Rozdział IV

49 5 0
                                    

"Tajemniczy wybawiciel"

Jest już połowa miesiąca. W szkole są same nudy. Nagle czuję jak w mojej kieszeni wibruje mi telefon. Wyciągam go i widzę, że pisze do mnie Kacper.

-Hej Angela. Co robisz w piątek po południu?

-Nie mam żadnych planów na ten weekend. A co?

-To fajnie. A może pojechała byś z nami na zabawę?

-Nie no czemu nie. Ale jest jeden problem.

-Jaki?

-Co powiemy mojej mamie, żeby się nie dowiedziała?

-Mam pomysł... Może powiemy, że jedziemy na kręgle?

-To nie jest zły pomysł. Oki to idę się pytać.

Poszłam się zapytać mamy czy mogę jechać z Kacprem i jego ekipą w piątek na "kręgle" a ona, co mnie bardzo zdziwiło się zgodziła. Wyciągam ponownie telefon i piszę do Kacpra

-Mogę z wami jechać na te "kręgle" :-P hihi

-To fajnie bądź gotowa w piątek na 18. To do zobaczenia ;-)

-Oki. Do zobaczenia.

***

Wróciłam ze szkoły jak zawsze po 15-stej, odrobiłam lekcje, zjadłam obiad i poszłam się wykąpać. Ubrałam się w czarną, obcisłą sukienkę i założyłam do tego srebrny łańcuszek, który zawsze nosiłam. Trzeba to było zamaskować oczywiście bluzą, żeby mama się nie dowiedziała. Zostawie ją później u kuzyna w aucie. Nagle dzwoni mój telefon a ja go odbieram

-Halo...

-Hej. Możesz już schodzić - po głosie poznałam, że to Kacper.

-Już idę.

Pożegnałam się z mamą i poszłam na dół.

***

Dojechaliśmy w końcu na miejsce i usiedliśmy do stolika. Po krótkiej naradzie postanowiliśmy, że najpierw coś sobie zamówimy a zaś pójdziemy tańczyć. Nagle podchodzi do naszego stolika jakiś gościu i pyta się mnie czy z nim za tańczę. Zgodziłam się, po kilku kawałkach zapytał mnie czy nie pójdziemy się przejść. Szliśmy już jakiś czas, a Jan nagle chwycił mnie mocniej za rękę i przyciągnął do siebie.

-Teraz mamy trochę czasu dla siebie - powiedział.

-Co ty chcesz zrobić? - spytałam przerażona.

- Troszkę się zabawimy - odpowiedział i zaczął błądzić rękami po moich plecach i zjeżdżał nimi coraz niżej.

-Nie. POMOCY! - zaczęłam krzyczeć i się wyrywać. On tylko chwycił mnie mocniej i kontynuował. Domyśliłam się, że chciał mnie zgwałcić.

Oliver

Wysiadam z samochodu z ekipą i słyszę nagle POMOCY. Pobiegłem w stronę gdzie to usłyszałem i zobaczyłem, że jakiś typek dobiera się do pięknej dziewczyny. Odepchnąłem go od niej i przywaliłem mu z pięści prosto w nos. On się obalił, a ja podszedłem do tej dziewczyny.

-Nic ci nie jest - spytałem.

-N-nie. Dziękuję ci. Jesteś moim wybawcą.

-Bez przesady, przyjemnie jest ratować takie ślicznotki jak ty.

-Serio? Dzięki. Miły jesteś - puściła mi oczko.

-Serio, serio może pójdziemy do środka i potańczymy. A tak w ogóle to Oliver jestem - przedstawiłem się.

-Miło mi a ja Angela.

Angela

Nagle ktoś odepchnął Jana i przywalił mu centralnie w nos. Ten upadł na ziemie a nieznajomy podszedł do mnie. Wygląda bosko mówi coś ale go nie słucham

-Nic ci nie jest - spytał.

-N-nie. Dziękuję ci. Jesteś moim wybawcą.

-Bez przesady, przyjemnie jest ratować takie ślicznotki jak ty - uśmiechnął się tajemniczo.

-Serio? Dzięki. Miły jesteś- puściłam mu oczko.

Po dalszej rozmowie dowiedziałam się, że ma na imię Oliver. Nie dość, że imię piękne to jeszcze on jest nie ziemski. Oliver jest wysoki, ma piękne zielone oczy i ciemne blond włosy. Poszliśmy do środka i zaczęliśmy tańczyć. Do końca imprezy bawiliśmy się już razem.

Nic Nie Trwa WiecznieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz