Rozdział 1

161 15 1
                                    

- Ty chyba zwariowałaś! - Zdziwieni przechodnie odwrócili się w naszą stronę.

- Nie musi o tym wiedzieć całe miasto... - Złapałam ją za rękę i zaczęłam iść szybciej.

Minęłyśmy sklep i skręciłyśmy za nim w boczną ulicę.

- Nie pójdę z tobą na żadne Targi Podróżnicze!

- Weź, się uspokój! Każda osoba, którą zapraszałam, była zachwycona.

- Nie - Monika zamilkła, po czym szepnęła - A Adama zapraszałaś?

- Możliwe - uśmiechnęłam się pod nosem. Jak mogłam o nim zapomnieć? Teraz na pewno pójdzie.

- Dobra... Niech ci będzie. Ale pamiętaj - robię to tylko ze względu na ciebie - przyjaciółka spojrzała na mnie ze swoim charakterystycznym błyskiem w oczach. Szykowała jakiś plan, ja to wiem.

Nie mogłam doczekać się soboty. Wszyscy moi znajomi mają iść ze mną na Targi Podróżnicze. Nie mogę się doczekać! Będzie odlotowo! Moim marzeniem jest zwiedzić CAŁY świat. Jak na razie wystarczą mi opowieści podróżników na właśnie takich spotkaniach. Ciekawe o czym tym razem będą mówić... O skalnym mieście w Jordanii czy o Wielkim Kanionie w U.S.A. ? Ech, jeszcze tylko 5 dni.

- Chodźmy może naszym skrótem - odparła Monika, dodając - będziemy szybciej w domu.

- Okej, chętnie przypomnę sobie naszą drogę.

Ten tydzień zapowiada się cudownie.

***

- Już zapomniałam jak tu pięknie - westchnęłam.

Nasza droga była ciągnącą się przez kilometr dróżką pomiędzy bankiem a cukiernią. Wydawałoby się, że nie jest niczym nadzwyczajnym, gdyby nie siatka kryjąca uliczkę. Być może kiedyś ktoś na niej suszył pranie, teraz została obrośnięta przez wielokolorowe kwiaty. Przez panujący tutaj półmrok można było odnieść wrażenie, że weszło się do zaczarowanego lasu. 

Szłam w zachwycie, nie mogąc wypowiedzieć żadnego słowa - takiego widoku nie da się opisać. Wsłuchiwałam się w ciszę, przerywaną od czasu do czasu odgłosem klaksonu z daleka. Wtedy coś zaszeleściło. Otrząsnęłam się z transu i rozejrzałam. Monika popatrzyła się na mnie zdziwiona. Przesłyszałam się? BUM! Podniósł się tuman kurzu. Przerażona spojrzałam przed siebie. Co to było?! Złapałam przyjaciółkę za rękę. Czułam jak drży. Ujrzałam to... Był to...

Mój narzeczony kotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz