"Bez nazwy"

36 3 2
                                    

ZPW Diany

Więc wzięłam pierwszy lepszy nóż z "kuchni" o ile tę ruderę można kuchnią nazwać. Podeszłam do Josha, z racji tego iż potem byłoby mi trudniej się z nim siłować. Uniosłam nóż który już miałam wbić w jego klatkę piersiową kiedy usłyszałam szczekanie. Tak... Oscar zaczął szczekać bo mnie zauważył. Mogłam się spodziewać że tak to będzie wyglądać.

Josh odskoczył i szybko wyrwał mi nóż z ręki.

-Co to wyprawiasz?!-krzyknął. Miriam wstała, zobaczyła Josha trzymającego nóż skierowany w moją stronę. Nie mogłam się powstrzymać, po moich policzkach spłynął bezbarwny wodospad łez.

-Josh, Diana, co się dzieje? Wytłumaczcie mi to w tej chwili! -Miriam przerażona naszym widokiem złapała Josha za rękę w której trzymał nóż i wyciągnęła mu go.

Josh szybko wytłumaczył Miriam całą sytuację. Oni nie rozumieją!

-Diano, to prawda? -Nie byłam w stanie nic odpowiedzieć. Mój szloch odpowiedział za mnie...

-Powiedz, dlaczego? -Spokojnym głosem zapytała Miriam.

-Wy nic nie rozumiecie! To był "On"! Dzięki waszemu wilczkowi, wszystko poszło nie tak! -Krzyknęłam zapłakana do zaskoczonej pary.

Nagle, moje ciało zaczęło lewitować, a moje podarte ciuchy uległy zmianie miałam długą suknie koloru zielonego. Wiele falbanek, a na przodzie wycięcie na nogi. Moje ciało... nie, to już nie było moje ciało. Moje nogi zamieniły się w nogi, a raczej tylne kopyta łani. Na podłodze pojawił się napis "NIE WYPEŁNIŁAŚ MOJEGO ZADANIA!"

Moje bezradne ciało opadło wkońcu na podłogę. Nie umiałam wstać, Miriam szybko do mnie podbiegła. Josh z resztą też, ale ten nie chciał mi pomóc tylko wziął kartkę która leżała obok mnie.

-Nosisz miano "Zdeformowanej Divy" -Rzekł i spojrzał na moją twarz, a następnie na moje nogi. Od teraz muszę żyć w tym obrażającym ciele, które mam!

-Co to było? -Zapytała Miriam

-To...to był "On"... -Odpowiedziałam. Łzy same spływały po mojej twarzy.

-Kim jest "On"?? -Ponownie zadała pytanie ciemnowłosa.

-Jest... ehh... nie wiem. "On" jest bez nazwy. To ty powinnaś wiedzieć. Wy oboje! Nie wiem kim "On" jest, ale wiem że jesteście jego zagrożeniem! Powinniście stąd uciekać!

-Nie możemy cię tu tak zostawić samą, nie poradzisz sobie, jesteś w połowie łanią -Odparł zatroskany Josh. To było miłe. Nie krzyczał na mnie, a pokazał że jestem jednak coś warta.

-Masz rację Josh, do czasu aż Diana nie nauczy się chodzić, my jej nie zostawimy. Ehh... przydałyby się moje kartki i ołówek... gdybym je miała może udałoby nam się pomóc Dianie. -Uśmiechnęłam się do Miriam mówiąc jej wzrokowe "Dziękuję, jesteś najwspanialszą przyjaciółką". Jednak przez szloch nic nie wydukałam.

Josh zdeklarował się że pójdzie po malowidełka i wyszedł. Czekaliśmy (bo Oscar też został z nami) dość długo. Powoli słońce zaczęło wschodzić, a Miriam złapała się za głowę.

-Wszystko wporządku?

-Tak, zostań tam gdzie jesteś. Nic mi nie będzie. -Uwierzyłam na słowo. I tak nie jestem w stanie do niej podejść. Jedyne co mogłam to się przeczołgać. Poprosiłam Miriam o pomoc. Chciałam zobaczyć krajobraz za oknem. Miriam przyniosła mi krzesło i pomogła mi się na to krzesło dostać. Usiadłam i zaczęłam patrzeć na las. Za oknem ujrzałam dziewczynkę, która łudząco przypominała Miriam za młodu. Dziewczynka była okryta bielą. Tańczyła w lesie, a obok niej biegał wilk. Był on podobny do Oscara. Otworzyłam okno, ale nikogo tam nie było. Spowrotem je zamknęłam i wtedy na twarz mi wyskoczyła Miriam z pokrwawioną twarzą! O Boże! Zawał! Wywaliłam się z krzesła, a moje nogi kazały mi samej stanąć.

-------------------------------------------------------

Co ta Diana nabroiła?!

Ujęcie z teledysku "dark wood circus" z którego się trochę zainspirowałam

Rozdział napisany specjalnie dla Julii której życzę Johna Lennona z okazji urodzin.

Miłego czytańska Boże dzieci! Cmok na dobranoc 😂

Pokażcie że czytaliście to i zostawcie po sobie ślad za śladem! 😘

Za OknemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz