółkami. Błagam-Ostatnie słowo powiedziała prawie szeptem, przez płacz już i tak poszkodowana Diana.

Wyskoczyłem zza krzaka i rzuciłem się na Miriam, zabrałem jej kartki, które rozerwałem i ołówek, który złamałem. Resztki tych przedmiotów były tak małe że nie dało się na nich nic narysować. Miriam i ten gościu patrzyli się na mnie jak w obrazek. Podszedłem do Diany aby jej pomóc.

Podeszła do mnie Miriam, która po chwili się przewróciła i nagle oboje złapaliśmy się za głowę z bólu, który nie trwał długo, ale w tym czasie "On" zniknął, a na ziemi został wypalony ślad trawy.

-Co się stało?- Zapytała Miriam.

-Chciałaś mnie zabić -Odpowiedziała Diana.

-Ja? O nie! Ja... Przepraszam Diano...

-Nie mam ci tego za złe, nie byłaś sobą.

Dziewczyny się przytuliły i pomogliśmy Dianie wstać. Zaprowadziliśmy ją do naszego mieszkania. Poszliśmy na piętro gdzie miał czekać na nas Oscar. Już nie czekał. Znaleźliśmy go z rozerwanym brzuchem, a z psich flaków na podłodze ktoś stworzył napis "Krew ludzka za krew ludzką, Miriam"

-------------------------------------------------------------

W końcu macie! Krótki, ale ja powoli kończę opowiadanie. 18,19 albo 20 część i koniec. Przepraszam, ale trzeba.

Zdjęcie z google grafika

Miłego czytańska słoneczka kochane 💖🌞

Za OknemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz