Rozdział 2

2.4K 129 2
                                    

          Przez słowa Harrego nie przespałam pół nocy. Nie miałam pojęcia co robić. Na zegarze wyświetlała się 3:30. Wzięłam telefon i wstukałam w google: "Jak być chudym". Po przeglądnięciu kilku stron straciłam nadzieję. Jednak, następna była całkowicie inna. Na obrazku była bardzo chuda dziewczyna, uśmiechnięta, pokazująca kciuki do góry. Zaciekawiło mnie to. Przeczytałam kilka artykułów i sama nie wiedziałam, co o tym sądzić. Z jednej strony wymiotowanie na siłę i nic nie jedzenie było drastyczne, ale z drugiej strony użytkowniczki polecały ten sposób i pisały, że jest to najlepsza metoda. Po kilku minutach rozmyślania weszłam w zakładkę "Jak zostać anorektyczką krok po kroku". W ogóle nie myślałam nad głodem. Schudnięcie było priorytetem. Mogłam zrobić wszystko. Tak wciągnęłam się w lekturę, że 3 godziny minęły mi jak z bicza strzelił.
 - Dzień dobry - mruknęła Jess, przeciągając się.
 - O! Hej - odparłam ze sztucznym uśmiechem.
 - Która jest? - zapytała, siadając na łóżku.
 - 6:30 -
 - O kurde! Nie spakowałam się! - jęknęła. Podeszła do biurka i włożyła do torby wszystkie potrzebne rzeczy. Ja w tym czasie ubrałam się w (jak zwykle) luźne ciuchy. Nigdy nie malowałam się mocno. Tusz do rzęs, błyszczyk i odrobina pudru wystarczały. Czułam, że Jessica mi współczuje, więc, żeby zapewnić ją, że wczorajsze wydarzenie nie zrobiło na mnie wrażenia, postanowiłam wrócić do rozmowy o spotkaniu.
 - Ten z nieładem na głowie i tatuażami wczoraj, w Starbucksie miał na ciebie ochotę - zachichotałam.
 - On ma takie śliczne niebieskie oczy - westchnęła.
 - Trzeba Was zeswatać - zaśmiałam się.
- Jeśli jest taki durny jak Styles to podziękuję - naburmuszyła się. Na samą myśl o chłopaku przeszła mnie fala gorąca, a za nią fala smutku.
 - Nie myśl o tym palancie, znajdziesz sobie lepszego - szepnęła Jess, przytulając mnie.
 - Chodźmy na śniadanie - zmieniłam temat. Zaraz po tym zdałam sobie sprawę, że muszę zjeść jak najmniej. Motywacja wygrała nad smutkiem. Chwyciłam czarną torebkę, pasującą do spodni i otworzyłam ciemnobrązowe drzwi. Jessica wyszła zaraz za mną. Jej blond włosy związane były w koka, miała ubrane czarne leginsy, luźną, prześwitującą bluzkę nad pępek oraz okulary przeciwsłoneczne. Zawsze wyglądała pięknie. Jak zwykle na jej twarzy gościła jasna szminka i dużo fluidu, którego totalnie nie potrzebowała. Zamknęła drzwi na klucz i ruszyłyśmy na parter po schodach. Nie trwało to długo, ponieważ mieszkałyśmy na II piętrze. Na zewnątrz było cieplutko, słońce świeciło, powietrze było rześkie.
 - Patrz dziewczyno kto właśnie wchodzi do Starbucksa - szepnęłam, skanując wzrokiem znanego mi niebieskookiego i blondyna, dwóch przyjaciół Harrego.
 - Idziemy tam! - pisnęła, jak małe dziecko, widzące sklep z zabawkami. Chwyciła moją dłoń i pociągnęła stanowczo w kierunku kawiarni. "Przypadkowo" zajęłyśmy stolik obok chłopców. Zrobiłam to niechętnie, no ale, czego się nie robi dla przyjaciółki.

~ Niall P.O.V ~

Na sam widok dziewczyny, którą wyzwał Harry zrobiło mi się żal. Wyglądała na bardzo sympatyczną. Po minie Louisa widziałem, że ma ochotę na jej przyjaciółkę. Uśmiechał się ciągle do niej.
 - Pssst, stary - szepnął w moją stronę, gdy wypijałem ostatni łyk kawy.
 - Co? - zapytałem równie cicho.
 - Zajmij jej przyjaciółkę a ja do niej zagad... - wymamrotał, ale w tym momencie brązowowłosa wstała od stolika i pomaszerowała do łazienki. Tomlinson uśmiechnął się podstępnie i usiadł na przeciwko blondyny.

~ Cassandra P.O.V ~

Wyszłam z łazienki, a na mojej twarzy machinalnie pojawił się uśmiech, widząc Jess i tego chłopaka. Postanowiłam im nie przeszkadzać. Usiadłam przy barku czytając więcej informacji na (od rana) mojej ulubionej stronie.

Może dziś nic nie zjem? 

Z zamyślenia wyrwała mnie Jessica.
 - Idziemy? - zapytała rozpromieniona. Przytaknęłam, wstając z krzesła.
 - Co czytałaś? -
 - Jakieś tam bzdety - wzruszyłam ramionami. Źle się czułam, okłamując przyjaciółkę.
 Po kilku minutach drogi ukazał nam się ogromny budynek z cegieł, który oglądałyśmy na dniach otwartych. Obok, na trawniku siedzieli uczniowie rozmawiając, grając na różnych instrumentach. Po minie Jess widziałam, że jest szczęśliwa tak samo, jak ja. Weszłyśmy do środka. Ozdoby były bardzo wykwintne, górował czarny oraz biały. I wtedy zobaczyłam Harrego. Styles szedł sobie z rękami w kieszeni. Na plecach przewieszoną miał gitarę w pokrowcu. Ubrany był w czarne rurki z dziurami na kolanach, białą, luźną koszulę, rozpiętą do połowy guzików oraz brązowe botki. Czułam, jak kolana mi miękną. U jego boku szedł chłopak z postawioną grzywką. Ten, który był z nim w Starbucksie.  
 - Ten obok niego to Liam Payne - szepnęła mi na ucho Jess. Popatrzyłam na nią pytająco.
 - Trochę rozmawiałam z Louisem - zaśmiała się.
- A więc to tak ma na imię - szturchnęłam ją łokciem. Jej policzki się zarumieniły, na co wybuchłam śmiechem. I w tym momencie Harry popatrzył na mnie, ale zaraz po tym odwrócił wzrok na Liama.
 ***
 - Jeszcze dwa wykłady i domek - pisnęła Jessica.
 - Idę siusiu, zaraz wracam - dodała, udając się w stronę toalet. Ja oparłam się o ścianę. Harry stał na przeciwko mnie, rozmawiając z jakimś chłopakiem. Przyłapali mnie na wpatrywaniu się w nich.
 -  Ooo chyba podobasz się naszej śwince - zadrwił przyjaciel Harrego, tak, żebym słyszała.
 - Będzie dobra szynka - odparł Styles, oblizując się do mnie. Zaśmiali się głośno, po czym poszli w głąb korytarza. Stałam jak wryta. Nie dochodziło do mnie, że on właśnie to powiedział.
 - Cassie? Co jest? - zapytała przerażona Jessica, podchodząc do mnie. Wytarłam szybko łzy, żeby jej nie denerwować.
 - Coś mi wpadło do oka, ale już wyjęłam - skłamałam.
 - Sprawka Stylesa?! - krzyknęła.
 - Nie! Przysięgam, że nie! Poszedł stąd zaraz po tobie! - zaczęłam się bronić.
 - Ok, ok. To dobrze - powiedziała, wypuszczając ciężkie powietrze.
To dało mi tylko motywację.

Muszę schudnąć.




Zapomnij mi |h.s|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz