Rozdział 23

245 14 2
                                    

-Nie! Weź te! - Kate wskazała na cebulowe chipsy, których wręcz nienawidziłam ale ona uparła się na nie jak jakaś idiotka.

-Nie! Paprykowe lepsze! - Upierałam się przy swoim kiedy darłyśmy się na cały sklep, gdzie ludzi patrzyli na nas jak na kretynki.

Nagle nie wiadomo skąd zjawiła się przed nami Nao, która włożyła 4 bite śmietany oraz 2 syropy klonowe do koszyka. Westchnęła wyraźnie zirytowana i wyrwała nam dwie paczki z rąk i wrzuciła do koszyka. Przeszła koło niego i chwyciła jedną paczkę cebulowych i 3 paprykowe które położyła w koszyku i popchnęła go dalej.

Uśmiechnęłam się zwycięsko i ruszyłam dalej za Nao wybierając po drodze różne ciastka, słodycze, popcorn, jakieś picia i fast foody. Gdy cały koszyk był już zapełniony ruszyłyśmy do kasy płacąc za wszystko i zanosząc do Audi R8.

~.~

Na desce rozdzielczej widniała godzina 22:40.

-Trochę tam posiedziałyśmy. - zauważyła Kate jak gdyby nigdy nic.

-Co ty? - zapytała ją złośliwie Nao, na co wybuchnęłam śmiechem.

Wjechałam do garażu i wyciągnęłam kluczyki ze stacyjki.

-Trzeba to wyciągnąć. - powiedziała zamyślona Naomi.

-Zadzwonię do Michaela. - oznajmiłam wyciągając telefon i wybierając numer.

-No co tam mała? - zapytał Mike po 2 sygnałach.

-Mała to jest twoja pała! I nie zaprzeczaj bo widziałam ją nie raz. - powiedziałam przez śmiech.

-Jest duża. - zaprzeczył przez co przywołał kolejną salwę śmiechu.

-Dobra... Zejdziesz do garażu?

-Daj mi 2 minuty.

-Jesteśmy uratowane. - uśmiechnęłam się zwycięsko do dziewczyn.

~.~

Wyszłam z pokoju Dylana najciszej jak się dało i weszłam do swojego pokoju zastając tam dziewczyny, które czekały na mnie rozłożone na łóżku.

-Gotowe! - powiedziałam odkładając bitą śmietanę i syrop klonowy na półkę. - Musimy tylko poczekać z 2 godziny. - Uśmiechnęłam się i rozłożyłam pomiędzy nimi.

-Super. Nie mogę się doczekać. - klasnęła w dłonie Naomi.

-Dalej uważam, że to zły pomysł. - ostudziła nasz zapał Kate.

-Nie bądź taka sztywna skarbie. - powiedziała Nao.

-Wyluzuj trochę kochana. - szturchnęłam ją w ramię i włączyłam telewizor.

~.~

-Fuj! Co to jest?! Ugh... Ochyda. - usłyszałyśmy głos Dylana i wybiegłyśmy szybko z pokoju śmiejąc się w głos. Wbiegłyśmy do jego pokoju z telefonami w rękach, ja nagrywając tą sytuację a Nao robiąc zdjęcia.

-Co ci się stało? - zapytałam niewinnie.

-Ooo, nie wiesz? Przecież to twoja wina. Tak jak z wszystkim co robisz, aby zrobić mi na złość i mnie upokorzyć! Zadowolona jesteś? - powiedział zrozpaczony i na granicy płaczu.

-Tak. - wybuchnęłam śmiechem razem z dziewczynami i wyłączyłam kamerę. - Spadamy. - zwróciłam się do nich i wyszłyśmy z pokoju Dylana, wracając do mojego.

-Dobra, miałyście rację. Warto było. - powiedziała przez śmiech Kate.

-Mówiłyśmy ci. A ty jak zwykle nie słuchałaś. - powiedziała Naomi kładąc się na łóżku.

-Kate zrzuć mi to na komputer. - podałam jej komórkę a ona posłusznie wzięła ją i podeszła do laptopa.

-Idę zrobić coś do jedzenia. - oznajmiłam wychodząc z pokoju.

Zeszłam ze schodów wchodząc do kuchni. Westchnęłam i przewróciła, oczami zastając tam matkę. Zignorowałam ją i podeszłam do lodówki wyciągając kawę i produkty potrzebne do zrobienia kanapek, które najbardziej lubimy. Położyłam wszystko na blacie włączając wodę na herbatę.

Po 15 minutach wszystko było gotowe, więc zaniosłam talerze z kanapkami do salonu, a potem herbaty.

-Laski na dół! - krzyknęłam w górę schodów zasiadając kanapie i sięgając po kanapkę. Po kilku chwilach dziewczyny siedziały już koło mnie kończąc śniadanie.

-Dobra, ja idę się myć, a ty Nao. Wiesz gdzie wrzucić ten filmik. - powiedziałam uśmiechając się szeroko.

-Jasne. - uśmiechnęła się cwanie i podeszła do laptopa.

Chwyciłam jakaś czystą koszulkę i dresy przechodząc do łazienki.

~.~

-Nie zrzędź! Już idę. - warknęła Naomi do telefonu i odrzuciła go zirytowana na łóżko.

-Matka? - zapytała patrząc w sufit.

-Ojciec. Matka jedzie do szpitala rodzić.

-Już? - zapytałam zaskoczona.

-Tak. Jedziesz ze mną? - zapytała Kate.

Rudowłosa popatrzyła na mnie a później na Nao odpowiadając radośnie.

-Okej. Zawsze lubiłam malutkie dzieci. - stwierdziła wstając i kierując się do wyjścia.

-Trzymaj się mała. - powiedziała Naomi również wychodząc z mojego pokoju.

Wstałam z łóżka i wyszłam podchodząc do drzwi Dylana. Weszłam po cichu do jego pokoju stwierdzając z nieukrywaną radością, że jest pusty.
Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do pierwszej szuflady otwierając ja i przeszukując jego rzeczy.

Szukałam oczywiście czegoś godnego uwagi.

*****

New Brother || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz