Rozdział 14

21.1K 763 61
                                    

''Wąż"

To co zobaczyła, a raczej kogo mocno mnie zdziwiło.
-Co ty tu robisz? - przede mną stała moja matka.

- Odwiedzam moje dzieci - powiedziała uśmiechnięta od ucha do ucha.

- Pisałam do ciebie, że wpadnę myślałam, że stanie się to szybciej, ale coś mi wypadło i nie mogłam przyjechać. No, ale w końcu jestem. Jeny, jak ty wyrosłaś, kiedy ja ciebie ostatnio widziałam - podeszła do mnie i chciała mnie przytulić, ale szybko się odsunęłam.

- Fajnie. To ja już sobie pójdę - powiedziałam i udałam się w stronę schodów.

- Ale nawet nie porozmawiałyśmy - powiedziała, a raczej lekko podniosła głos.

- Bo nie mamy o czym rozmawiać - zatrzymałam się i odwróciłam do niej, by stanąć z nią twarzą w twarz.

- Jak ty się do mnie odzywasz - powoli zaczęła tracić kontrole.

- Normalnie, a jak mam się do ciebie odzywać? ' Może cieszę się, że jesteś, dawno cię nie widziałam, miło, że wpadłaś. ' Ustalmy coś ja nie jestem twoją córką, jak to kiedyś mi mówiłaś, a ty nie jesteś moją matką, bo na takie miano sobie nie zasłużyłaś. Miło było. Fajnie, że wpadłaś. Tam są drzwi!

- Niewdzięcznica! Wychowałam cie, dbałam o twoje dobro, a ty się tak do mnie odnosisz!

- Och poproszę cie, nie interesowałaś się mną! Mało cie obchodziłam i nadal mało obchodzę! Tylko praca i praca nic się dla ciebie nie liczyło, wiec przestań mi tu wmawiać, że o mnie dbałaś, bo wcale tak nie było! Żegnam panią! - wbiegłam po schodach i od razu udałam się do swojego pokoju zatrzaskując za sobą drzwi.

Jakbyście się czuli kiedy wasza matka miała by was w dupie?
Jakbyście się czuli kiedy by się wami nie interesowała?
Zawsze słyszałam tylko od niej słowa:
"Przepraszam idę do pracy."
"Nie mam czasu, pracuje"
albo
"Muszę się jeszcze spakować, bo jutro z rana wyjeżdżam, praca."
Zawsze było słowo: "Nie, bo to, bo tamto."
"Praca to, praca tamto."
Ciągle były jakieś wymówki.

Nie powiem, że nigdy nie miała dla mnie czasu. Znalazła go, czasami. Jak jej opowiadałam o swoich problemach to twierdziła, że na pewno to po części wszystko z mojej winy. Może tak było? Sama już nie wiem. Odpychała mnie wiele razy, zawsze byłam ta najgorsza. Przyszedł czas, że podjęłam decyzje i wyjechałam do Londynu. Nikt się temu nie sprzeciwił, wszyscy wręcz byli szczęśliwi, że wyjeżdżam. Wyjazd był tak jakby odcieniem od koszmarnego życia. Po przyjeździe do Londynu początkowo byłam szarą myszką, cichą, siedzącą w kącie. Wszystko się zmieniło, kiedy poznałam Josh'a. To on wciągną mnie w inny świat. Dzięki niemu stałam się odważna, zaczęłam walczyć o siebie. Zaczęłam chodzić na boks. To on nauczył mnie jeździć autem, wyszkolił mnie. Pokazał mi też tą ciemniejszą stronę życia. Nielegalne wyścigi, w których zaczęłam brać udział. Każde zwycięstwo było dla mnie i jest czymś bardzo ważnym. To rodzaj satysfakcji z pokonanego strachu. Pamiętam do dziś mój pierwszy wyścig miedzy mną, a Josh'em. Kiedy wygrałam powiedział mi, cytuje:
"No wiedzę, że uczeń przerósł mistrza. Jednak moja praca się przydała i nie poszła na marne. Mam nadzieje, że innym tak jak mi, tylko bardziej skopiesz tyłki i będziesz wygrywała każdy wyścig. Pokażesz wszystkim, że to, że jesteś dziewczyną nie oznacza, że jesteś słaba."
Po tym wyścigu Josh zapisał mnie na mój "pierwszy" z dużą ilością zawodników wyścig. Moje, jak się okazało zwycięstwo zakończyło się imprezą, na której nie piłam. Po pierwsze, bo byłam nie pełnoletnia, a po drugie Josh mnie pilnował. Zawsze był względem mnie bardzo opiekuńczy. Potrafił zastąpić mi wszystkich, przyjaciela i brata w jednym. Jakiś czas później, jakiś mężczyzna mnie skrzywdził. Zostawił mi po sobie pamiątkę, bliznę którą teraz pokrywają moje tatuaże. Następnego dnia obudziłam się w domu Josh'a, nie mam pojęcia, jak się tam znalazłam. Opowiedziałam mu o wszystkim, opisałam to co zapamiętałam z wyglądu mężczyzny. Kilka dni później znaleziono czyjeś ciało, na początku nie skojarzyłam faktów. Później, kiedy pokazywano rysopis mężczyzny rozpoznałam go. Nie pytałam Josh'a czy miał coś z tym wspólnego, ponieważ mężczyzna umarł z niewiadomych przyczyn, nie wspominali o tym. Czasami się zastanawiałam, czy przypadkiem nie miał coś z tym wspólnego. A jeśli nawet by miał to nie chce o tym wiedzieć, ani słyszeć. Z chęcią nawet ja by sama go zabiła,. Cierpiał by w mękach za to co mi zrobił. Odebrał mi moją niewinność. Coś, co było dla mnie najważniejsze w życiu.  Swój pierwszy raz miałam przeżyć z wyjątkowym facetem. Zakochałabym się, żylibyśmy długo i szczęśliwe. Szkoda tylko, że takie rzeczy są tylko w bajkach. Jak się okazało, z powodu moich rozmyśleń i zawracania sobie głowy przeszłością, zasnęłam.

Bad girl | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz