Dzień jak co dzień, otwierasz oczy i co widzisz? Deszcz. Spływające strugi deszczu po oknie. Świetnie. W sumie, nie mam nic do takiej pogody, nawet ją lubię. Chwyciłam telefon, i z przerażeniem popatrzałam na godzine.
-Już 8.20!- krzyknęłam na cały głos.
Przetarłam twarz rękami i uderzyłam głową o poduszke głęboko wzdychając- jeśli znowu się spóźnię moją wychowawczynie zaleje krew-pomyślałam- chwileczke.. Coś mi tu nie pasuje.. No tak! Przecież są ferie ofiaro losu-szczerze czasem sama się zastanawiam co mi siedzi w tej głowie.
-No cóż skoro już się obudziłam to może wstanę i posprzątam...Hahah niezły żart oh jakaś ty zabawna Lil-wtedy poczułam jak sen znów mnie wzywa więc ułożyłam się wygodnie, przykryłam kołdrą po same uszy i zasnęłam. Tym razem nic mi się nie przyśniło. Obudziłam się o 10 jakoś specjalnie się nie wyspałam ale przywykłam do tego, nocny tryb życia ma swoje minusy. Po odbębnieniu codziennego przeciągania się leniwie wstałam, ubrałam kapcie i zeszłam na dół... Chwila to byłoby zbyt piękne. Cudowne, amerykańskie, dwupiętrowe domki jednorodzinne na Florydzie..ehh.. Nic z tych rzeczy. Niestety. Dziele swój pokój z osiemnastoletnim bratem taak.. Cudownie, na dodatek mieszkam w małym mieszkanku w szarym i zwyczajnym bloku. Oj przepraszam od czasu ocieplania jest pomarańczowy. No cóż życie to nie bajka, tak czy siak trzeba już wstać- pomyślałam poczym podeszłam do mojej szafki z ubraniami i wyciągnęłam najwygodniejsze dresy i jakąś bluzę. Nie zapowiadało się żebym gdziekolwiek dziś wychodziła. Wyszłam z pokoju i poczłapałam do łazienki.
-Wow, sama w domu. Jakaś nowość-wyjęczałam a zaraz potem wróciłam do pokoju po swój telefon, nie żebym była uzależniona od komórki natomiast od muzyki już tak. Puściłam swoją ulubioną playliste zespołu Black Veil Brides i weszłam pod prysznic. Wtedy poczułam ten przepiekny zapach.
-Mmm uwielbiam go! -ah zapach wanilii i maliny.. Tak to na pewno doda mi troche chęci do działania. Choć nawet nie wiem co mogłabym zrobić tego dnia. Gdy wyszłam już z łazienki stwierdziłam, że czas coś zjeść. A jedzenie to ulubiona część mojego życia. Podeszłam do stołu i zauważyłam niebieską kartkę z napisem:
"Pojechaliśmy do centrum na małe zakupy będziemy za godzinę".
-Okey nie spieszcie sie- zaśmiałam się pod nosem. Po śniadaniu usłyszałam dźwięk kluczy w drzwiach.
-yhym wrócili- i w tym momencie przypomniałam sobie o czym zapomniałam.
-Kurcze! Simba! Simba piesku chodź! Idziemy na spacer!- cudownie, biedny psiak no ale mógłby od czasu do czasu przypomnieć o sobie. Szybko ubrałam mu obrożę, wsunęłam nogi do butów ubrałam kurtkę.. no i drzwi sie otworzyły.
-Hej wam!- krzyknęłam wymuszając uśmiech.
-Cześć Lil. Jeszcze z nim nie byłaś?-zapytała moja mama.
-No, właśnie wychodzę- uśmiech chyba nie za bardzo mi się udał bo rodzice spojrzeli na mnie z pod byka. Ale na szczęście tylko machnęli ręką i pozwolili mi wyjść.
Szłam dość szybko dotrzymując kroku mojemu psu i muzyce która grała w słuchawkach. Nagle za sobą usłyszałam znajomy głos. Swoją drogą ktoś nieźle musiał się drzeć bo nie jestem zwolennieczką cichej muzyki. Odwróciłam się i zobaczyłam Czarka.
-Hej Lil!- krzyknął, był bardzo zdyszany widać, że musiał mnie gonić spory kawałek drogi.
-No Hej!- uśmiechnęłam się, tym razem szczerze. Lubię Czarka, jest bardzo przyjacielski i ma dobre poczucie humoru a do tego jest nieziemsko przystojny.
-Pamiętasz może o której był wyjazd na ten zimowy obóz?
-Chyba jeszcze nie pojechali biegnij może zdążysz- zachichotałam pod nosem.
-Wielkie dzięki klopsie!- dodał z ironią, jednak po chwili się uśmiechnął.
-To jak, masz zamiar tam jechać?
-Ah tak kurcze! Dzięki, do zobaczenia!- wykrzyczał w biegu.
-Pa- powiedziałam cicho, tak, że już nie usłyszał.
Wróciłam do domu i rozebrałam kurtkę.
-Chcesz naleśnika?- krzyknął mój tata z kuchni.
-Nie dzięki- odpowiedziałam i szybko poszłam do pokoju. Chciałoby się powiedzieć mojego pokoju ale niestety nie był tylko mój.
Reszta dnia zleciała dość szybko.
-No, panie i panowie. Pierwszy dzień ferii za nami.-pomyślałam po czym padłam na łóżko jak mucha.
Tej nocy miałm dziwny sen.. Ale tylko tyle pamiętam, że był dziwny może nawet troche straszny.
CZYTASZ
She is a Wolf
Teen FictionLilith to przeciętna nastolatka, ktora pewnego dnia ma nieszczęśliwy wypadek. Po przykrej sytuacji jej życie wywraca się do góry nogami, czy podoła podwójnemu życiu?