Rozdział 11

310 19 0
                                    

-Mów - powiedziałam, gdy film się skończył tak samo jak lody, kawy i ciastka. Popatrzyła na mnie jak na idiotkę, ale westchnęła i zaczęła mówić.

-Luke. - to jedno słowo. To jedno imię wypowiedziane z ust mojej przyjaciółki zaskoczyło mnie kompletnie.

-A jednak! - powiedziałam z uśmiechem i wzięłam łyka soku.
Kate od dawna zakochana w Luku nie chciała się do tego przyznać, tak samo jak on. Obydwoje mieli coś do siebie, lecz byli przekonani, że nic z tego nie wyjdzie.

-Umówił sie ze mną. - powiedziała trochę smutno.

-To wspaniałe! - wykrzyknęłam. - Dlaczego sie nie cieszysz?

-Cieszę się. Ale...

-Właśnie. Zawsze masz jakieś "ale". Co tym razem?

-A jak zrobię coś źle? Jak się mną rozczaruje? Jak...

-Dość! - przerwałam jej. - Musisz zawsze wybierać te najgorsze scenariusze? Będzie dobrze. Nic nie zjebiesz.

-Na pewno?

-A czy ty kiedyś coś zjebałaś? Kate? Bogini seksu z ciętym językiem i niebywałą pewnością siebie? Nigdy nic nie zjebałaś. No, nie licząc tych lodów na plaży. - przypomniałam sobie sytuacje z przed roku. Wybuchnęłyśmy śmiechem na to wspomnienie.
Po chwili usłyszałyśmy ciche pukanie do drzwi.

-Proszę! - krzyknęłam, a po chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich Dylan.

-Cześć Dylan. - powiedziała Kate, za co spojrzałam na nią z mordem w oczach, na co od razu spuściła głowę.

-Czego chcesz? - warknęłam.

-Michael kazał zawołać cię na kolację.

-Powiedz mu, że już schodzę.
Wstałam z łóżka, a za mną Kate odstawiając już pustą szklankę po soku na szafkę.

-To ja spierdalam.

-Nie chcesz zostać?

-Nie chcę przeszkadzać. W sumie, widzimy się jutro prawda?

-Tak. - przytaknęłam i pożegnałam ją zamykając drzwi.
Poszłam do kuchni od razu siadając na krzesło. Kolacją okazała się pizza zamówiona przez Michaela.

-Co jest? Mam coś na twarzy? - zapytałam kiedy zamiast jeść Michael wpatrywał się we mnie.

-Nie - odpowiedział szybko, spoglądając przelotnie na Dylana.

-To, co jest? - zapytałam biorąc gryza pizzy.

-Olivia, on.. on wrócił. - powiedział niepewnie.

-Kto wrócił? - zapytałam nie zważając na to jak wypowiedział to zdanie.

Odetchnął głęboko i wypowiedział imię, którego najmniej się spodziewałam.

-Rush.

Kawałek pizzy utknął mi w gardle a ja nie mogłam wykrztusić słowa. Mój koszmar sprzed 2 lat wrócił. Jak ten skurwysyn w ogóle miał czelność tu wracać ? Nie wystarczyło mu, to co zrobił 2 lata temu?

Ale odpowiedzi na te pytania dalej nie uzyskałam. Myślałam, że już go nie zobaczę. Michael coś do mnie mówił, ale go nie słuchałam. Byłam we własnym świecie. W świecie, którym w jednej chwili wszystko wywaliło się do góry nogami. Nawet nie zauważyłam, że Dylan odłożył swój kawałek pizzy i mi się przygląda. Ostatni raz widziałam go 15 maja, 2 lata temu. A jego ostatnie słowa brzmiały: "Wrócę. A kiedy wrócę, nie dożyjesz dnia kolejnego suko!"
Nie przejęłam się nimi, bo myślałam, że dał sobie spokój. Ale ja wiem do czego on jest zdolny.

Odłożyłam swój kawałek pizzy na talerz i poszłam na górę nie zważając na wołanie brata. Zamknęłam się w pokoju i usiadłam na parapecie. Zawsze tam siadałam, gdy nie miałam na nic siły, ani nie radziłam sobie z czymś.

Właśnie nadszedł ten czas. Podłożyłam poduszkę pod plecy i oglądałam ludzi, jednych przechadzających się spokojnie po ulicy, innych w biegu spieszących się do pracy lub domu. Wszyscy mieli swoje problemy, tak jak ja w tej chwili. Pamiętam doskonale ostatnią noc u niego w piwnicy zanim mnie odbili.

RETROSPEKCJA:

Wisiałam na metalowych łańcuchach, które wbijały mi się w nadgarstki. Z jednego już zaczęła lecieć krew. W kącie pokoju stała średniej wielkości kamera, która wszystko nagrywała. Byłam w samej bieliźnie, nie dotykając stopami ziemi. To już 3 miesiąc, a ja juz straciłam nadzieję na to, że mnie znajdą. Przez te 3 miesiące byłam traktowana gorzej niż jakiekolwiek zwierzę. Poniżana, bita, torturowana na różne sposoby. A to wszystko się nagrywało. Nie wiem co z tym później robili. To obchodziło mnie najmniej.

Moje ciało było brudne i pokryte wieloma siniakami. Od prawej łopatki do lewego biodra ciągnęła się czerwona rana wykonana nożem wbitym głęboko w moją skórę zaledwie kilka dni temu. Na twarzy miałam liczne zadrapania. Podbite lewe oko i wielki fioletowy siniak na policzku. Przez te 3 miesiące zdarzyło się bardzo dużo rzeczy. Zostałam też kilka razy zgwałcona.

Znajdowałam się w piwnicy bez jakiegokolwiek światła, świeżego powietrza i jedzenia. Już dawno przestałam walczyć. Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą Rusha.

-Nasza śpiąca królewna już się wyspała? - zapytał z uśmiechem na ustach. Nic nie odpowiedziałam tylko spuściłam wzrok.

-Zadałem ci pytanie szmato! - warknął, a już po chwili poczułam mocne uderzenie w brzuch. Skrzywiłam się próbując opanować krzyk.

-Okej, więc tak się bawimy. - powiedział i wyciągnął pęk kluczy z kieszeni. Jednym otworzył kajdanki, a ja upadłam bezwładnie na materac. Po chwili uklęknął koło mnie i wbił mi nóż w brzuch. Ból był przerażający.

Krzyczałam najgłośniej jak potrafiłam i błagałam żeby przestał. Ten jakby nic sobie z tego nie robiąc zdarł jednym ruchem ze mnie bieliznę i sam ściągnął spodnie wraz z bokserkami. Wszedł we mnie mocno nie zważając na moje krzyki. Poruszał się szybko, a po chwili doszedł opadając na mnie. Wstał jak gdyby nigdy nic, ubrał się i wyszedł. A ja leżałam próbując opanować szloch.

KONIEC RETROSPEKCJI:

Wtedy ostatni raz płakałam i obiecałam sobie, że już nigdy tego nie zrobię.

Ostatni raz, właśnie wtedy go widziałam. A on wrócił postanawiając po raz kolejny mnie zniszczyć.

*****

New Brother || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz