Dark Paradise

159 3 30
                                    

Szłam samotnie ulicą w czasie burzy, byłam sama i nie miałam co z sobą zrobić, obserwowałam błyskawice. Dopiero po 17-latach mojego życia nie bałam się ich, a nawet zdawało mi się, że to iluzja, tak jak moje życie. Ono nie istniało. Jestem zmęczona, a nawet bardzo, usiadłam sobie pod dachem i patrzyłam na pioruny i deszcz. Pierwszy raz w życiu byłam totalnie sama. Zawsze o tym marzyłam, a teraz to się spełniło, wiara czyni cuda. Byłam szalona zawsze, jednak tylko dzisiaj byłam sama, to już nigdy się nie powtórzy, pomyślałam. Wstałam i zaczęłam tańczyć w deszczu, czułam się naprawdę dobrze, jeszcze nigdy nie byłam aż tak szczęśliwa.
-Dlaczego tańczysz?- Jezu! Jak się wystraszyłam, maleńka dziewczynka stała cała przemoknięta na chodniku, może miała 5-latek, a może mniej. Spojrzałam na dziecko przerażona i zapytałam się.
-A gdzie twoja mamusia?
Dziecko, co bardzo mnie zdziwiło, zaczęło płakać.
-Co się.......- nie zdążyłam zapytać, dziecko zawołało ,,tatuś,, i pobiegło do jakiegoś faceta.
-Słoneczko gdzie ty byłaś, mam nadzieję, że nie męczyłaś tej pani.
W tej chwili wstałam i wtrąciłam się do rozmowy.
-Przepraszam, mam takie...pytanie, co się stało mamusi tej dziewczynki - powiedziałam zawstydzona, że tym razem  to ja podrywam chłopa, bo trzeba przyznać, ładny był.
-Proszę pani, to długa historia.....
-Rozumiem - powiedziałam.
-A......ja też mam pytanie....
-Tak.
-Co pani sama tu robi?
-Sama tego nie wiem.
-Może pani przyjść do mnie na herbatę, czy coś? A w ogóle daleko pani mieszka?
-Ha, ha, ha.... ja jestem....nie mam domu.
-Mój kolega jest bardzo bogaty w przeciwieństwie do mnie i ma bardzo duży dom, może pani u niego tymczasowo zamieszkać.
-Dziękuje, ale czy nie będę problemem dla pańskiego kolegi?
-Nie, o czym pani mówi?
-Nie wiem.
Wtedy zatrzymaliśmy się przed jego domem i zapytał.
-Może wejdzie pani na chwilkę, dopóki deszcz nie przestanie padać, a po za tym strasznie zmokła pani.
-Dobrze - powiedziałam i weszłam do małej chałupy.
Było późno więc dziecko poszło spać, a my mogliśmy pogadać.
W mieszkaniu było zimno, usiadłam obok kominka, ojciec dziewczynki był blisko mnie.
- Szczerze, to nie jestem ojcem małej - oznajmił.
- Jakiś koleś i jego żona zginęli na wojnie osieracając dziecko, miała wtedy, nie wiem......miesiąc, może dwa, gdy ją znalazłem musiałem się nią zaopiekować. Miałem wtedy tyko 15 lat, więc traktuję ją jak siostrę, jutro już będzie 3-rok u mnie - dodał. Wow! on jest tylko rok ode mnie starszy...
-Przepraszam, że przerywam, ale jesteś tylko rok ode mnie starszy, więc mówmy sobie na ,,ty,,.
-No oczywiście. Jestem Daglas - podał mi rękę.
-Dolly - powiedziałam podając mu rękę.

I Want YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz