Rozdział 6

3.4K 265 20
                                    


-Boże! A jeśli mnie nie polubią!?-Denerwowałam się.Bardzo, bardzo.

-Daj spokój.Wypad z auta.-Dylan zaparkował przed szkołą.

Dotrzymywałam Dylanowi kroku, żeby go nie zgubić, złapałam go za rękę.

-Wow faktycznie się denerwujesz.-Zauważył, ale Ameryki nie odkrył.

Nagle podbiegła do nas jakaś laska.Blondyna.

-Dylan!!!-Krzyknęła i rzuciła mu się na szyje.

-Cześć Lena.-Odpowiedział.

Aha! a więc to jest Lena ! Czyli miałam racje, że to coś więcej, niż przyjaciółka.

-Gdzie Cal ?
-W sali.

Wszyscy ruszyliśmy do tego przerażającego budynku, który nazywają szkołą.

Lena przysunęła się bliżej mnie.

-A więc to ty jesteś Hope.-Stwierdziła.
-Cześć.-palnęłam.

-Chodź zaprowadzę Cię do twojej szafki.

-A Dylan?

-Dylan pójdzie do Cala, ale bez obaw go też poznasz.

Szliśmy przez wielki hol.

Lena stanęła na przeciwko jednej z szafek.

-Oto twoja szafka.Niestety to jedyna wolna.Wszystkie tutaj, to są szafki najstarszych klas.

No dobra, jakoś sobie poradzę.

-Dziękuję, poradzę sobie.-Pożegnałam się z uprzejmą blondyną.

Odetchnęłam i otworzyłam szafkę.Wpakowałam tam wszystkie książki i zeszyty.

Nagle dzwonek na lekcje zabrzęczał.Co oznaczało, że muszę się pośpieszyć na historię.

Podbiegłam do sali 20 i wparowałam tam, ledwo trzymając się na nogach.

Wszyscy patrzyli się na mnie.
-Cześć.-palnęłam do wszystkich, których wzrok ugrzązł na mnie.

Wyprostowałam się i zajęłam wolne miejsce na końcu klasy.
Gdy nauczyciel wszedł, wszyscy ucichli i zaczęli słuchać.

*******************************************

Perspektywa Luca. 

Zaczęła się szkoła.Ostatnia klasa.
Wszedłem do szkoły z Isaaciem i Roksaną.

Na korytarzu widniało zdjęcie wszystkich uczniów.Cała szkoła na jednym zdjęciu.

Przystanąłem przed nim i znalazłem siebie.
Obok mnie stała Sky, która była rozpromieniona.Z jednej strony przytulała mnie, a z drugiej Roksanę, która przytulała Isaaca.Kółko się zamyka.

Wszyscy byliśmy tacy szczęśliwi.

-Nie mogę uwierzyć, że jej już nie ma.To ostatnia klasa.

Roksana też przyglądała się swojej przyjaciółce na zdjęciu.

Odkąd Sky zniknęła, Roksana wyglądała jakby nie miała duszy.

Nie uśmiechała się, nie śmiała, nie żartowała.

Było mi jej żal.Przeżywała to o wiele bardziej niż ja.

Ale nasza trójka ostatni raz na imprezie była 3 lata temu, kiedy wszystko było w normie.

Teraz wszyscy czuliśmy,jakby Sky zabrała ze sobą  cząstkę każdego.

-Dobra chodźcie.-Skończył Isaac.
Chwycił swoją dziewczynę i zaprowadził od razu do sali.

Później poszliśmy na wf.


*********************

Perspektywa Hope.


Po dwóch godzinach lekcji, znów poszłam do swojej szafki, zmienić książki.

Teraz chemia...

Boże historia jest straszna..

Wzięłam książkę i zamknęłam szafkę.

Zauważyłam, że jakiś blondyn się na mnie gapi.Nie, nie patrzy... Po prostu się gapi.Przeszywał mnie wzrokiem.

Spojrzałam mu w oczy.

Okej, to wydaje się bardzo dziwne.

Ogarnęłam się i poszłam do Dylana, który czekał na mnie przy schodach.

Blondas zaczął za mną iść.

Wkurzyłam się i odwróciłam się do niego.

-Czego chcesz?-Spytałam ostro.

-Sky?-Spytał z nadzieją.Co za dziwak.

-Jaka "Sky"?-zdziwiłam się.

-Nie pamiętasz mnie?-teraz ,to on się zdziwił.

-Przepraszam, śpieszę się.-skończyłam.

-Nie! zaczekaj jak masz na imię ?

-Hope.

-Cześć, jestem Luc.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak ? Komentujcie !!! 





Nie chcę się narzucaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz