27.

551 24 3
                                    

Następny dzień.

- Jak tam gotowi na dzień otwarty? - uśmiechnęła się Jaffray wchodząc do jadalni

- Nie - burknęłam.

- Popieram - odezwali się Clarke i Lewis.

- Co popieracie? - zaciekawił się Miller wchodząc i siadając obok mnie

- Że nie chcemy tego cholernego dnia otwartego - wyjaśnił mu Alfie.

- Mi tam to obojętne.. i tak nikt nie przyjedzie więc jest git - wzruszył ramionami.

- Szczęściarz - mruknęłam.

- Nie przeżywaj tak - zaśmiał się.

- Łatwo ci mówić wiesz? Nie masz denerwującej bliźniaczki, rodziców których w ogóle nie obchodzisz.. - chciałam coś jeszcze dodać.

- Masz jeszcze Daniela - przypomniał mi.

- Jedyna osoba, która się mną interesuje - westchnęłam.

- A my? - zapytali wszyscy

- Jedyna osoba z rodziny.. nie licząc K.T. - przyznałam.

- Czeeeeść - zawołała Amb's wchodząc do jadalni.

- Co jest? - popatrzyłam na nią

- Nic - odpowiedziała zdenerwowana.

- Amber - upomniałam ją.

- Chodź - chwyciła moją dłoń i pociągnęła w stronę pralni.

- Co jest? - przytuliłam ją do siebie

- Tato mi napisał, że razem z nim przyjedzie jego nowa żona - westchnęła. - Po za tym.. - podniosła nogę do góry i pokazała mi znak na kostce.

- Cholera - szepnęłam.

- Nie chcę tej jędzy widzieć.. Manipuluje tatą a on jej na to pozwala - jęknęła.

- Dobra Amber skup się.. Masz znak. Został jej tylko Alfie. Musimy powiedzieć reszcie - złapałam ją za ramiona.

- Ok - pokiwała głową a ja objęłam ją ramieniem i wróciłyśmy do jadalni. Blondynka smutna podeszła do swojego chłopaka i usiadła na jego kolanach.

- Ej słonko co jest? - przytulił ją do siebie a ona pokręciła tylko głową

- Cześć - do jadalni weszła reszta.

- Hej - uśmiechnęliśmy się. Uśmiech mojej przyjaciółki był sztuczny co zauważyła również Joy.

- Amb's wszystko dobrze? - podeszła do niej

- Jasne - skłamała.

- Idę do szkoły - Eddie wstał i wyszedł.

- A tego co znowu ugryzło? - zdziwił się Alfie

- To Sweety Junior pamiętasz? - zaśmiał się Jerome

- Masz z tym jakiś problem? - ja i Lucy na niego spojrzałyśmy

- Nie koniecznie - bąknął i spuścił głowę w dół.

- Dalej wam to przeszkadza, że jest synem Sweet'a? - spytałam

- Nie o to chodzi Trixie - zaprzeczyli oboje.

- Tylko o to, że nam nie zaufał.. a tobie tak - dodał Fabian.

- I tu się pojawia zdziwienie bo na początku cały czas się kłóciliście - Mara wzruszyła ramionami.

- I? - nie rozumiałam ich

Peddie - moja wersja ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz