Rozdział 7

450 19 0
                                    

Wysiadłam z auta uprzednio wyciągając kluczyki ze stacyjki. Ruszyłam w stronę wejścia do domu.

-Olivia.
Usłyszałam za sobą, lecz nie zwróciłam na to uwagi i weszłam do salonu siadając na fotelu. Po kilku sekundach na sofie naprzeciwko mnie usiadł Dylan ze spuszczoną głową.

-Co to było? - zapytałam mając dość ciszy wokół nas. On tylko wzruszył ramionami. Westchnęłam ciężko i zapytałam jeszcze raz próbując nie wybuchnąć.

-Zapytam jeszcze raz, na spokojnie. Co to było?

-Nie wiem. Wyciągałem książki z szafki a on wtedy do mnie podszedł. - wyjaśnił podnosząc głowę i patrząc prosto w moje oczy.

-I? - uniosłam brwi do góry.

-I... Zaczął coś do mnie mówić a ja po prostu zatrzasnąłem szafkę i chciałem odejść, a.. - kiwnęłam głową zachęcając go do dalszego mówienia. - A resztę już znasz. - skończył spuszczając głowę.

Zamknęłam oczy próbując uspokoić szalejące w mojej głowie myśli.

-Dlaczego już pierwszego dnia musisz się wpierdolić w jakieś gówno? - zapytałam otwierając oczy i patrząc na niego.

-Ja... Przepraszam. - powiedział podnosząc głowę.
Wstałam z fotela i ruszyłam w kierunku kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej kawę.

Otworzyłam kubek i napiłam się. Nie wiem dlaczego, ale kawa zawsze mnie uspokajała.
Wróciłam do salonu gdzie dalej ze spuszczoną głową siedział Dylan. Usiadłam na swoim poprzednim miejscu i zwróciłam swój wzrok na niego. Siedziałam tak mając nadzieję, że się odezwie. Niestety, między nami wciąż panowała cisza.

-Mogę cię o coś zapytać? - odezwał się niespodziewanie. Popatrzyłam na niego spod przymrużonych powiek i westchnęłam.

-O co?

-Dlaczego oni się ciebie słuchali? - zapytał niepewnie. Otworzyłam szerzej oczy jakby nierozumiejąc o co mnie zapytał.

-Co? - zapytałam dalej niedowierzając w jego słowa.

-Dlaczego oni...

-Nie kończ! - przerwałam mu szybko - Nie powinno cię to interesować! - warknęłam.
Podniósłam kubek do ust i go przechyliłam. Napiłam się i odłożyłam go na oparcie fotela.

-Mogę mieć jeszcze 2 pytania?
Oparłam głowę o zagłówek z głośnym westchnięciem.

-No. - powiedziałam.

-Dlaczego ten chłopak nazwał cię Roxy?

-To moje drugie imię. W szkole mówią do mnie Roxy. Kolejne. - ponagliłam go.

-Dlaczego mi pomogłaś? Michael powiedział, że nie mam co liczyć na waszą pomoc. - zakończył cicho.

-To co powiedział Michael jest prawdą. Nie odciągnęłabym od ciebie Scotta gdyby nie Kate. Więc jak chcesz to jej dziękuj. - podniósłam się z fotela uprzednio zabierając kawę. Ruszyłam w stronę wyjścia z salonu, ale zatrzymałam się w pół kroku. - Aha, I to była jednorazowa akcja. Nie masz co liczyć na moją pomoc. - dokończyłam swój monolog i ruszyłam do swojego pokoju.

Chwyciłam telefon i napisałam wiadomość do Michaela.

JA:
Gdzie jesteś?

Wysłałam i odłożyłam telefon na szafkę. Położyłam się na łóżko i włączyłam telewizor. Po kilku sekundach usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Wzięłam telefon i otworzyłam skrzynkę.

MICHAEL:
Z chłopakami u Zacha, a co?

JA:
Nudzi mi się.

MICHAEL:
Zaraz będziemy.

Uśmiechnęłam się szeroko do ekranu telefonu i podeszłam do garderoby, wyciągając z niej zwykłe szare dresy i biała koszulkę. Założyłam jeszcze na nogi czarne trampki, wzięłam kubek po kawie i zeszłam do kuchni.

Odłożyłam go do zmywarki i ruszyłam w stronę drzwi do piwnicy. Po drodze zwróciłam swój wzrok w stronę salonu, gdzie siedział Dylan oglądając telewizję. Gdy przeszłam przez salon zwrócił swój smutny wzrok na mnie, lecz po kilku sekundach go spuścił skupiając swoją uwagę z powrotem na filmie.

Z triumfalnym uśmiechem zeszłam po schodach do piwnicy. Weszłam do pomieszczenia od razu wybierając Bellę. Broń, która jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Po chwili do pokoju weszli chłopcy.

-Cześć siostra. - przywitał się Michael.

-Hej Roxy.

-Siema.

-Cześć Roxy. - przywitali się ze mną i po chwili wszyscy mieliśmy w dłoniach broń.

-Jak skończymy będę musiała ci coś powiedzieć. - szepnęła do Michaela z szerokim uśmiechem na ustach. Ten tylko zaśmiał się głośno i powiedział do chłopaków.

-No chłopaki! Lecimy. - Wszyscy zgodnie udali się za dom na nasze pole "do zabawy". Spojrzałam w okno, gdzie znajdował się Dylan i stwierdziłam z zadowoleniem, że się nam przyglądał. Ruszyłam szybko za chłopakami i ustawiłam się na moim stałym miejscu.

-Dzielimy się czy tak jak zawsze Roxy na nas? - zapytał Jeremi.

-Dzielimy się. - powiedział Michael.

-Daj spokój. Wiesz, że zawsze wygrywam i tylko wy obrywacie. Ja na was! - krzyknęłam i zwróciłam broń w stronę nieba. Chłopacy zrobili to zaraz za mną. Nacisnęłam spust I wszystkie wystrzeliły.

Zabawę czas zacząć. - pomyślałam i nacisnęłam po raz kolejny spust.

*****

New Brother || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz