- Zaraz się roztopię! - krzyknęłam sfrustrowana.
Od dwóch godzin siedzę w jakieś pieprzonej poczekalni w jakimś pieprzonym urzędzie. Na dworze jest chyba z 50 stopni Celsjusza, a tutaj akurat dzisiaj musiała zepsuć się klima.
- Nina, przestań w końcu narzekać. - mrukneła Miley.
- Przestać?! Ja się dopiero rozkręcam.
- Nikt nie kazał Ci tu ze mną przyjeżdżać.
- No za wielkiego wyboru też mi nie dałaś.
Może zanim dojdę do momentu, w którym moja starsza siostra mnie zaszantażowała, wyjaśnię parę spraw.
Od pamiętnej wizyty Josha, nic ciekawego się nie wydarzyło. Udało mi się nie wylecieć ze szkoły. I nie wpakowałam się w jakieś większe kłopoty. Przez ostatnie dwa tygodnie od zakończenia szkoły szlajałam się po mieście i przygotowywałam się psychicznie na wyjazd z rodziną Hemsworth....który zaczyna się już jutro. Z tej okazji umówiłam się na małe zakupy z Lily.
Jak wcześniej wspomniałam, na dzowrze jest okropny skwar, więc jechanie do centrum handlowego komunikacją miejską nie wchodziło w rachubę. Nie miałam zamiaru być jak śledź w puszce. Jedynym wyjściem było poproszenie Miley o podwózkę.
I tak znalazłam się tutaj.
- Ja tu ZDYCHAM!
- NINA, uspokój się! - krzyknęła Miley. Po chwili dodała już spokojniej. - Wiem, że Ci się nudzi oraz że jest to ostatnie miejsce, w którym chciałabyś się znaleźć. Ale zrozum. Te kursy są dla mnie naprawdę ważne. Mogą mi bardzo pomóc w przyszłości. Więc proszę Cię, jak siostra siostre, wytrzymaj, dobrze?
Patrząc w jej zmartwione oczy poczułam ogromne wyrzuty sumienia. Jak ja mogłam się tak zachować? Jednak nie chciałam, żeby pomyślała sobie nie wiadomo co, więc zwlekałam z odpowiedzią.
- Proszę...
- No niech Ci będzie. - mruknęłam zrezygnowana.
Nagle do poczekalni wchodzi wysoki szatyn niosąc kilka pudeł, które stawia obok nas. Odgarnia włosy z twarzy i promiennie się do nas uśmiecha.
- Witam drogie panie i przepraszam, że musiałyście tak długo czekać. Mamy mały remont i całkiem spory bałagan w papierach. Ale od teraz jestem już do waszej dyspozycji.
Gdy to mówił, uśmiech nie schodził z jego twarzy. Nie powiem, był przystojny. Miał brązowe włosy i zielone oczy. Nie wyglądał na starszego niż dwadzieścia lat. Mój wzrok skierował się na Miley, która nie mogła oderwać wzroku od chłopaka. Na ten widok kąciki moich ust uniosły się, tworząc chytry uśmiech.
- To się całkiem dobrze składa. Miałam już dość siedzenia w tej okropnej poczekalni... bez obrazy.
- Nic się nie stało, też jej nienawidzę. - powiedział uśmiechając się jeszcze szerzej. - Spędziłem tu niezliczone godziny.
- No to może przejdziemy do rzeczy. Ja jestem Nina, a ta milcząca piękność obok to moja siostra Miley, a pan to ...
- Przepraszam, powinienem się najpierw przedstawić. Liam. Liam Theron. - wyciągnął do mnie dłoń, którą bez wahania uścisnęłam. Kiedy witał się z Miley, dziewczyna spaliła buraka. Cóż, czas ją trochę wspomóc, może uda mi się stworzyć jakiś romansik.
Nina Ty to masz pomysły.-powiedziałam sobie w myślach. - Hmm, Miley i Liam, brzmi znajomo...
Wstałam z niewygodnego krzesła, przy okazji odklejając tyłek od płaskiej powierzchni. W taki skwar już nie można spokojnie nawet siedzieć.
- No dobrze Panie Theron, od czego zaczynamy?
- Zaczniemy od tego, że jestem Liam. Pan Theron to mój dziadek, a chyba nie wyglądam tak staro, prawda?
- To w takim razie Liam, od czego zaczynamy.
- Zapraszam panie do swojego biura.
Z poczekalni przeszliśmy do ładnie urządzonego pokoju. Na środku stało potężne biurko i wielkie skórzane krzesło. Przy ścianach stały regały pełne jakiś papierów.
- Wow, może zamiast Liam zacznę Ci mówić szefie.
Chłopak się roześmiał i usiadł na wielkim krześle.
- Proszę usiądzcie. - powiedział pokazując na dwa drewniane krzesła stojące po drugiej stronie biurka. - Więc co dokładnie Was tu sprowadza?
Spojrzałam na Miley czekając aż coś powie. Jednak ona cały czas patrzyła się na Liama rozmarzonym wzrokiem. Westchnęłam i wywróciłam oczami. Chyba pora przejąć pałeczkę.
- Miley chciała by się zapisać na wasze kursy.
- Doprawdy? A czy Miley posiada podanie, list motywacyjny albo CV?
Szturchnęłam ją łokciem.
- Yyy...Ttak. - powiedziała i zaczęła grzebać w torbie. Wyciągając złożoną kartkę, rozsypała całą zawartość swojej torebki.
- Bbardzo pprzepraszam. - mruknęła zawstydzona Miley. Jeszcze nigdy nie widziałam jej tak czerwonej na twarzy. Pomogłam jej zebrać porozrzucane rzeczy. Gdy zajełyśmy z powrotem swoje miejsca, Liam pochylił się nad kartką i zaczął ją czytać. Nagle się uśmiechnął.
- Coś Cię śmieszy?
- Mam miłe wspomniania z tym. - powiedział wskazując na kartkę.
- Masz miłe wspomnienia z kartkami? - zapytałam zdziwiona.
- Nie, nie z kartką. - zaczął się śmiać. - Chodziło mi o szkołę. Też chodziłem do Washington'a.
- Tak? To ile Ty masz lat co?
- W tym roku kończę 21.
- No No, jesteś pierwszym dwudziestolatkiem z własnym biurem i wielkim drewnanym biurkiem, którego znam. - powiedziałam z uśmiechem.
- Cóż masz rzec. Tak kończą tylko najlepsi.
- A to zabawne. Miley jest najlepszą uczennicą z jej rocznika. - Nie ukrywałam jak bardzo jestem z niej dumna.
- Nie dziwię się. To widać na pierwszy rzut oka...
Zaczęli rozmawiać na temat planów na przyszłość, studiów i wymarzonej pracy. Po pewnym czasie zauważyłam, że Miley się rozluźniła. Nawet więcej, zaczęła flirtować z Liamem.
Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że pora się zbierać. Lily i tak pewnie już czeka. Czas zacząć opercje: Jak umówić starszą siostre z przystojnym chłopakiem.
- Oh nie! - krzyknęłam "zrozpaczona".
- Cco się stało? - zapytała zdezorientowana Miley.
- Całkiem zapomniałam! Umówiłam się z Lily w bibliotece, żeby no wiesz, wypożyczyć książki dla dzieci. Jutro miałyśmy iść czytać dzieciom z pobliskiego domu spokojnej starości. Miley tak mi przykro, ale nie mogę iść z tobą dzisiaj do kina na tę komedię romantyczną, która tak bardzo chciałaś zobaczyć!
- Oo czym Ty.....
- Teraz przepadną nam bilety! - westchnęłam z żalem. - Szkoda, że nie znamy nikogo kto dysponuje dzisiaj czasem. - powiedziałam patrząc znacząco na Liama.
Chłopak spojrzał na mnie. Chyba zacząć podejrzewać o co mi chodzi, ponieważ szeroko się uśmiechnął.
- Ja mogę iść z tobą do kina. - powiedział do Miley.
- Co? Nie! To znaczy ... nnie mogę Cię o tto pprosić.
- Ale to żaden kłopot. I tak zaraz kończę pracę. Nie zaszkodzi mi się chwilę odprężyć oglądając film z tak piękną dziewczyną.
- Oh, Co za szczęście! - powiedziałam uradowana. Zerwałam się z krzesła. - Ja już muszę lecieć, ale wam gołąbeczki życzę miłego filmu.
Gdy byłam już przy drzwiach, odwróciłam sie do Liama.
- I pamiętaj. Miley lubi karmelowy popcorn. Myślę, że przyda ci się to na przyszłość.
I wyszłam.
![](https://img.wattpad.com/cover/50898341-288-k19018.jpg)
CZYTASZ
Buntowniczka Z Wyboru
Teen FictionNikt nie mówił, że życie to bułka z masłem. Prawda jest jedna. Życie to dziwka, lubi się pieprzyć...