Bezsilność

518 34 3
                                    

Puście multimedia! Lepiej się czyta.

Gdzie zmierzam? Nie wiem. Nie wiem gdzie jadę. Kazałam kierowcy zawieźć mnie z dala od tego miejsca.
Kiedy wrócę? Nie wiem. Nie wiem czy chcę wracać. Nie mam ochoty. Nienawidzę go. Jest jednym wielkim dupkiem. Ale kocham go... Mocno.

Taksówka zatrzymała się. Wysiadłam, zapłaciłam. Udałam się w stronę parku. Włączyłam telefon. 38 nieodebranych połączeń od Angeliki. Oraz od Floriana. Przebił rekord. Haha. 87 połączeń. I że mu się chciało? Spojrzałam w stronę parku. Był mocno oświetlony. W tą i tamtą chodziła ochrona. Usiadłam na ławce. Zakryłam mocno ręką usta, by chodź trochę stłumić płacz. Usiadła koło mnie dziewczyna. Schowałam głowę w swoje ramiona.

- Wszystko w porządku? Nie wyglądasz za dobrze. - odezwała się.

- Nic nie jest w porządku.

- Chcesz pogadać?

Uniosłam głowę. Obok mnie siedziała dziewczyna. Krótko ścięta platynowa blondynka. Szczupła. Mojego wzrostu. Uśmiechała się ciepło do mnie.

- W sumie to nie wiem o czym. - odwróciłam głowę w drugą stronę. Oparłam brodę na dłoni. - mój chłopak... To dupek. Tyle.

- Nie mów tak.

- Kiedy tak jest! Mówił, że mnie kocha. Że jestem dla niego ważna. Że jestem całym jego światem. A wczoraj dowiedziałam się, że całował się że swoją ex.

- Wiesz... Chłopakom buzują hormony... Czasem tak bywa. - wzruszyła ramionami. - tak w ogóle. Inez.

- Daniela.

- Jakie fajne imię. Polka?

- Chyba tak. - uśmiechnęłam się.

Chwila, chwila.. Co?! Uśmiechnęłam się?! Pierwszy raz szczerze się uśmiechnęłam od tej całej sytuacji!

- Jest godzina... Zaraz 18:00. Chodź. Zabiorę nas na jakiegoś muffina i czekoladę z bitą śmietaną. - pociągnęła mnie za rękę. Skocznie wstałam.

Poszłyśmy do pobliskiej kawiarenki. Usiadłyśmy w wolnym stoliku.

- Więc... Może powiesz mi o co chodzi? - spytała z tym samym miłym uśmiechem.

Spojrzałam na nią i po chwili zebrałam się na odpowiadanie na pytanie. W sumie to mi to  trochę zajęło. Co chwilę robiłam przerwy. A to nie dokańczałam. A to ona nie usłyszała.

- Kochasz go?

- A nie?

- Słuchaj jak kocha to wróci...

- Jakby kochał to... to by mnie nie zdradził z jakąś lafiryndą!

- Spokojnie... Mogę twój numer? Może spotkamy się też jutro? Dziś wariują tobą emocje. Prześpij się z tym, okej?

- Mogę prosić rachunek?

- Nie Dan. Ja zapłacę.

Zabarałam rzeczy i szłam w kierunku hotelu.

***

Szłam sobie powolnym krokiem. Jakoś mi się nie spieszyło. Po tym wszystkim musiałam ochłonąć. Było mi tak głupio. Dziewczyna, która mi pomogła, która jest moją przyjaciółką, siedzi teraz sama w naszym pokoju, bo mi się zachciało uciekać. Postanowiłam wrócić. Do niej. Nie byłam jednak pewna czy nie ma tam jeszcze ich. Przez myśli o mało co nie przegapiłam hotelu. Zebrałam się i weszłam na górę. Zapukałam jednak powitała mnie głucha cisza.

Wyszłam przed hotel. Stał tylko mój samochód. Weszłam znów. Zaczepiła mnie jedna z pracujących tam osób.

- A kim pani jest? - była to starsza kobieta. Może około 65 lat. Niska, siwa i trochę przygarbiona.

- Ja... Właściwie to już wychodziłam... - spojrzałam niepewnie w stronę naszych drzwi.

- Chodzi Ci o tego chłopaka? Ten Florian. Dobrze mówię? Eh... Był tu jeszcze nie dawno. Jednak wyszedł i zostawił przyjaciół. Mówił, że musi załatwić jedną sprawę. Wyszedł przed hotel. Umówił się z jakąś dziewczyną. Na dzisiaj. O 23 w parku. Nie rozumiem po co tak późno. - wzruszyła ramionami.

Florek nigdy tak późno się z nikim nie umawiał. Nie wiedziałam o co chodzi. Kobieta kontynuowała swoją historię. Wsłuchałam się w nią. Musiałam wiedzieć jak najwięcej.

- Podeszła do niego bardzo Śliczna rudowłosa dziewczyna. Spytała się go do kogo dzwonił. On odpowiedział, że do pewnej osoby, która zabrała mu cały jego świat. A myślę, że ty nim jesteś - uśmiechnęła się ciepło. - prosiła go, żeby nie robił nic głupiego. On bez słowa wyszedł i pojechał w nieznanym mi kierunku.

- Rozumiem... A ta dziewczyna?

- Oddala klucz i też zniknęła.

- Dobrze. Dziękuję pani bardzo!

Szybkim krokiem zaczęłam iść w stronę samochodu. Wiedziałam gdzie on będzie. W parku, ale pewnie z tą dziewczyną. Znałam go za dobrze. On jest... Głupi. Odpaliłam samochód i ruszyłam przed siebie. Zaparkowałam go.
Weszłam do parku i zaczęłam się rozglądać. Po chwili ujrzałam dwoje kłócących się ludzi. Zaczęłam biec ile sił. Wpadłam między nich. Spojrzałam w stronę mężczyzny.

- Zostaw ją. - odpowiedziałam stanowczo.

- Przestań. Przez nią wszystko się skończyło.

- Nie. Nie Florian. To przez... Ciebie. - ostatnie słowa wypowiedziałam tak cicho, że nie jestem sama do końca pewna co powiedziałam. Ale on i tak je usłyszał.

- C-co? O czym ty mówisz?!

- O tym, że ty ten pocałunek odwzajemnileś. A wcale nie musiałeś. Ulegleś jej, zamiast ją odepchnąć. Zostawić...

Nastała chwila ciszy. Zwróciłam się do dziewczyny.

- Idź już. Nie ma sensu, żebyś tu była.

Pokiwała tylko głową. Odwróciłam się do Florka.

- I co mi teraz powiesz...?

- Nie wiem...

- Heh. Może ja zacznę? Nie jesteśmy już dla siebie, wiesz? Tyle stanęło na naszej drodze. Ciężko mi nawet mówić już o n a s. Wszystko co się wydarzyło dało mi do zrozumienia, że jestem na tyle silną osobą, że mogę wszystko zacząć od początku. Sama. Chcę Ci tylko podziękować za to, że byłeś. Ale powinniśmy zacząć żyć osobno. Bo już nigdy nie będzie tak samo. - pocałowałam go w policzek. - życzę Ci abyś znalazł sobie kogoś lepszego.

Posłałam mu uśmiech i poszłam do samochodu. Usłyszałam tylko ciche.

- Daniela. Wings Up.

Usiadłam do samochodu i odjechałam. Wiedziałam, że dobrze zrobiłam.

Hej. Wiem. Rozdział dziwny. W sumie to miał wyglądać trochę inaczej. Ale... Po prostu. Straciłam przyjaciela. I chciałam oddać wszystkie emocje, które mi towarzyszyły. Nie wiem czy mi się to udało. Możecie pisać. Jeśli ktoś chciałby pogadać może psiac Priv. Zostawcie mi jakiś miły komentarz...

DreamCup

Wings Up ★ SKKFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz