36.

751 35 12
                                    

No to także ten... na pewno mnie zabijecie ale nikt i tak nie będzie tęsknił...
_____________________

Dwa dni później.

- Czyli już dzisiaj idziemy na tą kolację tak? - upewniała się Williamson leżąc na łóżku

- Dokładnie - westchnął Kanadyjczyk nachylając się nad nią.

- Co do mnie czujesz? - spytała nagle

- Co to za pytanie?

- Normalne - odparła.

- Co czuję? Kocham cię. Bardzo - szepnął i musnął jej usta.

- Bardzo?

- Najbardziej na świecie - mruknął a ona podniosła się do pozycji siedzącej, przyciągnęła chłopaka do siebie i złączyła ich usta. Z każdą chwilą pogłębiali pocałunek ale nagle z dołu usłyszeli głos Trudy.

- GWIAZDKI ZEJDŹCIE JUŻ - zawołała.

- Chodźmy - złączyli swoje palce i zeszli do salonu.

Kilka godzin później.

Od 15 minut Patricia i Eddie siedzą na kolacji z rodziną chłopaka.

- Eddie a ty nie interesujesz się tak muzyką? - zaciekawił się Sweet

- Nie - burknął i odwrócił się w stronę dziewczyny. - Zaraz tu zwariuję - szepnął.

- Może lepiej nie - uśmiechnęła się.

- Bo...?

- Bo.. wtedy z kim będę się tak droczyła jak nie z tobą? - zaśmiała się

- Wariatka - pokręcił głową i musnął jej usta.

- Wiesz, że o wiele bardziej wolałabym włóczyć się po korytarzach niż siedzieć jeszcze 5 minut tutaj? - spytała

- Ja też - westchnął.

- Eddie może wreszcie zainteresujesz się rozmową a nie cały czas zajmujesz się dziewczyną? - zaproponowała jego rodzicielka

- Hmm.. słuchać o jakimś nudnym Beethovenie czy gadać z rudą... sorka ale wolę Pat - ruda tylko walnęła go w ramię. - Dobra - jęknął pod wpływem wzroku ukochanej.

- Patricio a ty czym się interesujesz? - zapytał Eric

- Emm.. - zająknęła się.

- Oczywiście po za denerwowaniem Victora i pana Winklera - dodał a ta się uśmiechnęła.

- Gram na gitarze i nieraz śpiewam - wzruszyła ramionami.

- A co tam u twojego brata?

- Dobrze.. akurat jest w Australii. Ma tam jakaś pracę - wyjaśniła. Blondyn zaśmiał się cicho i położył rękę na jej krześle tym samym zbliżając się do niej.

- Jak bardzo mnie kochasz? - wyszeptał jej do ucha

- Hmm.. najbardziej na świecie - odszepnęła.

- Serio?

- Serio.

- Wiesz co? Ja chyba jeszcze długo nie zapomnę jak mnie olewałaś na początku i straszyłaś, że nie będę miał życia w tej szkole - złapał jej dłoń i wplątał swoje palce w jej.

- Brzmiałam przekonująco co nie?

- Baardzo.

- Aż tak, że prawie uwierzyłeś.

- Prawie. A to robi różnicę.

- Nie wielką.

- Ale robi.

- Niee.

- Tak.

- Nie.

- Tak.

- N... - nie zdążyła powiedzieć bo Miller złączył ich usta. Kątem oka zauważył jak jego ojciec wywraca oczami.

- Najchętniej bym się stąd zmyła - oparła swoje czoło o jego.

- To idziemy - powiedział cicho i wstał ciągnąc ją za dłoń.

- A wy dokąd? - zdziwiła się kobieta

- Musimy coś załatwić na mieście.. kiedy indziej to powtórzymy - wymyślił chłopak i szybko wyszli z budynku.

- Nigdy więcej - pokręciła głową.

- Potwierdzam.

- Gdzie idziemy? - zaciekawiła się kiedy on objął ją ramieniem

- Może na pizzę?

- Zgoda - ruszyli w kierunku pizzerii. - Nie mogę uwierzyć, że za kilka miesięcy mnie tu nie będzie - westchnęła w pewnym momencie.

- Gdzie idziesz na studia? - zaciekawił się.

- Szczerze to jeszcze nie wiem.. podczas gdy wszyscy mają plany ja.. stoję w miejscu i nie wiem czy wyjeżdżać z Anglii, czy jednak zostać. Skłaniam się ku tej pierwszej opcji - zaśmiała się, a on chwilę później do niej dołączył. - A ty?

- Chciałbym wrócić do Kanady aby tam studiować jednak.. tutaj mnie coś trzyma - wyjaśnił.

- Co takiego? - zdziwiła się, a on stanął w miejscu.

- Nie co, a kto - złapał jej dłonie w swoje i splątał ich palce razem.

- Nie mogę stać na drodze do tego abyś szedł na studia - burknęła.

- Nie zrozumiałaś mnie... wyjadę stąd pod jednym warunkiem... że pojedziesz razem ze mną - szepnął, a ona się uśmiechnęła kiwając głową po czym musnęła jego usta.

_______

To jak... zgadujecie czemu taki krótki?? Czekam na komentarze ^^

Peddie - moja wersja ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz