Rozdział 31

19 2 0
                                    

Rano obudził mnie zapach kawy i jajecznicy. Otworzyłam oczy i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Iana z taca i wielkim usmiechem.

- Oh... miło...-wychrypiałam przeciągając się.
Położył tace no szafce nocnej i usiadł kolo mnie.

- pomyślałem ze masz ochotę na śniadanie.-odpowiedział szybko podając mi kubek.
Byłam w szoku bo żartowałam z tymi śniadaniami ale mimo tego na moich ustach widniał banan.

Zjadłam szybko i udałam się pod prysznic.

_______

" nim odejdziemy stąd.. obudź mnie.. sen co nas dzieli zakończy się.. wiem. "

Nie chce się zawieść ale mam nadzieję  że to co się dzieje nie będzie kojenym snem, a ja zaufam znowu tak naprawdę bliskiemu, a zarazem obcemu mi mężczyźnie.

______

Z zamyśleń rozbudził mnie dźwięk sms..

Mama :

Przyjedziesz dzisiaj z Rose? Dawno nie dzwoniłas mimo moich telefonów. Tęsknimy Alex.

Do mama :

Dam znać, jest wszystko dobrze u nas mamo. Kocham was. Zadzwonię.

Nie potrafię jej powiedzieć o tym ze wybaczyłam Ianowi.. moja rodzina barzdo go lubiła do czasu gdy nie pojawiła się Jess. Nie chce jej martwić swoimi problemami i decyzjami, ale nie mogę od nich zabrać Rose, ona jest wszystkim dla mojej rodziny. Przyjdzie czasz na rozmowę, i obiecuje sobie ze Ian tam pójdzie i wszystko wytłumaczy.

______

- zabieram wam do moich rodziców.-oznajmił i poszedł do łazienki.

Z jednej strony się cieszyłam, a z drugiej cholernie bałam. Nie wiedziałam czy po tym wydarzeniach jego mama dalej mnie akceptuje. Ale skoro on miał zmierzyć czoła z moimi rodzicami to ja musiałam tez dogadać się z jego..
To była tylko i wyłącznie moja decyzja by odbudować nasz związek.

____

Po miłym przyjęciu i zaproszeniu na obiad usiadłam z Rose przy stole. Trzymałam ja ciągle przy sobie bo jak na tak mała osobke dodawała mi naprawdę wiele siły by przetrwać ten obiad. Ian siedział obok i ściskał mnie za rękę by dodać otuchy. Szczerze?

GÓWNO TO DAŁO.

Mimo przekonań rodziny ze dalej jestem dla nich ważna czułam się jak intruz.
Dosłownie. Z Camile dogadywałam się świetnie, i mam wrażenie ze tylko ona mnie rozumiała. Natomiast mama i ojciec Iana ciągle zdawali pytania o ślubie, następnych dzieciach i naszym "związku".

- mamo, tato..przestancie.- wkoncu wtrącił się gdy widział mój strach przed rozmowa.

- przepraszamy was ale chcieli byśmy wiedzieć, wkoncu Rose to nasza wnuczka..a ty Alex.. mam nadzieje ze będziesz nasza synowa.-wtrącił Henry i wrócił do spożywania posiłku.

Do końca obiadu nikt nie poruszył tego tematu. Zgadzając się na to żeby Ian u nas zamieszkał nie wiedziałam że pociągnie za sobą to tyle konsekwencji i trudnych rozmów. Nie byłam na to jeszcze gotowa.

______

Po powrocie od rodziców Iana zaszyłam się z Rose w sypialni, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać oprócz mojej córki która i tak nic nie zrozumiała z mojego monologu.

- mogę?-zobaczyłam ze drzwi do pokoju się uchyliły a w nich stanął Ian.

- Tak.- odpwiedzialam beznamietnie nawet nie spoglądając w tamtą stronę.

- przepraszam cie za moich rodziców, martwią się o nas, nie zrozum ich źle.

- wiem, ale to dla mnie za wcześnie na takie tematy.-odpowiedziałam odrazu bez namysłu. I tak.. mam rację.. takie rozmowy są nie na miejscu w tym momencie.

- spójrz na mnie.-odpowiedział podnosząc mój podbródek.

- musze położyć Rose.- szepnęłam szybko i wstałam z łóżka.

- kocham was.. Zrozum to wkoncu.. jesteście dla mnie wszystkim.-usłyszałam tylko jak wyszeptał gdy wychodziłam z pokoju.

Rozumiem.. a ty nawet nie masz o tym pojęcia.

______

Tej nocy znów spalam sama mimo tego ze bardzo chciałam przytulic się do Iana.

Obudziłam się rano i ruszyłam do pokoju w którym spał. Nie miałam zamiaru go budzić, a gdy zobaczyłam ze śpi poszłam do Rose. Ona też jeszcze spała. Postanowiłam dzisiaj ze to ja zrobię śniadanie. Wyciągnęłam potrzebne składniki do zrobienia omleta i kanapek i po przygotowaniu wszystkiego ruszyłam się odświeżyć.
Wychodząc spod prysznica usłyszałam ze Rose wstala wiec udałam się do jej pokoju by zabrać ją na doł.
Gdy karmilam mała kaszka omlet zaczął się przypalać. Cóż, moja księżniczka jest wasniejsza niż spalona patelnia wiec odstawiłam ja na bok i powróciłam do nakarmienia najmłodszego domownika tego domu.

Usłyszałam ciche cześć za plecami poczym Ian podszedł i ucalował Rose w czułko.

- hej.. chciałam zrobić ci śniadanie, ale musiałam nakarmić małą i omlet się spalił.-odpwiedzialam po chwili.

- wiem.. poczułem słońce, dlatego wstałem.-wyszeptał mi do ucha stojąc za mną poczym zabrał się za przygotowywanie śniadania dla nas.

Postawił talerz przed moja twarzą tym razem nie przypalonym śniadaniem  i życzył smacznego.

- do niczego się siebie nadaje, nawet żeby zrobić głupie śniadanie..  nawet dobra matka nie jestem.-odpwiedzialam a po moim policzku poleciała łza.

- jesteś cudowna kobietą i świetnie opiekujesz się Rose, wiec nigdy więcej tak nie mów.. nie wyobrazam sobie lepszej zony.- zagroził mi palcem i wrócił do jedzenia.

Boże.
Żony?
Czy on naprawdę powiedział ŻONY?!

•••

Do następnego.

I hate you asshole!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz