Pierwszy dzień szkoły zapowiadał się bardzo dobrze. Jak co rano punktualnie o 6 poszłam pobiegać. Kiedy wróciłam była już 7, ogarnęłam się i wyszłam z domu. W szkole byłam 7:55. Udałam się pod salę klasy 2-3. Tam ujrzałam jakże znaną, czerwoną czyuprynę i dwukolorowe oczy. Niestety moje marzenie mnie zignorowało. Jestem w klasie z Akashim Seijūrõ. Kolejne niestety pojawiło się, kiedy uświadomiłam sobie że jedyne wolne miejsce znajduje się właśnie obok niego. Niechętnie zajęłam miejsce w ławce.
- Yuno, dawno cię nie widziałem. - zaczął.
- Tak, ja ciebie też i myślałam już że więcej cię nie zobaczę. - odpowuedziałam. Tak w ogóle, jakiś stał się dziwnie miły.
- Dołączysz do klubu koszykówki? - zapytał.
- Może dołączę, jeszcze nie wiem. Tak w ogóle... co ty jesteś taki dociekliwy, co? - powiedziałam. Byłam poddenerwowana jego zachowaniem, ale również byłam zdziwiona że jest taki ciekawy.
- Nie twoua sprawa. - powiedział zimnym tonem. Nareszcie powrócił prawdziwy Akashi.
W tym momencie do klasy przyszedł nasz wychowawca, pan Fujimaki.
- Witam was serdecznie w nowym roku szkolnym. Przedstawię się, ponieważ mamy nową koleżankę. Nazywam się Fujimaki Roshi, a teraz poprosimy naszą nową koleżankę o przedstawienie się. - zakończył pan Fujimaki.
- Ohayõ. Nazywam się Yuno Tadauchi, lubię grać w koszykówkę oraz rysować. Mam nadzieję, że się polubimy. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Dziękuję ci Yuno. Teraz małe ogłoszenie. W tym roku każda klasa ma coś zrobić dla dobra miasta. Więc podzielicie się w pary. - każdemu już cieszyła się morda, mi najbardziej. Przecież jak mam się dobrać z kimś do pary skoro nikogo tu nie znam, z wyjątkiem tej czerwonej gnidy. - Nie cieszcie się tak każdy z was ma wylosować partnera lub partnerkę, a później będziecie losować zajęcie. Będziecie mieli 2 miesiące na wykonanie swoich prac. Jako że ta lekcja jest organizacyjna, znajdziemy czas na dobranie sobie partnerów. Ustawcie się w kolejkę. - powiedział wychowawca.
Każdy po kolei losował sobie osobę towarzyszącą. Nadeszła moja kolej. Wsunęłam rękę do pudełka z nazwiskami. Nie miałam na myśli jakiegoś konkretnnego nazwiska. Wyciągnęłam karteczkę z pudełka. Moim oczom ukazało się jedyne nazwisko którego nie chciałam zobaczyć, mianowicie "Akashi Seijūrõ". Byłam wściekła. Nie dość że chodzę z nim do szkoły, do klasy, siedzimy razem, to jeszcze po szkole będę go miała na głowie. Nienawidzę mojego życia. Podeszłam do niego.
- Jesteśmy partnerami w tym... czymś. - powiedziałam od niechcenia.
Poszliśmy teraz losować zadanie do wykonania. Wylosowaliśmy malowanie młodzieżowego domu kultury. No nic, mogłi być gorzej.
- Cieszysz się z tego, że razem będziemy malować ten cały dom? - zapytał Akashi.
- Nie, wolałabym być orangutanem, niż być tu teraz. - krzyknęłam na niego wściekła.
Chłopak posmutniał.
*Perspektywa Akasza*
- Szkoda, ja się cieszę. - szepnąłem ledwo słyszalnie.
- Co? - zapytała Yuno.
- Nieważne. - odpowiedziałem jej oschle.
"Dlaczego ona mnie tak nie lubi? Wiem że jestem dosyć niemiły, oschły i brutalny ale... zaraz, może właśnie dlatego ona mnie tak nienawidzi. No nic czas to zmienić. Oczywiście nie będę dla wszystkich miły, ale dla niej zrobię wyjątek. Ona jest wyjątkowa" pomyślałem i uśmiechnąłem się pod nosem.
- Stało się coś? - zapytała ostrożnie Yuno.
- Nie, czemu pytasz? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
Nikomu się nie chwaliłem że od drugiej gimnazjum podoba mi się Yuno. Zaraz by chodziły plotki, że wielki imperator się zakochał. Już jako czternastolatka podobała mi się. Miała i ma zadziorny charakterek, a poza tym jest bardzo ładna. Ma czerwone włosy siegające jej do pasa oraz duże granatowe oczy. Przypomina mi połączenie mnie i Daiki'ego. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos.
- ...kashi, Akashi, Seijūrõ! - krzyknęła Yuno.
- Co jest? Zaraz... czy ty powiedziałaś do mnie po imieniu? - byłem zdezorientowany.
- Zawiesiłeś się, i nie reagowałeś. Już myślałam że masz jakiś atak. - powiedziała.
- A co, martwiłaś się? -zapytałem mając nadzieję, że nie zaprzeczy.
- Nie, no co ty. - zarumieniła się.
Mój świat właśnie runął, Tadauchi Yuno się zarumieniła rozmawiając ze mną.
- Ładnie wyglądasz jak się rumienisz. - powiedziałem, zanim zdążyłem pomyśleć. Jezu, co ona ze mną robi.
- Słucham? - zapytała.
Teraz to ja spaliłem buraka. Zabrzmiał dzwonek na przerwę.
- Ty też ładnie wyglądasz jak się rumienisz, i możesz też częściej się uśmiechać. - puściła mi oczko, i wyszła na przerwę.
Mój świat został odbudowany. Miałem ochotę szczerzyć się jak głupi.
*Perspektywa Yuno*
Po skończonych zajęciach poszłam zapksać się do klubu koszykówki.
- Dzień dobry, chciałabym dołączyć do drużyny koszykówki. - powiedziałam.
- Jasne. Przyjdź dzisiaj o 17 na halę spotową. - powiedziała mi trenerka.
*Godzina 17*
Przebrałam się i poszłam na halę.
- Witam was dziewczęta, jestem trenerką tej drużyny. Zaraz nastąpi rekrutacja. Ustawcie się. - powiedziała trenerka.
Miałam grać z dziewczyną z pierwszego składu. Ograłam ją 10:2. Przez ten cały czas nie zauważyłam, że tuż obok trening ma męska drużyna koszykówki. Akashi jest tam kapitanem. Zauważyłam go, mimo że nie był jakoś niesamowicie wysoki, wyróżniały go jego włosy, które swoją drogą bardzo mi się podobały... chwila, Yuno stop. To dupek nie zawalaj sobie nim głowy teraz liczy się trening. Lecz od jutra zaczynamy malować ten dom młodzieżowy. Będzie albo śmiesznie albo strasznie. No cóż byle do jutra.
-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-
Yay! 802 słowa! Następny rozdział nie wiem kiedy się pojawi, ponieważ teraz zaczyna mi się szkoła. No nic dozobaczenia :)
CZYTASZ
Akashi Seijūrõ - Nie lubię cię!
RomanceYuno Tadauchi, w 2 klasie liceum zostaje przeniesiona, z akademi Tõõ do liceum Rakuzan. Na początku roku szkolnego jej klasa bierze udział w pracach społecznych. Jednak prace muszą być wykonywane w parach. Yuno wylosuję najgorszą z możliwych osób. J...