Rozdział 22

1.3K 79 26
                                    

Luc od razu się ode mnie odsunął, a mój płacz był całkowicie niekontrolowany.Nie chciałam żeby widział moje łzy, moja słabość, choć dla wielu ludzi to oznaka siły, ale nie w moim przypadku.
-Maleńka wszystko w porządku ? Zrobiłem coś nie tak? Co się stało?-oblał mnie masą pytań.
Ja tylko płakałam, nie mogłam sie powstrzymać.Było to spowodowane emocjami żalu. Utraciłam Luca juz bardzo dawno temu, wraz z nim utraciłam to co nas łączyło.Nie tyle coś ale kogoś. Bardzo się na nim zawiodłam.Musiałam się teraz skupić przede wszystkim na Dylanie, cudownym półgłówku.Odnaleźć małą albo małego, jeśli to chłopczyk. A jak na razie to ryczę, a te rzeczy wymienione powyżej z niecierpliwością czekają aż ktoś się nimi zajmie. 
Ucichłam.
Spojrzałam się na niego, prosto w oczy. Wstałam i wyszłam.
Zdążyłam tylko podejść do drzwi, kiedy On chwycił mnie za nadgarstek.
-Możesz mi do cholery powiedzieć co tu się wyprawia?! Co ty odpierdalasz? Masz jakieś napięcie przedmiesiączkowe?-zaczął wrzeszczeć.
Zadziwiające jest to, że możemy drzeć się na cały regulator, ale i tak wszyscy maja to w dupie, albo po prostu nie słyszą. A gdyby mnie tutaj gwałcili ?!
-Myśle ze to by było moim najmniejszym zmartwieniem w chcieli obecnej.- odszczekałam się, byłam całkowicie opanowana, a moja twarz nie wyrażała juz żadnych emocji.-Myśle też, że byłoby mi o wiele łatwiej, gdyby ktoś nie rzucał mi kłód pod nogi i nie dobierał się do mnie przy każdej możliwej okazji.
Zamurowało go. Stał, nie ruszał się, po prostu patrzył na jakaś świrniętego laskę w jego pokoju, która właśnie odmówiła mu wstępnych igraszek.
Może i jestem lekko pierdolnieta, ale ja się przynajmniej umiem do tego przyznać.
-Mógłbyś wreszcie trochę spoważnieć i wydorośleć. Jako stary przyjaciel, który już dawno utracił ten tytuł, mógłbyś mi trochę pomóc.
-Ale ty nie chcesz mojej pomocy.
-Bo wiem że twoja pomoc zaczyna sie miedzy pytaniem "maleńka wszystko Ok? " a kończy gdzieś na grze wstępnej.
Odwrócił się i podszedł do drzwi od garderoby.
Ja odwróciłam się i otworzyłam drzwi by wyjsć.
-Sky możesz tu podejść ? Tylko na chwilę, chciałbym ci coś pokazać...
Miałam lekkie zawahanie, nie wiedziałam czy wyjsć i uciec stad jak najszybciej, czy może spiąć tyłek i powalczyć jeszcze trochę.
Odwróciłam się i podeszłam do niego.
Kiedy stanęłam tuż obok niego, rozszerzył drzwi, a kiedy tylko spojrzałam na wewnętrzna cześć, zobaczyłam zdjęcia. Mnóstwo zdjeć.
Mapę z przyczepionymi pineskami e różnych kolorach, dokumenty i to wszystko połączone sznurkiem. To wyglądało jak typowe stanowisko w filmach kryminalnych. przyjrzałam  się bliżej, zobaczyłam słodkie małe stworzonko. W piaskownicy, na placu zabaw, w nosidełku, na promenadzie, jak jakiś facet trzyma ja za rączkę.
-To nasza córka, a według tego dokumentu za tydzień skończy 2 lata.
Trochę mnie to oszołomiło. Nie przyszło mi do głowy, ze może chcieć się tym interesować.
-Jest w rodzinie zastępczej 120km stad.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie chcę się narzucaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz