Rozdział 1

815 31 0
                                    

Obudził mnie okropny dźwięk budzika, gdyby nie to, że jest to mój telefon już dawno leżałby na podłodze rozwalony przeze mnie młotkiem. Zwlekłam się leniwie z łóżka i podeszłam do garderoby.

Wyciągnęłam z niej czarną, koronkową bieliznę, koszulkę z Nirvany, którą ukradłam bratu, czarną skórę i czarne spodnie opinające moje nogi. Z wybranymi ubraniami udałam się do łazienki, która była połączona z moim pokojem. Weszłam pod strumień gorącej wody i dokładnie umyłam swoje ciało razem z długimi blond włosami. Po wysuszeniu włosów ubrałam się w przygotowany wcześniej zestaw. Podeszłam do lustra i zaczęłam malować powieki złotymi cieniami, zrobiłam kreski i pomalowałam usta krwistoczerwoną szminką.  Dokończyłam makijaż i wyszłam z łazienki, aby spakować się do szkoły. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi.

-Proszę!- krzyknęłam. Po chwili drzwi do mojego pokoju otworzyły się i stanął w nich mój starszy brat.

-No, co tam braciszku?- zapytałam zanim zdążył nawet otworzyć usta.

-Zrobiłem śniadanie. - powiedział, na co pokiwałam twierdząco głową.

-Rodziców nie ma?- zapytałam z sakrazmem.

-Nie- odpowiedział ze śmiechem, a po chwili dodał - Chodź na dół, bo wystygnie - i wyszedł.

Wyjęłam z szafy moje czarne 13 cm szpilki, które założyłam niemal od razu. Wzięłam torbę i za pasek spodni, schowałam broń, aby po chwili ruszyć schodami w dół do kuchni. Wchodząc do pomieszczenia w którym siedział Michael od razu poczułam piękny zapach naleśników. Usiadłam przy stole i wzięłam się za jedzenie.

-Smacznego - powiedział Michael.
Po skończonym posiłku podziękowałam  bratu całusem w policzek i poszłam po torebkę aby chwilę później wyjść z domu.

Szybkim krokiem ruszyłam w stronę garażu i wsiadłam do mojego czarnego Chevroleta Camaro. Z piskiem opon wyjechałam z posesji i zmierzałam w kierunku szkoły. Po 10 minutach wjeżdżałam już na szkolny parking przyciągając uwagę wszystkich dookoła, do czego już się przyzwyczaiłam. Wysiadłam z auta w tym samym momencie w którym podbiegły do mnie dwie najlepsze przyjaciółki: Naomi i Kate.

-No hej laski! - przywitałam je z szerokim uśmiechem na twarzy i pocałowałam je w policzek.

-Cześć suko! - wykrzyknęły chórem. Chwilę pogadałyśmy i weszłyśmy do szkoły od razu robiąc niemałe zamieszanie. Poszłyśmy w kierunku mojej szafki, aby wyciągnąć potrzebne książki na pierwszą lekcje. Zatrzasnęłam szafkę równo z dzwonkiem.

-Kolejny okropny dzień szkoły czas zacząć - powiedziałyśmy chórem i wybuchłyśmy niekontrolowanym śmiechem.
~.~
Po lekcjach ruszyłam szybkim krokiem w kierunku mojego samochodu. Po kilkunastu minutach weszłam do domu uprzednio odkładając klucze na szafkę.

-Kto tam? - krzyknęła moja mama, jak zgaduję  z kuchni.

-Hej - powiedziałam i niepewnie weszłam do pomieszczenia. - Mamo, co ty tu robisz? - zapytałam zdezorientowana.

-Mieszkam - odpowiedziała ze śmiechem - A co mogę robić we własnym domu?

-Myślałam że jesteś w pracy. Czekaj... Tata też jest w domu?
I jak na zawołanie w progu kuchni pojawił się mój ojciec.

-Cześć kochanie - powiedział i podszedł do mnie aby pocałować mnie w czoło.

-Umarł ktoś? Co się stało? Możecie mi powiedzieć? - pytałam coraz bardziej zdenerwowana.

-Spokojnie - powiedziała moja mama.

-Poczekajmy na Michaela - dopowiedział mój tata.
Zrezygnowana poszłam do swojego pokoju.
~.~
Po około dwóch godzinach usłyszałam pukanie do drzwi. Odrzuciłam moją komórkę na łóżko i poszłam otworzyć. Kilka sekund później stałam twarzą w twarz z Michaelem.

-Co tam? - westchnęłam zrezygnowana i upadłam na łóżko.

-Starzy chcą z nami gadać - odpowiedział wyraźnie wkurzony.

-Eh.. Nie chce mi się wstawać - powiedziałam cicho, ale na tyle żeby mnie usłyszał - Zaniesiesz mnie? - zapytałam słodko i zatrzepotałam rzęsami.
Ten tylko parsknął śmiechem, ale podszedł do łóżka i wziął mnie na rece w stylu panny młodej i skierował się do drzwi.

-Kocham Cię, Michael - powiedziałam i bardziej się w niego wtuliłam. On zachichotał.

-Ja ciebie też,  mała. - odpowiedział.
Zeszliśmy do salonu gdzie siedzieli. Gdy tylko przekroczyliśmy próg pomieszczenia wzrok rodziców powędrował na nas.

-Co się stało? 

-Wszystko w porządku? - zaczęli panikować, a ja z Michaelem zaczęliśmy się śmiać.

-Nie chciało jej się ruszyć dupy z łóżka - wyjaśnił.
Odetchnęli głęboko i kazali nam usiąść.

-O co chodzi mamo? - zapytał Michael, gdy mama niespodziewanie zaczęła płakać.

-Dzieciaki, chcieliśmy wam powiedzieć, że... - ojciec przerwał niespodziewanie i odetchnął głęboko. Po chwili znowu zaczął mówić. - że macie brata.

*****

New Brother || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz