Tajemnica

998 56 4
                                    

Wsiadłem jak najszybciej do samochodu. Walić to, że było grubo po 3 w nocy. Wybrałem numer Janka z telefonu. Jeden sygnał, drugi, trzeci, czwarty.
- „Nie odbiera! Cholera jeszcze tego mi brakowało." - Pozostawała mi Mamiko. Zadzwoniłem do Weroniki, a ta odebrała.
- No co jest? Dzwoniłeś do Janka, ale nie zdążyłam odebrać. Po powrocie do domu poszedł spać. Ja jednak nie mogłam zasnąć, jakbyś pytał dlaczego ja odebrałam, a on nie.
- Słuchaj. Ja zaraz u Was będę. Znalazłem coś i myślę, że to mogło być powodem omdleń.
- Dobra. Już go budzę, a ty wpisz kod do klatki 4587 i wejdź jak do siebie. - zaśmiała się. - drzwi będą otwarte.
Rozłączyłem się i dodałem gazu. Na liczniku widniało już 120 km/h, a to już o 70 km/h przekroczenia. W duszy to miałem. Teraz chodziło o zdrowie mojej dziewczyny.

Daniella

Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu. Zaczęłam mrużyć i powoli przyzwyczajać oczy do światła. Koło mnie stała jakaś kobieta.
- Gdzie ja jestem? - spytałam zachrypłym głosem.
- W szpitalu, kochana. Zawołam lekarza. - uśmiechnęła się do mnie ciepło i odeszła. Nagle na mój oddział wparowali Janek, Florian i Weronika.
- Powiedz mi gdzie jest lekarz! - powiedział poddenerwowany Florian, podchodząc do mnie.
- Zaraz przyjdzie. Do czego ci on?
- Do tego. - wyciągnąl niebieskie opakowanie i pokazał mi je.
- To nie tak. - powiedziałam bez siły.
- A jak?! Powiesz mi?!
- Nie wrzeszcz na nią! - powiedziała Weronika.
- Dobra, wybaczci...
- Co tu się dzieje?! Zostaje rodzina. Kim jesteście?
Po „interwencji" lekarza, poczułam się źle.
- Proszę niech on wyjdzie. - wskazałam na Floriana. - nie chcę nikogo widzieć.
Zamknęłam oczy i po chwili zasnęłam...

- Czego oczekujesz?! Wybaczenia?! Jesteś taka sama jak inne. Niczego nie warta! - wykrzyczał mi prosto w twarz.
- Za co ty mnie tak do cholory nie nawidzisz?
- Jeszcze się pytasz?! Za te wszystkie kłamstwa. Okłamałaś mnie, Weronikę, Janka... Wszystkich!
- Nikogo nie okłamałam!
- Tylko winny się tłumaczy! Nienawidzę cię!
- Jesteś podły.
- Ty mnie tego nauczyłaś. - zrobił uśmiech, którego nienawidziłam.
- Masz serce z lodu.
- I dobrze. Lód da się rozpuścić. A kamień nie. Jaka szkoda. - zacząl się śmiać.
- Ciekawe jak...
- Moje serce jest z lodu. Może je rozpuścić miłość prawdziwej kobiety. A kamień już zawsze pozostanie kamieniem. Zrozum.
- Jak ja mogłam Cię kochać?
- Byłaś, jesteś i będziesz zdzirą. Z tym co zrobiłaś, ze swoją przeszłością i z tym co zrobisz.
Wpadłam z czarną otchłań.

Obudziłam się cała spocona. Wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała im wszystko powiedzieć. Zabiorę te tajemnicę ze sobą do grobu...

----------------------------------------------------------------------

Hej, hej. Długo wyczekiwany rozdział już jest! Trochę krótki, ale obiecuję, że następny będzie miał dwa razy tyle słów. Nie mam pojęcia kiedy on się pojawi.
A teraz kilka pytań.
Jak myślicie, dlaczego Florek wspomniał o jej przeszłości? Co ona takiego zrobiła? A może miało to coś wspólnego z omdlenianiem Dani? Dlaczego stwierdziła, że Zabiorę te tajemnicę ze sobą do grobu? Czyżby chiała nam o czymś przez to powiedzieć?

Dzięki za dotrwanie do końca! Do następnego. Papa!

Wings Up ★ SKKFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz