Rozdział 23

19 2 0
                                    

Po powrocie do domu zamknęłam się w swoim pokoju i nie wychodziłam z niego. Rolety były zasłonięte wiec nie można było rozróżnić pory dnia, nawet nie wiem ile czasu minęło od kiedy wyszłam z domu Iana. Telefon ciągle dzwonił.. dużo osób martwiło się o mnie.. zdecydowanie ZA DUŻO. Chciałam jedynie chwili spokoju.. trochę czasu tylko dla siebie i na przemyślenia.
Dlaczego tak bardzo cierpiałam? Obiecał ze nie odejdzie, mimo naszej przyjaźni.. właśnie.. może powinnam z nim być? Może to wszystko by się nie wydarzyło? Za dużo gdybania.
Definitywnie wszystko się skończyło.

____

- znowu Alex.. ile wypiłaś?!.- spytał zmarwiony Kriss gdy odebrałam telefon. Pierwsze połączenie od dłuższego czasu i to właśnie z nim wtedy chciałam porozmawiać. Nikt nie wie przez co przechodzę.. każdy się tylko głupio domyśla.

- troszeczkę..-zaśmiałam się jak głupia co wskazywało na to ze nieźle miałam już w czubie. Jakoś to była jedyna rzecz przez którą nie cierpiałam aż tak i łez tez było mniej. Ale nie można się ratować alkoholem.. on nie rozwiąże moich problemów.

- to ze się upijesz to nie znaczy ze zapomnisz..

- za rady "wszystko się ułoży" , "będzie dobrze i się pogodzicie" serdecznie ci kurwa dziękuję. Nie mam zamiaru tego słuchać.- odpowiedziałam szybko i jakbym odrazu wytrzeźwiała z tych nerwów. Rzuciłam słuchawka i ułożyłam się do spania.. a raczej dalszego płakania w poduszkę.

Rano po obudzeniu, bo jednak udalo mi sie zasnac.. postanowiłam zadzwonić do Krissa i go przeprosić. Uniosłam się a nie powinnam.. wiem ze chce mi pomóc. Musze się ogarnąć i wyjść z domu.

- hej.. przepraszam bardzo za wczoraj..nie wiem co we mnie wstąpiło. Musze wziąść się w garść.. spotkamy się?- powiedziałam szybko i nie do końca wiem czy mnie zrozumiał.

- oh Alex.. nie przepraszaj.. jasne ze się spotkamy. W parku o 15?

- ok, do zobaczenia.- uśmiechnęłam sie czego i tak przecież nie widział i postanowiłam zejść na doł. Rodzice też się martwią i juz wiedzą o wszystkim. Mądry Ian był i przyznał się do porażki, ale mnie to wogole nie rusza.

Dochodziła 14.30 wiec po ogarnięciu się wyszłam z domu i udałam się w stronę parku. Okulary przeciwsłoneczne były nie odłącznym elementem dzisiejszego stroju przez moje opuchnięte oczy.
Zobaczyłam znajomą twarz na ławce i ruszyłam przed siebie.

Czas spędzony z Krissem był cdowmy.. nie próbował mnie pocieszać jak każdy tylko rozweselał swoimi historiami.
Od tego wszystkiego po godzinie bolał mnie brzuch.

____

Ian pov:

Co ja najlepszego zrobiłem? Zraniłem mojego aniołka, moje jedyne szczęście.. i to przez kogoś takiego jak Jess. Musze przestać pić.. pech chciał ze akurat podczas naszej kłótni to akurat ona stała obok.. i wiem ze to moją księżniczkę złamało podwójnie.
Wiem ze nie je, nie śpi i siedzi zamknięta w pokoju. Upija się pragnąc o wszystkim zapomnieć.. ale o nas nie zapomni nigdy.. znam każdy jej centymetr i wiem jaka jest.. dała mi swoje serce a ja je zdeptałem. Jestem idiota..
Ta farbowana pinda ciągle przychodzi do mnie i myśli ze będę na nią patrzeć tak jak na Alex.. a to nie możliwe. Tylko ona potrafiła wzbudzić we mnie takie pożądanie.. miłość... i bezpieczenstwo.. dotąd nieznane mi uczucia. Dla świętego spokoju przez te wszystkie dni przeleciałem Jess bo aż wchodziła mi do łóżka.. Żałuję tego... ciągle myślałem o mojej małej dziewczynce, która nosiła kiedys pod sercem moje dziecko.

W drodze do sklepu zobaczyłem piękna parę.. śmiali się i przytulali.. wyglądali na szczęśliwych.. prawie jak ja i Alex do pewnego czasu.
ZARAZ KURWA.?! Przecież to.. ona..
Co ona tu robi.. i dlaczego z tym frajerem?! Ale się w teraz wkurwiłem.. on ją przytula i rozśmiesza.. a tylko ja mam do tego prawo! Alex zawsze będzie moja.. ale to co teraz zobaczyłem.. ona chyba nie ma zamiaru mi wybaczyć.. wiec może związek z tą.. Jess wzbudzi w niej zazdrość.

____

Po powrocie do domu odrazu udałam się do łazienki żeby wziąść prysznic. Kriss trochę mi pomógł.. powinnam walczyć o Iana.. ale nie wiem czy on dalej tego chce. I czy to wszystko nie spieprzy naszych relacji.
Juz sama nie wiem co robić.. to juz sie robi chore.. powinnam sobie odpuscic na poczatku.. ale kurwa nie.. ja przeciez musialam sie zaangazowac.. Od tamtego czasu starał się ze mną porozmawiać.. wiec może najwyższa pora na konfrontację.

Stanęłam pod domem przyjaciela i zapukałam do drzwi. Otworzył mi w samych dresach i jak zwykle miałam ochotę się na niego rzucić.. ale STOP przecież nie po to tu przyszłam. Na mój widok w jego oczach można było zobaczyć radość.. a po chwili złość? Tak chyba tak.

- cześć.. chciałeś porozmawiać.-rzuciłam szybko nie patrząc na niego.

- Tak chciałem, ale widzę ze znalazłaś sobie juz innego wiec nie wiem czy jest sens.-mówił z każdym słowem coraz ciszej. Zabrał rękę i wpuścił mnie do środka.
Znowu wszystko wróciło gdy ja zobaczyłam u niego z tym sukowatym usmieszkiem zwycięstwa.

- idź na górę. Chce pogadać z Alex.-rzucił oschle w jej stronę, a ta odwróciła się na pięcie poszła weszła po schodach.
Stałam jak wryta.. on naprawdę z.. nią.. coś..

- chodź proszę do salonu.. usiądziemy i porozmawiamy.-położył rękę na mojej tali i zaprowadził do pokoju.

- widzę, że chcesz ułożyć sobie z nią życie.-rzuciłam po chwili ciszy.

- nie chce się ode mnie odczepić.. przychodzi i zostaje na noc..

- a ty nie potrafisz jej wyrzucić?!- niemalże krzyknęłam.. ale wiem ze nerwy nie dadzą tu nic.

- nie śpię z nią w naszej sypialni, ona nigdy nie będzie tobą.

- i co mam ci powiedzieć? Nie potrafię.. juz.. eh.. nie będzie już tak jak dawniej. Gdyby to była jakaś inna laska miałabym to gdzieś. Ale ja naprawdę traktowałam ja jak siostrę.
Jeśli teraz bym powiedziała ci ze chciałabym spróbować związku czy czegoś więcej nic by to nie dało. Pieprzysz ja tak samo i na takich samych zasadach.

- nie mów tak.. wiesz ze staraliśmy się o dziecko.. nasze dziecko.. ty jesteś i będziesz dla mnie kimś więcej niż ona i każda inna dziewczyna. Miałaś w sobie cząstkę mnie.. i choćbyś chciała nigdy o mnie nie zapomnisz.. i ja o tobie też.. wiesz o tym dobrze. Wiec nie ma sensu pluć na siebie jadem musimy sobie wybaczyć.

- to za szybko wszystko się wydarzyło.. i za daleko zaszło.-wstałam i udałam się do wyjścia poczym wsiadłam do samochodu i odjechałam..

Ian

Zraniłem choć kochałem.. pozwoliłem jej odejść nawet nie walcząc.. a teraz poznaje smak najgorszego uczucia jakie istnieje.. NIENAWIŚĆ DO SAMEGO SIEBIE.

Alex

Było parę rzeczy które chciałam mu powiedziec i które może by naprawiły ta cała sytuacje.. ale wiedziałam że go to zrani.. wiec milczałam i pozwoliłam by wszystko jednak raniło mnie.

•••

Do następnego.

I hate you asshole!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz