20.

545 27 1
                                    

Kilka tygodni później.

Od przedstawienia minęło kilka tygodni. Z tym zadaniem w klasy poradziliśmy sobie dzięki domkowi, który znajdował się na strychu. Sara przyśniła się Ninie i jej o nim powiedziała. Jest to takie nasze źródło do zagadek. Teraz myślimy nad tym jak przejść na drugą stronę przepaści. W ścianie był ukryty taki jakby krokodyl most. Udało nam się go umieścić nad przepaścią ale uruchomiły się jakieś wahadła, których nie umiemy przejść. W tej chwili jemy obiad.

- Miller pan Sweet chce z tobą rozmawiać - do jadalni wszedł Victor.

- O czym? - zdziwił się

- Nie wiem. Mówił, że to ważne - odparł i wyszedł. Eddie wstał i podszedł do swojego brata.

- Przysięgam zrobiłeś coś a wsadzam cię w pierwszy lepszy samolot do Kanady i od razu dzwonię do twojego kuratora - ostrzegł go.

- Daj mi spokój nic nie zrobiłem - syknął.

- Eddie - upomniałam go z jego kuzynką. Ten nic nie powiedział tylko wyszedł. Kiedy skończyliśmy jeść usiedliśmy w salonie. Po jakimś czasie do domu wrócił Amerykanin. Zatrzasnął za sobą drzwi przez co gbur się na niego wydarł.

- Miller nie trzaskaj drzwiami - wrzasnął.

- Dobra - burknął i poszedł do siebie. Wstałam z miejsca i poszłam za nim. Zapukałam a kiedy pozwolił mi wejść weszłam.

- Co jest? - usiadłam obok niego

- Ojciec chce powiedzieć David'owi o wszystkim - westchnął.

- Czemu?

- Uważa, że nie powinien tak długo go okłamywać bo ja dowiedziałem się po 9 latach - wyjaśnił. Wstałam z łóżka i wyciągnęłam w jego stronę dłoń.

- Chodź - powiedziałam.

- Gdzie? - zdziwił się

- Ufasz mi?

- Ufam - przyznał powoli.

- To już - nie pewnie chwycił moją dłoń a ja wyciągnęłam go z pokoju.

- Ale wiesz ufam ci jeśli nie zachowujesz się dziwnie... czyli tak jak teraz - przyznał.

- Oj chodź - wyszliśmy z domu.

- Gdzie idziemy? - zapytał po 5 minutach

- Zobaczysz - odpowiedziałam.

- Musisz być taka tajemnicza? - westchnął. Nie nie odpowiedziałam tylko szłam dalej. - Trixie - poczułam jego dłoń na mojej talii i jak mnie odwraca w swoją stronę.

- Co? - odsunęłam się od niego

- Gdzie my idziemy? - spytał cicho

- Dowiesz się za chwile - mruknęłam. Chciałam iść dalej ale nie pozwolił mi.

- Nie puszczę cię dopóki nie powiesz - oznajmił patrząc na mnie.

- To jest szantaż - stwierdziłam.

- Nie tylko prośba żebyś mi powiedziała - wzruszył ramionami. W pewnej chwili za nim zobaczyłam Rufusa. Przyglądał nam się.

- Do domu - szepnęłam i pociągnęłam go za rękę.

- Czemu? - zdziwił się

- Rufus tam był - odpowiedziałam kiedy byliśmy koło ogródka.

- Wiesz lepiej nie mówić reszcie - stwierdził.

- Mhm - potwierdziłam. Mój telefon nagle zaczął wibrować. Wyciągnęłam go z kieszeni i odebrałam połączenie od Niny. Mówiła żebyśmy jak najszybciej przyszli do pokoju chłopaków bo chodzi o zadanie. Szybko tam poszliśmy.

Peddie - moja wersja ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz