Rozdział 3

3.7K 266 6
                                    

-Hope, jesteśmy.-szepnął.

-Tu mieszkasz ?

-Tak.
-Co twoi rodzice powiedzą ? 

-Hope jestem prawie pełnoletni.
-Co nie zmienia faktu, co powiedzą.

-Nie martw się.

Dylan wyszedł z auta i chwycił za torbę.

Otworzyłam drzwi i wysiadłam.

Bałam się, ale wolę mieszkać na ulicy niż tam wrócić.
Zaprowadził mnie do kuchni, gdzie byli jego rodzice.

Szepnął coś do mamy.

Ona się uśmiechnęła,szturchnęła męża i oboje podeszli do mnie.
-Cześć jesteśmy rodzicami Dylana.-powiedziała to z pełną życzliwością.

Hmm chyba ją polubię.

-Okej dosyć tej czułości! idziemy spać.-przerwał mój przyjaciel.

Chwycił mnie za rękę i zaprowadził mnie na górę.

Odwróciłam się i uśmiechnęłam się do jego mamy.

Weszliśmy do pokoju.Był śliczny.Popielaty i na środku duże, dwuosobowe łóżko.

Rzucił torbę i usiadł na łóżku.

Usiadłam koło niego.

-Co teraz?-spytałam.

-Idziemy spać, pojutrze idziemy zapisać cię do szkoły.

Szkoły ?

-Jak tam jest ?

-W szkole ?-zaśmiał się.

-Tak.

-Hmm Jest dużo osób, ale jest fajnie.Moja paczka na pewno cię polubi, a w szczególności Lena.-Uśmiechnął się, kiedy wypowiedział to imię.

Zrobiło mi się w duchu smutno, że nie uśmiechał się na moje imię.

-Jesteś zmęczona ?-spytał.

-Sama nie wiem.

-Dobra chodź.-Wstał i poszedł do jakiegoś pokoju obok.

Poszłam za nim.To była łazienka.

Podszedł do wanny i puścił ciepłą wodę.

-Weźmiesz kąpiel.Nie żebym ci coś sugerował, ale uspokoisz się trochę.

Kiwnęłam głową.

Podszedł do mnie i chwycił moją głowę.

-Hej, już się skończyło, już tam nie wrócisz.Spójrz na mnie.-Cały czas patrzałam się w podłogę.-Już tam nie wrócisz.

Przytulił mnie i zostawił mnie samą.

Wskoczyłam do wanny i położyłam się.Moje ręce swobodnie dryfowały po tafli wody.

Zanurzyłam głowę,pozwalając wszystkiemu uciec.

Pojutrze idę do szkoły.Poznam ludzi w swoim wieku.Zacznę życie jak normalna nastolatka.

Kim jest Lena? Kochał się w niej ? A może to tylko przyjaciółka?


*************************

Już zaczęłam sobie robić miejsce na podłodze.

-Hope ?

-Hmm?

-Co ty robisz?

-Idę spać.

-Ale ty śpisz na łóżku.-Spojrzałam na niego.

-Co ty gadasz to twoje miejsce.

-Śpisz na łóżku.Koniec.

-Nie.

-Tak.

-Nie kłóć się ze mną.

-Będę.

Delikatnie się uśmiechnął.

Podbiegł do mnie, chwycił mnie w talii i rzucił na łóżko.

-Spróbuj się stamtąd ruszyć, a pożałujesz.-Ostrzegł rozbawiony.

Szybko nadmuchał sobie materac i usiadł na niego z ulgą.

Ja już leżałam, przyglądając się wszystkiemu.

-Dylan?

-Hmm?

-Mógłbyś się położyć, koło mnie ?

-Mogłaś to powiedzieć zanim nadmuchałem materac.-powiedział z oburzeniem, ale zrobił to o co go poprosiłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Komentujcie ^^

Miłych walentynek :) 


Nie chcę się narzucaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz