Rozdział 12

231 17 3
                                    

Jednak paradowanie w mokrej koszulce nie może obejść się bez konsekwencji.

Po moim triumfie, który nie trwał zbyt długo, dostałam wysokiej gorączki. Później doszły zawroty głowy, kaszel i zatkany nos. Tak zaczęła się moja tygodniowa historia z grypą. Smarkałam dalej niż widzę, a ból głowy odbierał mi chęci do życia. Samopoczucia nie poprawiał mi także fakt, że jak wrócę do szkoły, czeka mnie kilka dni odsiadki. Koszmar.

- Nina, zejdź na dół! - krzyknęła Kristen.

- Moment! - odkrzyknełam i zaczęłam się niezdarnie podnosić z łóżka. Założyłam swoje papucie w kształcie pingwinów, owinełam się szczelniej szlafrokiem i zeszłam na dół.

- Kristen!

- W kuchni!

Gdy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam jak moja najstarsza siostra biega z kąta w kąt, wymachując wałkiem. Nie powiem, wyglądała komicznie.

- Posłuchaj. - zaczęła Kristen. - W lodówce masz garnek z rosołem, lekarstwa leżą na półce w szafce w łazience...a i jeszcze około południa przyjedzie facet z kablówki. Proszę Cię bądź miła i uprzejma i po prostu nie bądź sobą, dobrze? I nie zapomnij pozmywać naczyń i wstawić prania i...

- Wykopać basen w ogrodzie, polecieć w kosmos i odkryć lekarstwo na raka. Wszystko jasne.

- Miło słyszeć, że poczucie humoru wciąż się Cię trzyma. - mrukneła dziewczyna.

Zignorowałam tą kąśliwą uwagę.

- A gdzie reszta? - zapytałam.

- Jest sobota, więc Miley jest na kursach, a Jessie i Patricia umówiły się z koleżankami.

- A ty? Też gdzieś wychodzisz?

- Tak. Zaraz ma po mnie przyjechać Chris.

- O świetnie , cała chata dla mnie.

- Tylko pamiętaj, dom ma być cały jak wrócę. To znaczy żadnych gości, rozumiesz?

- Upss.

- Jakie ups, co już zrobiłaś?

- No więc poprosiłam Simona o przyniesienie mi lekcji.

- Czekaj! Który to Simon?

- Młodszy brat Josha. - jednak to nic Kristen nie mówiło. - Taki wysoki, brązowe włosy i szare oczy. - Wciąż nic. - Ten mądry!

- Aaa, Simon! Już wiem który. No dobra, on może przyjść. O ile nie będzie za długo siedział.

- Umowa stoi.

Chwilę później rozbrzmiał dzwonek do drzwi, a Kristen wpadła w panikę.

- Co?! Już?! Jeszcze nie jestem gotowa!

I wybiegła z kuchni. Nie pozostało mi nic innego jak otworzyć drzwi. Na progu stał wysoki niebieskooki blondyn.

- Hej Chris.

- Hejka. Jest Kristen?

- Jest, ale jeszcze się szykuje. Wejdź.

Przepuściłam chłopaka i zamknęłam drzwi. Już miałam skierować się do swojego pokoju, jednak coś w zachowaniu Chrisa mnie zatrzymało. Stał i rozglądał się po domu, chociaż był u nas już kilka razy oraz ciągle wycierał ręce w spodnie. Chyba był zdenerwowany i to bardzo. Dziwne...

- Co kombinujesz ? - zapytałam prosto z mostu.

- Hę?

- Oj nie udawaj. Bardzo się denerwujesz, a to oznacza, że coś kombinujesz.

Buntowniczka Z WyboruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz