Wspomnienia

1.6K 81 5
                                    

Gdy wyszłam z toalety nikogo nie zastałam w domu. Była cisza. Postanowiłam przejść się do salonu. Chłopaki siedzieli na kanapie.

- A jednak nie jestem sama. - powiedziałam do chłopaków.

- Jaki image. Gdyby moje fanki się tak ubierały... - rozmarzył się Smav.

- Jestem jedną z twoich fanek. - puściłam mu oczko.

Zauważyłam nutkę zazdrości u Floriana. Trochę mnie to rozbawiło, gdy patrzył się na mnie takim wzrokiem jakby chciał mnie zabić.

- Twoją też Jasiu. - powiedziałam specjalnie, by jeszcze trochę go poddenerwować.

- Dobra. Koniec tego. - powiedział Florek i wstał. - teraz ja idę się ogarnąć. Później podjedziemy po twoje rzeczy.

Chyba go delikatnie wkurzyłam, bo przeszedł koło mnie obojętnie wszedł do łazienki. Spojrzałam za nim lekko zdezorientowana.

- Jaki zazdrośnik. - odezwał się Smav na co ja się odwróciłam - jakoś jak inne dziewczyny tak mówią to on nic sobie z tego nie robi.

Jaś razem z Filipem popatrzyli się na siebie.

- O co wam chodzi? Zrobiłam coś nie tak? - spytałam dalej nie rozumiejąc całej sytuacji.

- Jedyne co zrobiłaś to to, że zawróciłaś mu w głowie. Dziewczyno, to jest widać. On nie zachowuje się tak do każdej dziewczyny. O żadną nie był nigdy tak zazdrosny.

***

- Dobra, możemy jechać. Wiem, który to hotel i wcale nie jest tak blisko. - to mówiąc zabrał kluczyki z blatu.

- Dobra. - wzięłam kurtkę i spojrzałam na JDabrowsky'ego i Smav'a. - jedziecie z nami?

- Nie. - odrzekli wspólnie.
Zeszliśmy do samochodu. Usiadłam z przodu koło Skkf'a. Przez pół drogi nie zamieniliśmy ani słowa. Ale zauważyłam, że na mnie spogląda.

- Patrz się na drogę.

- Przecież patrzę. - odrzekł bez żadnej emocji.

- Wiesz... Dziś z rana... To znaczy. Chodzi o to, że...

- Wiem. Nie musisz mówić. A jeśli cię to ciekawi, to tak, byłem zazdrosny. Może nie aż tak bardzo, ale coś mnie ruszyło. - zaparkował samochód i popatrzył się na mnie - idziemy? Chyba masz rzeczy w tym hotelu?

Patrzyliśmy się na siebie przez chwilę.

- Em. Tak. - odpowiedziałam pośpiesznie i wyszłam z samochodu.

„To jest twój kolega! Chłopacy robili sobie żarty i tyle! NIC DO NIEGO NIE CZUJESZ! SŁYSZYSZ, DANI?! NIC!" - skarciłam się w myślach.

Gdy byliśmy w moim pokoju, ja szybko spakowałam swoje rzeczy i wyszliśmy. Podeszliśmy do recepcjonistki.

- Dzień dobry. - przywitałam się z tą samą kobietą co wcześniej mnie obsłużyła. - chodzi o to, że jednak szybciej znalazłam mieszkanie... - mówiąc to spojrzałam na Florka i znów przeniosłam wzrok na recepcjonistkę. - ... i chciałam powiedzieć, że rezygnuję z tych dziesięciu dni.

- Dobrze. - powiedziała, chodź obawiałam się, że będzie oburzona. - była pani u nas dwa dni czyli jeden nocleg. Okej... No to do zapłaty będzie 189 złotych. Kartą czy gotówką?

- Kartą - odrzekł mój przyjaciel. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Już chciałam powiedzieć, że nie trzeba, ale wypatrzył mój zamiar. - można zbliżeniowo?

Recepcjonistka mu przytaknęła.

„On to ma wyczucie..." - pomyślałam.

Gdy zabrał już kartę wyszliśmy z holu hotelu.

- Dlaczego to zrobiłeś?

- Bo zanim ty byś coś z tej swojej torebki wygrzebała, ja zdążyłbym już osiem razy zapłacić. - powiedział żartobliwie, na co ja prychnęłam śmiechem.

- Dobra, dobra. Tylko nie płać więcej za mnie. Moźemy teraz podjechać do banko...

- Nie musisz mi nic oddawać. - uśmiechną się do mnie poschodząc do samochodu, a ja to odwzajemniłam

Podróż szybko nam zleciała, bo tym razem już nie siedzieliśmy cicho. Jak się okazało mieliśmy więcej tematów do rozmów nic mi się wydawało.

Wyszliśmy z samochodu zabierając moje rzeczy i weszliśmy do klatki. Po chwili byliśmy już w domu.

- Zanieś sobie rzeczy do mojej sypialni. Zrobiłem Ci miejsce w komodzie. To znaczy... Komoda jest pusta, bo nie wiedziałem ile miejsca potrzebujesz.

- Przepraszam bardzo. - powiedziałam kładąc ręce na biodrach. - sugerujesz mi, że...

- Nic ci nie sugeruję. - jak zwykle nie mogłam nic dokończyć, bo Floruś mi przerwał.

Kończyłam rozpakowywać rzeczy, gdy nagle do pokoju wszedł Skowron.

- Nie masz tu żadnej rodziny?

- Ani przyjaciół. Tego to w ogóle nie mam. - posmutniałam przypominając sobie moją przyjaciółkę z dzieciństwa.

- Coś złego powiedziałem? - zapytał. Podszedł do mnie i zabrał mi moje bluzki z rąk i sam je włożył. - czemu posmutniałaś? - zapytał po chwili.

- Chodzi o Weronikę Heck.

- Znasz ją? - zapytał mnie.

- Znałam... - i w tym momencie mój głos się załamał. Skkf szybko to zauważył i mnie przytulił.

Rozpłakałam się. On po raz pierwszy od kilku lat mnie przytulił. Nikt mnie nigdy nie przytulał, a tego potrzebowałam. Nagle przypomniałam sobie, że jedyną osobą, która mnie kochała, rozumiała i przytulała była Weronika. Była dla mnie jak siostra, a ja kocham ją po dziś dzień. Przypominając sobie te chwile spędzone z Werą mój płacz stale się pogłębiał...
----------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział. Jak myślicie? Dlaczego Weronika i Daniella rozstały się? Dlaczego się rozstały? Ktoś je pokłócił czy było to przymusowe? Jeśli chcecie wiedzieć czekajcie na następny rozdział!

Wings Up ★ SKKFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz