34.

565 25 3
                                    

Eddie

Kiedy tylko wyszedłem z pokoju gaduły uśmiechnąłem się do siebie. Poszedłem do salonu i usiadłem obok mojego ojca na kanapie.

- Musimy porozmawiać - powiedziałem od razu.

- O czym? - zdziwił się

- O tym dlaczego mi nie powiedziałeś, że jestem potomkiem Ozyrysa - oznajmiłem a on zakrztusił się ciastkiem.

- Skąd wiesz? - zapytał

- Po prostu wiem - odpowiedziałem.

- Obiecuję, że porozmawiamy o tym. Ale nie tutaj i nie teraz - stwierdził. - A tak w ogóle.. co łączy ciebie i Patricię? - zaciekawił się. Roześmiałem się cicho.

- A skąd takie przypuszczenia? - spojrzałem na niego

- Dużo czasu spędzacie razem - wzruszył ramionami.

- Eee.. - kiedy miałem odpowiedzieć podeszła do nas Patricia.

- Dzień dobry proszę pana - przywitała się z nim.

- Dzień dobry Patricio - uśmiechnął się lekko.

- Chodź - chwyciła moją dłoń i poszliśmy tańczyć.

- Myślałem, że nie lubisz tańczyć - szepnąłem.

- Ty też - uśmiechnęła się.

- Dla ciebie mogę zrobić wyjątek - zaśmiałem się.

- Serio? Możesz? - upewniała się

- Pewnie - kiwnąłem głową

- Zaszczyt - zażartowała.

- Kocham to twoje poczucie humoru - mruknąłem jej do ucha i okręciłem nią.

- A ja twoją głupotę blondasku - zaśmiała się.

- Ej - popatrzyłem na nią.

- No co? - dalej się śmiała

- Ojciec się mnie pytał czy nas coś łączy - dopowiedziałem.

- I co mu powiedziałeś? - zaciekawiła się

- Szczerze to nie zdążyłem bo mnie uratowałaś - wytłumaczyłem.

- Uratowałam? - upewniała się

- Trochę - potwierdziłem.

- Nagroda i tak mi się należy nie? - spytała

- Taka może być? - zbliżyłem się do niej i złączyłem nasze usta. Odwzajemniła pocałunek i objęła mnie w szyi.

- Wohooo - nasi przyjaciele zaczęli klaskać i krzyczeć. My się od siebie oderwaliśmy i zaczęliśmy się śmiać.

- Wreszcie Peddie - zawołała Amber.

- Pe.. co? - spojrzeliśmy na nią

- Peddie. Od Patricia i Eddie. Błagam to chyba nie takie trudne nie? - westchnęła

- Nie wiem czy trudne czy nie ale oni wreszcie są razem - Lucy na nas pokazała.

- Patrzcie ile wy przeszliście. Na początku kłótnie, później to przedstawienie, następnie przyjaźń a teraz to - śmiał się Jerry obejmując nas oboje ramionami.

- Spadaj - Pat od razu zrzuciła jego rękę. Zrobiłem to samo co dziewczyna.

- Bawimy się - przypomniał nam Alfie.

- Ok - zgodziliśmy się.

- Ej gdzie Nina? - do mnie i gaduły podszedł mój współlokator

- Emm.. mówiła coś, że musi jeszcze gdzieś iść - Trixie wzruszyła ramionami.

- Chyba się domyślam gdzie. Dzięki - uśmiechnął się do nas i wyszedł.

Następny dzień.

- Hej wszystkim - do jadalni ze świetnym humorem przyszła Joy.

- Joy's masz gorączkę? - zdziwił się Clarke

- Mówiłam coś na temat Joy's - westchnęła siadając obok Mary.

- Sorka - burknął.

- Cześć - do pomieszczenia weszły Pat, Nina i Amber.

- Siemka - odpowiedzieliśmy. Kiedy moja dziewczyna usiadła obok mnie zauważyłem, że jest jakaś nie obecna.

- Wszystko ok? - szepnąłem jej do ucha kładąc rękę na krześle, na którym siedziała

- Hmm? - spojrzała na mnie zdziwiona

- Co jest? - spytałem cicho

- Dan mi napisał, że wyjeżdża na miesiąc do Australii. Dostał tam jakieś zlecenie i jedzie razem z Emmą - westchnęła.

- To chyba dobrze nie? - zapytałem

- Niby tak ale..

- Ale dalej ci nie pasuje, że wybaczył Emmie - dokończyłem za nią.

- Właśnie - kiwnęła głową.

- Ej Pat - zaczęła nagle Millington.

- Co? - spojrzała na nią

- Skoro za nie długo będą ferie.. tak myślałam czy nie zapytać taty może pozwoli naszej trójce jechać w góry do domku co? - wskazała na siebie, rudą i brunetkę

- Ja chętnie - zawołała od razu Mercer.

- Nie wiem. Zastanowię się - mruknęła.

- Ej może wszyscy byśmy pojechali? - zaproponowała blondynka

- Co? - zdziwiliśmy się

- No to - potwierdziła.

- Sorka ale nie dam rady. Jadę do babci - przyznała Martin.

- Ja do rodziców - dodała Jaffray.

- Też - jęknął jej chłopak.

- My też - dodała moja kuzynka i kuzynka Pat.

- Ja to samo - westchnął mój współlokator.

- Eddie? - Amber i Joy na mnie spojrzały

- Sory dziewczyny ale nie... Moja mama i Sam przyjeżdżają tutaj. Siostra chce lepiej poznać ojca - wzruszyłem ramionami.

- Alfieeeee? - wyjąkała blondynka

- Ja? Nie mam żadnych planów. Chętnie spędzę je ze swoim słoneczkiem - uśmiechnął się do niej.

- Ooo.. jesteś kochany - pocałowała go w policzek.

- Opanujcie się - krzyknął Jerry.

- Pat? - obie na nią popatrzyły

- Nie wiem serio - pokręciła głową.

- Ej co jest? - szepnąłem jej do ucha

- Nic - uśmiechnęła się lekko opierając głowę o moje czoło.

- Nie wygląda - zaśmiałem się cicho.

Kilka dni później.

Właśnie stałem pod drzwiami do gabinetu mojego ojca. Zapukałem po czym wszedłem.

- Chciałeś mnie widzieć? - spytałem

- Tak. Usiądź - zrobiłem jak kazał. - Pomyślałem, że może gdy twoja mama i Samantha przyjadą pójdziemy wspólnie na kolację. Zabrałbyś Patricię. Co ty na to? - zaproponował. Zaśmiałem się kiedy powiedział imię mojej dziewczyny.

- Jasne.. spoko.. Pogadam z nią. Ale.. czemu tak nagle chcesz iść z mamą na kolację?

- Chcę lepiej poznać ciebie i twoją siostrę ale także twoją dziewczynę - wyjaśnił.

- Dobra - burknąłem. - To wszystko? - zapytałem

- Tak - wstałem i wyszedłem z gabinetu.

Peddie - moja wersja ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz