32.

571 29 6
                                    

Ten sam dzień. Kolacja.

- Nic im nie jest? To świetnie - szepnęła Joy do przyjaciół

- Właśnie.. Dzisiaj w nocy idziemy do gabinetu Sweeta. Musimy zanieść im coś do jedzenia a później zejdziemy - odparł Fabian.

- Ok - zgodzili się.

- A skąd mamy klucz? - zapytała Millington

- Halo - Patricia wskazała na przyjaciela.

- Faktycznie - kiwnęła głową. Po kolacji rozeszli się do pokoi. W nocy przed północą wymknęli się z domu i poszli do szkoły.

- Idziemy po coś do automatu - oznajmiła Trixie i razem z Miller'em poszła do innego pomieszczenia. Po kilku minutach wrócili do przyjaciół. Zrzucili jedzenie do Niny i Alfie'go.

- Jak się czujecie? - spytała Mercer

- Dobrze.. Joy dziękuje, że nam pomagasz - stwierdziła Martin.

- Przecież się przyjaźnimy - zaśmiała się.

- Ok.. Musimy iść. Idziemy przejść senet - oznajmiła Amb's. - Alfie kocham cię i tęsknie - wyjąkała a do jej oczu napłynęły łzy.

- Ja ciebie też słonko - zawołał.

- Kocham cię Nino - oznajmił Rutter. Zamknęli kratę i wyszli ze szkoły. Poszli do biblioteki skąd zeszli do korytarzy.

- Zaczynamy - westchnęła brunetka. Reszta ustawiła się w odpowiednich miejscach. - Krok do przodu - powiedziała. - Amber... w lewo - przyznała po kilkunastu minutach.

- Ale tam jest szakal - jęknęła.

- Innej drogi nie masz - stwierdziła. Blondynka stanęła w odpowiednim miejscu.

- AMBER - krzyknęli kiedy spadła na dół.

- Grajcie dalej - wyjąkała Joy. - Eddie w prawo - dopowiedziała. - Fabian do przodu a Patricia w lewo - powiedziała. Zrobili jak kazała. Posąg skierował się na Patricie a pod nią otworzyła się dziura.

- PATRICIA - wrzasnął Miller.

- NIE - krzyknął Fab's.

- Jak.. jakim cudem? Nie było tam szakala - wydukał blondyn.

- Nie wiem.. Przepraszam was - ukryła twarz w dłoniach. - Wracajcie - dodała. Wrócili do domu a następnie położyli się spać. Rano na śniadaniu byli już wszyscy oprócz Miller'a i Rutter'a.

- A wam co? - wydukał zdziwiony Jerome widząc kumpli wchodzących do jadalni

- Nic - burknął pierwszy.

Kilka godzin później.

- Patricia, Amber przepraszam was - mówiła co chwilę Joy siedząca z Fabian'em w gabinecie.

- Nic się nie stało Joy na serio. Nie wiedziałaś, że wpadniemy - westchnęła Millington.

- Powinnam była to przewidzieć - przyznała.

- Nie dałaś rady. Nikt tego nie potrafi - uspokoiła ją Martin.

- A gdzie Eddie? - zdziwiła się Williamson

- Emm.. on poszedł zagadać Sweet'a żeby tu nie przyszedł - wyjaśnił Rutter.

- Dobra ja idę. Muszę wreszcie to rozpracować - Mercer wstała i wyszła z pomieszczenia. Kiedy również brunet opuścił gabinet poszedł na lekcję.

- Jak myślisz uda im się? - spytała Patricia patrząc na Amber wtuloną w Alfie'go

- Tak. Wierzę w nich - odpowiedziała Nina.

Peddie - moja wersja ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz