Obudził mnie okropny dźwięk budzika, gdyby nie to, że jest to mój telefon już dawno leżałby na podłodze rozwalony przeze mnie młotkiem. Zwlekłam się leniwie z łóżka i podeszłam do garderoby.
Wyciągnęłam z niej czarną, koronkową bieliznę, koszulkę z Nirvany, którą ukradłam bratu, czarną skórę i czarne spodnie opinające moje nogi. Z wybranymi ubraniami udałam się do łazienki, która była połączona z moim pokojem. Weszłam pod strumień gorącej wody i dokładnie umyłam swoje ciało razem z długimi blond włosami. Po wysuszeniu włosów ubrałam się w przygotowany wcześniej zestaw. Podeszłam do lustra i zaczęłam malować powieki złotymi cieniami, zrobiłam kreski i pomalowałam usta krwistoczerwoną szminką. Dokończyłam makijaż i wyszłam z łazienki, aby spakować się do szkoły. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Proszę!- krzyknęłam. Po chwili drzwi do mojego pokoju otworzyły się i stanął w nich mój starszy brat.
-No, co tam braciszku?- zapytałam zanim zdążył nawet otworzyć usta.
-Zrobiłem śniadanie. - powiedział, na co pokiwałam twierdząco głową.
-Rodziców nie ma?- zapytałam z sakrazmem.
-Nie- odpowiedział ze śmiechem, a po chwili dodał - Chodź na dół, bo wystygnie - i wyszedł.
Wyjęłam z szafy moje czarne 13 cm szpilki, które założyłam niemal od razu. Wzięłam torbę i za pasek spodni, schowałam broń, aby po chwili ruszyć schodami w dół do kuchni. Wchodząc do pomieszczenia w którym siedział Michael od razu poczułam piękny zapach naleśników. Usiadłam przy stole i wzięłam się za jedzenie.
-Smacznego - powiedział Michael.
Po skończonym posiłku podziękowałam bratu całusem w policzek i poszłam po torebkę aby chwilę później wyjść z domu.Szybkim krokiem ruszyłam w stronę garażu i wsiadłam do mojego czarnego Chevroleta Camaro. Z piskiem opon wyjechałam z posesji i zmierzałam w kierunku szkoły. Po 10 minutach wjeżdżałam już na szkolny parking przyciągając uwagę wszystkich dookoła, do czego już się przyzwyczaiłam. Wysiadłam z auta w tym samym momencie w którym podbiegły do mnie dwie najlepsze przyjaciółki: Naomi i Kate.
-No hej laski! - przywitałam je z szerokim uśmiechem na twarzy i pocałowałam je w policzek.
-Cześć suko! - wykrzyknęły chórem. Chwilę pogadałyśmy i weszłyśmy do szkoły od razu robiąc niemałe zamieszanie. Poszłyśmy w kierunku mojej szafki, aby wyciągnąć potrzebne książki na pierwszą lekcje. Zatrzasnęłam szafkę równo z dzwonkiem.
-Kolejny okropny dzień szkoły czas zacząć - powiedziałyśmy chórem i wybuchłyśmy niekontrolowanym śmiechem.
~.~
Po lekcjach ruszyłam szybkim krokiem w kierunku mojego samochodu. Po kilkunastu minutach weszłam do domu uprzednio odkładając klucze na szafkę.-Kto tam? - krzyknęła moja mama, jak zgaduję z kuchni.
-Hej - powiedziałam i niepewnie weszłam do pomieszczenia. - Mamo, co ty tu robisz? - zapytałam zdezorientowana.
-Mieszkam - odpowiedziała ze śmiechem - A co mogę robić we własnym domu?
-Myślałam że jesteś w pracy. Czekaj... Tata też jest w domu?
I jak na zawołanie w progu kuchni pojawił się mój ojciec.-Cześć kochanie - powiedział i podszedł do mnie aby pocałować mnie w czoło.
-Umarł ktoś? Co się stało? Możecie mi powiedzieć? - pytałam coraz bardziej zdenerwowana.
-Spokojnie - powiedziała moja mama.
-Poczekajmy na Michaela - dopowiedział mój tata.
Zrezygnowana poszłam do swojego pokoju.
~.~
Po około dwóch godzinach usłyszałam pukanie do drzwi. Odrzuciłam moją komórkę na łóżko i poszłam otworzyć. Kilka sekund później stałam twarzą w twarz z Michaelem.-Co tam? - westchnęłam zrezygnowana i upadłam na łóżko.
-Starzy chcą z nami gadać - odpowiedział wyraźnie wkurzony.
-Eh.. Nie chce mi się wstawać - powiedziałam cicho, ale na tyle żeby mnie usłyszał - Zaniesiesz mnie? - zapytałam słodko i zatrzepotałam rzęsami.
Ten tylko parsknął śmiechem, ale podszedł do łóżka i wziął mnie na rece w stylu panny młodej i skierował się do drzwi.-Kocham Cię, Michael - powiedziałam i bardziej się w niego wtuliłam. On zachichotał.
-Ja ciebie też, mała. - odpowiedział.
Zeszliśmy do salonu gdzie siedzieli. Gdy tylko przekroczyliśmy próg pomieszczenia wzrok rodziców powędrował na nas.-Co się stało?
-Wszystko w porządku? - zaczęli panikować, a ja z Michaelem zaczęliśmy się śmiać.
-Nie chciało jej się ruszyć dupy z łóżka - wyjaśnił.
Odetchnęli głęboko i kazali nam usiąść.-O co chodzi mamo? - zapytał Michael, gdy mama niespodziewanie zaczęła płakać.
-Dzieciaki, chcieliśmy wam powiedzieć, że... - ojciec przerwał niespodziewanie i odetchnął głęboko. Po chwili znowu zaczął mówić. - że macie brata.
*****
CZYTASZ
New Brother || H.S.
Fanfiction(...) Uderzył mnie z pięści w twarz. Zachwiałam się lekko, lecz cały czas próbowałam zachować obojętny wyraz. -Ulżyło Ci? - zapytałam przez zaciśnięte zęby. Ten tylko spojrzał na mnie, aby po raz kolejny przyłożyć mi w twarz. Tym razem moje nogi już...