29.

556 24 2
                                    

SharpeeE specjalnie dla ciebie :)
____________

- Mamy problem - powiedziała od razu po wejściu.

- Nie dość ich mamy? - przyznał Alfie

- Pat co jest? - Fabian na nią popatrzył

- Victor zdobył przepis na eliksir - patrzyła na resztę.

- Co? - cała czwórka podniosła głosy

- Przecież powiedział, że go nie ma - Amber zaczęła panikować.

- Amber uspokój się - uciszyłem ją. Lewis pociągnął ją na swoje kolana i przytulił do siebie. - Ale jest i dobra wiadomość - pokazałem na zegarek.

- Mamy pięć jeszcze jeden - uśmiechnęła się Martin.

- Ale na dzisiaj to zostawmy co? - zapytała Millington

- Ok - zgodziliśmy się.

- Sibuna - powiedzieliśmy razem.

- Jaka Sibuna? - do pokoju weszła moja kuzynka

- Emm.. to taka gra - wymyśliła Trixie. - Angielska gra - dopowiedziała.

- Aha.. Trudy powiedziała, że jutro musimy sobie poradzić z kolacją bo ona wychodzi - powiadomiła nas.

- Gdzie? - zdziwiliśmy się. Ona tylko wzruszyła ramionami i wyszła.

- Serio jesteśmy tacy nie ostrożni? - jęknęła blondynka

- Niezła historyjka z tą grą - Alfie wskazał na rudą.

- Dzięki - mruknęła siadając na swoim łóżku.

- Co robimy? - westchnęła Nina

- Nudzimy się - usiadłem obok gaduły. - Co to? - zauważyłem coś wystającego spod łóżka przyjaciółki

- Nic - kopnęła to pod spód.

- Aha jasne - burknąłem i sięgnąłem po tą rzecz.

- Nie Eddie zostaw to słyszysz? - próbowała mnie zatrzymać ale wyciągnąłem.. gitarę

- Ty grasz? - pisnęliśmy zszokowani oprócz Millington, która się zaśmiała

- Nie - spuściła wzrok. - Dawaj to - wyrwała mi instrument i schowała tam gdzie był.

- To co gitara robiła pod twoim łóżkiem? - spojrzałem na nią

- Nic - mruknęła.

Dwa dni później.

Narrator

Minął tydzień odkąd uczniowie wrócili do szkoły po przerwie świątecznej. Sibuna znalazła już ostatni odblask dzięki czemu mogli przejść do ostatniego zadania, które jak się okazuje jest najtrudniejsze ze wszystkich.

- I co Fabian masz coś? - spytała Amb's wchodząc do jadalni z Patricią. Przy stole siedział Rutter, Miller i Lewis.

- Nie - pokręcił głową dalej klikając coś na laptopie.

- Musi coś być w internecie - westchnęła Pat siadając obok Kanadyjczyka.

- Po szkole pójdę do biblioteki i poszukam czegoś - zrezygnowany brunet zamknął komputer i schował do torby.

- Dasz radę - zapewnili go. Do jadalni weszła reszta mieszkańców.

- Ja idę do szkoły - po kilku minutach Trixie wstała i wzięła torbę.

Peddie - moja wersja ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz