Rozdział 33

19 2 0
                                    

Minęło parę tygodni a między Ianem a Rose więź się zacieśniła, on traktował ją jak swoją księżniczkę o ona na jego widok wyrwała się z moich objęć.

- hej mała może pójdziesz na jakieś zakupy.. do kosmetyczki czy fryzjera.. wiem ze potrzebujesz czasu dla siebie.. zajmę się Rose nie masz się o co martwić.-rzucił szybko bawiąc się z córką.

- a-aale... jesteś pewien? Dasz rade z Rose?- Fakt naprawdę potrzebowałam chwili dla siebie i cieszyłam się z jego propozycji.

- jasne, leć!-uśmiechnął się do mnie i wskazał głową schody.

Po szybkim prysznicu, nałożyłam lekki mikijaz i poszłam do pokoju by wygrzebać jakieś wygodne ciuchy.
Postawiłam na dopasowane czarne spodnie, biały top i czerwony żakiet, do tego dobrałam szpilki pod kolor górnej części ubioru. Spakowałam telefon i klucze w torebkę poczym ruszyłam na doł do kuchni.
Poczułam dłoń na pośladku, a chwilę później lekkie ściśnięcie.

- mmm.. kochanie mam być zazdrosny? Twój tyłek w tych spodniach jest taki nieziemski ze na samą myśl mi staje.-zamruczał mi do ucha a ja wybuchnełam głośnym śmiechem.

- wariat-odpowiedzialam i cmoknelam go w usta.- jakby coś się działo zadzwoń do mnie ok?

- ok ok mała, leć juz.-ucalował mnie w policzek i wygonił w stronę drzwi.

________

Miałam za sobą już fryzjera u kosmetyczkę, moje włosy nabrały większej objetosci a na paznokciach znalazł się piękny czerwony lakier i kilka diamencikow do ozdoby.
Postanowiłam jeszcze kupić kilka potrzebnych rzeczy w drogerii i może jakieś nowe buty. Tak ta część jest chyba najlepsza.

Po piątym sklepie byłam totalnie zmęczona, już zapomniałam jak to jest gdy nie męczy cie opieka nad dzieckiem tylko zakupy. Postanowiłam wstąpić jeszcze do kawiarni na moja ububiona kawę.
Podeszłam do przemiłej blondynki i złożyłam swoje zamówienie poczym usiadłam przy stoliku.

Kawa w tym miejscu była naprawdę przepyszna a ja oderwalam się trochę od codziennego życia. Pomysł Iana był świetny i chyba tez powinnam zaproponować mu wyjście by się trochę rozerwał.

- Alex.. słyszysz?-z zamyśleń wyrwał mnie męski głos.
Spojrzałam w górę i zamarłam.
Adam? Boże nie widziałam go wieki.

- mowie do ciebie od pięciu minut, a ty jakbyś była w transie.-posłał mi czuły uśmiech i usiadł na przeciwko.

- boże przepraszam, zamyslilam się.-odpowiedziałam speszona. Nie wiem czemu tak na niego reagowałam, ale ten człowiek wiele mi pomógł i dużo zmienił. Wyciągnął mnie z największego bagna w tamtym okresie mojego życia, a później byliśmy nie rozlaczni. W pewnym sensie go kochałam. Jak brata, zawsze był przy mnie gdy go potrzebowałam. A ja co zrobiłam? Jak najgorszy tchórz spakowałam całe swoje marne życie do walizki i przeprowadziłam się do rodziców zamiast zostać z babcia i dokończyć szkołe. Zostawiłam go bez słowa, nawet się nie pożegnałam i w najgorszych koszmarach to do mnie wracało. Nowym znajomym nigdy nie opowiadałam o swoim starym życiu i o tym co się działo. Także nikt nie miał pojęcia ze istnieje dla mnie ktoś tak ważny jak Adam.

- no zauważyłem, tak dawno się nie widzieliśmy. Opowiadaj co tam u ciebie! Tak bez słowa zniknęłaś, szukałem ci bardzo długo, twoi dziadkowie nie chcieli mi nic powiedzieć bo dalej myśleli ze to ja wciągnąłem cie w to całe gówno.-odpowiedział a w jego oczach widziałam smutek.

- oh.. dużo się zmieniło, po ostatnim razie gdy mi pomógłes postanowiłam się ogarnąć, wiem ze to co zrobiłam prawdopodobnie nigdy nie będzie mi wybaczone przez twoja osobę, ale naprawdę nie chciałam cie dalej w to wciągać.. zraniłam i zawiodłam wiele ludzi, a gdybym zrobiła to samo wobec Ciebie to nigdy nie potrafiła bym sobie wybaczyć. Było mi ciężko wyjechać i porzucić was wszystkich ale nie widziałam innego wyjścia. Po przeprowadzce nie mogłam się odnaleźć, zamknęłam się w sobie, gdyby nie Monica to pewnie do dzisiaj siedziałabym w czterech scianach i niszczyła się dalej. Po jakimś czasie poznałam Iana, wtedy miał dziewczynę i po małej nienawiści zostaliśmy przyjaciółmi.. pokochałam go a on pokochał mnie, rozstał się z Magdalene i zachowalismy się jak para.. później zaszłam w ciążę, poronilam po 4 miesiącach, on się załamał a ja nie potrafiłam wybaczyć sobie tego ze nie mogłam dać mu dziecka na które czekał.
Później poklocilismy się i zaczął się spotykać z Jess by zrobić mi na złość, nie potrafili się dogadać, zaszła w ciążę a chwilę później ja też dowiedziałam się że noszę pod sercem jego dziecko. Gdy go spotykałam kłamałam ze mam narzeczonego. Usłyszał moja rozmowę w jego siostra i później dowiedział się ze Tom nie jest jego synem, a moja Rose to jego córka, teraz mieszkamy razem ale nie wrocilismy jeszcze do siebie mimo że zachowujemy się jakby nic się nie stało.

Skończyłam wkoncu swój monolog a Adam patrzył na mnie z otwartą buzia gdy przeglądał zdjęcia Rose.

- wow, Alex, macie śliczna córkę. Gratuluję!
Później opowiedział mi swoją historię i takim sposobem dowiedziałam ze jak się znalazł w tym samym mieście co ja, ma piękną narzeczoną o imieniu Kim. Postanowiliśmy iść na drinka i dalej ciągnąć nasza rozmowę. Ciesze się ze go spotkalam i mam nadzieje ze znowu odzyskam swojego przyjaciela.

Po kilku mocniejszych trunkach, i tańcach na parkiecie mi zaczęło kręcić się w głowie ale postanowiłam zamówić jeszcze jednego drinka.

______

Obudzilam się rano z potężnym bólem głowy i na dodatek w jakims kurwa obcym pokoju. Zerwałam się z łóżka a po chwili do pokoju wszedł Adam. Uff całe szczęście ze wylądowałam u niego.

- o widzę ze juz wstałas.. i pewnie dziwisz się co tu robisz?

- tez byś się dziwił - mruknelam i wbiłam wzrok w podłogę.

- no więc tak, upilas się strasznie... nawet nie mogłaś stać na nogach. Nie mogłem od ciebie wyciągnąć adresu bu zawieść cie do domu, więc zadzwoniłem do Kim i takim oto sposobem tu jesteś.

- jezu dzięki ze mnie nie zostawiłeś, znów uratowałes mi tylek... O KURWA!- krzyknęłam i rzuciłam się w stronę telefonu.
No pięknie 160 nieodebranych połączeń i 32 wiadomości. Matko, musze się dostać do domu, Ian mnie zabije.. zostawiłam Rose.. co ze mnie za matka.
Zaczęłam przeglądać treści sms które brzmiały strasznie, bardzo się martwił i nie wiedział co się dzieje. Zgarnelam wszystkie swoje rzeczy, podziękowałam Kim i Adamowi i ruszyłam w stronę taksówki.

Po piętnastu minutach dotarłam do drzwi i weszłam do środka w poszukiwaniu Iana i Rose.
W domu nigdzie nie ich nie było, telefonów tez nie odbierał. Cholera nie widziałam co się dzieje.. martwiłam się tak samo jak on wczoraj.

Zrezygnowana usiadłam w kuchni a mój wzrok powędrował na lodówkę, była tam kartka której wcześniej nie widziałam. Podeszłam i wzięłam papier w ręce.

" Nie zasługujesz na mnie, ani na moja córkę, a ja głupi tak się starałem podczas gdy ty pieprzylas się na boku z innym. Kochałem cie całym sercem i chciałem stworzyć wam szcesliwa rodzinę.. bylem głupi. Nie próbuj szukać Rose, i tak jej już nie zobaczysz, i ja się w sądzie o to postaram."

Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy, o czym on wogole mówił? Odkąd go poznałam był jedynym facetem z którym spalam. Może zaplanował sobie to od początku i chciał mi zabrać córkę. Nienawidzę go! Zachowalam się strasznie nie odpowiedzialne i naraziłam Rose. Jedynym moim celem dzisiaj jest ja znaleźć i wrócić z nią do domu.
Bez namysłu zabrałam kluczyki ze stołu i ruszyłam w stronę domu Iana. Wiedziałam że tylko tam mógł pojechać ponieważ Camile wyjechała z dziećmi i mężem na weekend w góry.

Nigdy sobie tego nie wybacze, ani tym bardziej jemu tych słów skierowanych do mnie.

•••
Przepraszam za tak długa nie obecność. Wracam do żywych wkoncu.
Do następnego.

I hate you asshole!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz