Rozdział 27

30 2 0
                                    

* Ponad rok pozniej *

Ten czas minął mi bardzo szybko i był najwspanialszym okresem w moim życiu. Ciąża przebiegła bez żadnych problemów i tak o to mam piękna sześcio miesięczna córeczkę która nazwałam Rose.
Nie powiem, ciężko jest mi sobie ze wszystkim poradzić ale staram się być jak najlepszą mama dla mojej księżniczki.
Bardzo dużo pomaga mi Camile.. tak.. dowiedziała się o wszystkim a czemu?
Bo wpadłam pewnego razu u niej w domu w histerie i wyspiewalam wszystko jak na spowiedzi. No brawo ja.
Obiecała ze nie powie bratu i sama też już mnie tak na to nie naciska. Dała mi trochę czasu.

Iana spotkałam kilka razy, naszczęscie na początku mój brzuch był nie zauważalny. Oczywiście skłamalam jakiego to mam świetnego narzeczonego i poukładany związek. Od niego zaś dowiedziałam się że miał wcześniej podejrzenia co do tego iż Tom, czyli cztero miesięczny syn nie jest jego. Kilka razy przyłapał ja na jakiś rozmowach i spotkaniach z innymi facetami. Ale mało mnie to obchodzi, chciał taka dziewczynę to ma sama przecież się na jego kutasa nie nadziała.
Później spotkaliśmy się przez przypadek gdy Rose skończyła 3 miesiące był zapatrzony w nią jak w obrazek.
Dziwię się że nie zauważył podobieństwa bo mała jest jego żywa kopią. Te same nosy, usta i piękne oczy. I w taki oto sposób minął mi rok.
Potem tylko dzwonił i proponowal spotkanie w czworke z moim wymyslonym narzeczonym ale za każdym razem miałam dobra wymowke. Więcej się nie widzieliśmy.. aż do dzisiaj.

Byłam z Rose u Camile. Często sie spotkaliśmy.. niestety dziejszego dnia przyszedl tez Ian..

Stałam z jego siostra w kuchni a on zajął się dziećmi.
Widok ich sprawił że moje serce się radowało a zarazem pekało.

- mogłaś mnie uprzedzić ze przyjdzie.-mówiłam w złości do Camile.

- Alex ja nie wiedziałam, nie dzwonił. Ale z drugiej strony mój syn to jego chrzesniak wiec może przychodzić kiedy chce. Nie widzisz jak on uwielbia Rose! I jak na ciebie patrzy.. kocha cie zrozum to wreszcie. Tom prawdopodobnie nie jest jego synem. Jess przyszła do mnie ostatnio i sama się przyznała. Chce zrobić badania tak by Ian się o tym nie dowiedział.-oznajmila mi szybko wymachujac rękami.
Wiem ze nie lubiła dziewczyny swojego brata.. ale to co powiedziała mnie zamurowało.
Nigdy bym nie pomyślała ze może być aż taką suka i zniszczyć życie tylu osoba!
Postanowiłam nie ciągnąć tego tematu i zobaczyć co u mojej córki. Odwrocilam się i zamarłam w drzwiach stał Ian z szeroko otwartymi oczami i szczęką do podłogi z Rose na rękach. Mam nadzieje ze nie słyszał za dużo.

- Camile.. Alex.. o co tu kurwa chodzi?! Jak to Tom nie jest moim synem i jak to Rose jest moja córka!.. przecież masz narzeczonego...-wykrzyczał tak ze mała zaczęła płakać. Podbiegłam do niego i wzięłam ja na ręce by trochę się uspokoiła.

- Ian.. nigdy nikogo nie miałam. A twoja sprawa z Jess mnie nie interesuje.-powiedziałam szybko w jego stronę.-Camile ja będę uciekać.. zdzwonimy się.

- nigdzie nie idziesz!-wysyczał przez zęby.. należą mi się jakieś wyjaśnienia?! Dlaczego odeszłaś i nic mi nie powiedziałaś do cholery!

- z tego co się orientuje to ty mnie zostawiłeś dla kogoś kto teraz się zastanawia czy jesteś ojcem jej dziecka! Brawo dla ciebie..

- kłamiesz prawda? Powiedz ze kłamiesz.. nie wierzę w to..-złapał się za głowę i osunal po ścianie.. widać było łzy w jego oczach. Camile zabrała ode mnie Rose i prosiła byśmy porozmawiali.. nie miałam na to ochoty ale widziałam w jakim jest stanie.

- Ian-kleknelam kolo niego i próbowałam ściągnąć dłonie z twarzy.- to nie jest czas i miejsce na takie rozmowy. To co dzieje się dzieje w twoim życiu nie jest moją wina, sama teraz dowiedziałam się wszystkiego. A o mojej córce dowiedziałam się miesiąc po rozstaniu z tobą i nie potrafiłam zniszczyć ci życia tak jak Jess zniszczyła moje.

- o naszej córce Alex, juz nie tylko twojej.-powiedział a pojedyncza łza splynela po jego policzku.
Między mną a Jess od dawna sie nie układa, byliśmy razem ze względu na Toma a teraz się dowiaduje ze prawdopodobnie nie jest moim synem. No kurwa zajebiście. Chce więcej czasu spędzać z córką Alex.. nawet jeśli mnie nienawidzisz, ale nie możesz mi tego zabronić.

- Ian.. nie nienawidzę Cię.. ale strasznie mnie skrzywdziłes i o tym porozmawiamy następnym razem. Idź do domu i wyjaśnij cała ta sytuacje.

_____

Wróciłam do domu i zaczęłam o wszystkim myśleć. Ian po paru godzinach do mnie zadzwonił i powiedział ze Jess juz wie o wszystkim i zażądał od niej testów potwierdzających ojcostwo. Spytał tez czy może jutro odwiedzić nas bym wszystko opowiedziała mu o Rose.
Zgodziłam się. Jeśli Tom okaże się nie być jego dzieckiem to nie mogę zabrać mu też córki. Marzył o tym a teraz mógł to wszystko stracić.

____

Około godziny 13 przyszedl Ian i odrazu poszedł do Rose bo ja gotowałam obiad.

- zobacz księżniczko mam coś dla ciebie.-uśmiechnął się i wziął mała na ręce.

To slodkie jak do niej mówi.. tak jak kiedyś do mnie. Na pierwszy rzut oka wyglądamy jak jedna pieprzona szczęśliwa rodzina. Ale tak nie jest.

Spędziliśmy razem mile popołudnie, zjedliśmy obiad, poogladalismy zdjęcia..
I cholera... wróciły wszystkie wpomnienia.
Pod wieczór wykapalismy razem Rose, a Ian położył ja do snu i zaczął się zbierać.

- dziękuję wam za ten dzień.. Alex.. dalej mi na tobie zależy.. a teraz już na was. Jesteśmy już związani na zawsze.

- Ian.. ten temat mamy juz zamknięty. Oczywiście możesz spotykać się z Rose kiedy chcesz a my możemy się przyjaźnić.

Spuścił wzrok i odszedł.

Opadłam na łóżko ze zmęczenia i zapadłam sen.
Niestety długo nie pospalam ponieważ Rose strasznie marudziła i nie chciała spać. Byłam już totalnie zmęczona dzisiaj, nawet chciałam zadzwonić do Iana żeby mi pomógł ale odrazu wybilam sobie ten pomysł z głowy.

Po trzech godzinach wkoncu zasnęła a ja razem z nią.

•••

Do następnego.

I hate you asshole!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz