Rozdział 5

36 2 0
                                    

Rok później.

Ten czas zleciał mi bardzo szybko, oczywiście po całej sytuacji z Ianem nie odzywałam się do niego mimo że nalegał na spotkanie i rozmowę. Wkoncu mu się udało i.. o to proszę! Teraz jestem szczęśliwa ze mam fantastycznego przyjaciela.. nigdy miedzu nami nie doszlo do podonej sytuacji.. Ian nie zerwał z Magdalene która mnie szczerze nienawidziła i robiła wszystko żebyśmy się nie spotykali..z nie znanych dalej mi powodów..ale nie naciskam bo widzę jak się denerwuje gdy o tym mówię.
Przez ten czas wydarzyło się wiele.. Monica zaszła w ciążę a Aggie zrezygnowała ze szkoły z powodu wyprowadzki. Z Krissem dalej mam kontakt, nawet Peter czasami pisze do mnie, ciesze się ze tak to się potoczyło.

- jestem mała!-krzyknął z dołu Ian.. a ja nie patrząc na to jak jestem ubrana zbiegłam na dol by przywitać przyjaciela.
- heeej - krzyknęłam rzucając mu się na szyję.
- "będziesz krzyczeć moje imię gdy będę robić Ci dobrze"..-zacytował wprost do mojego ucha. -jak się w tej chwili nie ubierzesz.-uśmiechnął się i zlustrował wzrokiem.
- Ah Ian, Ian - powiedziałam uderzając go w ramię.. ale fakt witanie przyjaciele w samej koszulce bez bielizny jest dość.. dziwne.

___

Ian pov:

Siedzimy juz trzecia godzinę oglądając jakieś filmy, lecz ja nie mogę się skupić po tym co widziałem gdy się ze mną witała.. oczywiscie odrazu sie ubrała.. ma tak seksowny tylek ze nie mogę przy niej wytrzymać. Postanowiłem.. musze zerwać z Magdalene.. ale nie powiem Alex co do niej czuje bo nie chce zepsuć naszej relacji. Nienawidzę gdy wychodzi na randki, jest moja.. tylko moja.
Kocham ją.
Kocham od pierwszego spotkania.
Kocham jak nikt inny.

____

Nawet nie wiem kiedy zasnełam, a Ian chyba przeniósł mnie do pokoju bo nie obudziłam się przed telewizorem. Oh.. kochany.. gdyby on tak naprawdę wiedział ile znaczy dla mnie każdy jego dotyk i każde słowo które wyszodzi z jego seksownie malinowych ust. Zazdroszczę Magdalene, ale wiem ze jej nie kocha.. wiem też ze ma kogoś bo parę razy ja widziałam, zresztą Ian tez mi coś wspominał.
Kocham go.
Kocham od pierwszego spotkania.
Kocham jak nikt inny.

___

W nocy obudził mnie telefon, zdziwiłam się gdy zobaczyłam na ekranie zdjęcie przyjaciela.. nocami zazwyczaj był u niej. Odebrałam.

- czy ty wiesz głupku która jest godzina.-zapytałam ziewając.
- Tak wiem Al.. ale musiałem zadzwonić do ciebie..
Słyszałam że płakał, ale nigdy wcześniej się tak nie zachowywał... musiało się coś stać.
- matko Ian co się dzieje?! Gdzie jesteś?
- w naszym miejscu.-usłyszałam dźwięk przerwanego połączenia, bałam się o niego, wiem ze nie panuje nad emocjami i wiem ze tylko przy mnie potrafi się uspokoić. Ma jakiś problem o którym nie chce mi powiedzieć od samego początku.
Mówiąc 'nasze miejsce ' miał na myśli mała górkę na której zawsze oglądaliśmy gwiazdy nocą, i na której mnie przeprosił za wydarzenia sprzed roku. Była nasza, bo wiązała ze sobą wiele wspomnień. Naszych wspomnień.

Nie myśląc długo ubrałam buty, złapałam za kluczyki i ruszyłam stronę górki.
Był tam.. siedział z twarzą schowana w dłoniach.. Widziałam ze cierpiał.
Stałam chwile i patrzyłam na wrak mojego przyjaciela.

- Ian..-przytuliłam go mocno chowając jego twarz w zagłębieniu mojej szyi.. lubił to miejsce, uspokajał go mój zapach, dotyk i obecność. Uspkajałam go JA.

•••

Do następnego.

I hate you asshole!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz