Rozdział 18

165 12 0
                                    

Stałam tam, patrzyłam na okropną scenę, która rozgrywała się przede mną i miałam ochotę krzyczeć.

Josh całował się z jakąś blondyną!

Całe szczęście ze mnie uleciało. Czułam się pusta w środku. Spędziłam jeden z najlepszych dni mojego krótkiego marnego życia, aż bum. Szara rzeczywistość się o siebie upomniała.

W końcu blondynka oderwała się od Josha. Cała roześmiana przytuliła się do chłopaka.

- Boże Josh! To naprawdę Ty! Tak bardzo tęskniłam!

- Chanel? - wydukał zaskoczony blondyn.

- Tak! Tak to ja! - piszczała dziewczyna. - Ale Ty się zmieniłeś!

Patrzyłam na to wszystko pustym wzrokiem. Czułam wielką gule w gardle. Serce bolało niemiłosiernie.

- Ściąłeś włosy, nabrałeś trochę ciałka. Jak ostatni raz Cię widziałam byłeś takim chudzielcem! - kontynuowała Chanel. - Pisałam do Ciebie, sms, maile, a nawet listy! Nigdy jednak nie dostałam żadnej odpowiedzi. Zaczęłam nawet sądzić, że o mnie zapomniałeś, że już mnie nie kochasz! Ale ty wróciłeś! Do mnie!

Odwróciłam się i odeszłam. Jeszcze chwila tych słodkości, a obiecuję, że zwrócę śniadanie. Przeszłam ledwie 50 metrów, gdy poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.

- Nina, poczekaj. - powiedział Josh. - Gdzie idziesz?

- Pff, jeszcze się pytasz?! Nie mam zamiaru patrzeć jak wymieniacie się śliną i bakteriami! - wykrzyknęłam zapominając, że dzisiaj my też to robiliśmy. - Wracaj do swojej dziewczyny! Dawno się nie widzieliście. Macie wiele do nadrobienia.

- Nie bądź taka. - mruknął.

- Jaka mam nie być!? - zaczęłam wrzeszczeć. - To Ty tu jesteś dupkiem! Lubisz robić nadzieję naiwnym dziewczynom Co?! Słodkie słówka i miłe gesty, lecą na to prawda?! Ale pamiętaj, ja taka nie jestem! Już nigdy nie dam Ci się oszukać!

Widać było, że moje słowa bardzo go zabolały. Jednak miałam to gdzieś. Niech poczuje się jak ja wtedy gdy się z nią całował. Czym prędzej odeszłam nie odwracając się za siebie.

Poczułam jak szczypią mnie oczy, zamrugałam kilka razy by odgonić niechciane łzy. Jak to możliwe, że spędziliśmy ze sobą tylko dzień. To była tylko jedna randka. Przecież nie zaproponował mi związku, więc nie mogę mieć do niego pretensji. Nie powiedział, że mnie kocha. Więc czemu to tak cholernie boli?

Nie mogłam dłużej wytrzymać, pozwoliłam łzom lecieć po mojej twarzy. Szłam chodnikiem budzącego się do życia miasta. Wokół siebie słyszałam muzykę z okolicznych klubów, głośne rozmowy innych ludzi i odgłosy ruchu ulicznego. Objęłam się chcąc chyba zapewnić sobie złudne poczucie bezpieczeństwa.

Straciłam rachubę czasu. Ile minęło od kiedy "uciekłam"? Minuty? A może godziny? Wypłakałam cały zapas łez. Nagle poczułam się całkiem zagubiona. Rozejrzałam się po okolicy, lecz żadna z ulic nie wydawała mi się znajoma. Z opresji jednak uratował mnie mój nowy znajomy. Szłam chodnikiem, gdy nagle na kogoś wpadłam.

- Hej! - krzyknęłam. - Uważaj jak chodzisz.

Szatyn na którego wpadłam odwrócił się, a ja nie mogłam odwrócić wzroku od jego zielonych oczu. Chłopak wydał mi się bardzo znajomy.

- Nina?!

- Brandon?!

- Hej! Dawno się nie widzieliśmy! - powiedział uradowny, jednak gdy mi się bliżej przyjrzał mina mu zrzędła. Pewnie wyglądałam okropnie. Oczy napuchnięte od ciągłego płaczu, zaczerwieniony nos i głęboki smutek wypisany na twarzy. - Yyy, czy wszystko w porządku?

- Tak. - głos mi się załamał.

- Na pewno?

- Tak. - tym razem mój głos zabrzmiał pewnie. - Wszystko w porządku.

Patrzył mi w oczy jeszcze przez chwilę. Chyba mi uwierzył ponieważ zmienił całkowicie temat.

- Słuchaj, właśnie idę się spotkać ze swoją paczką, chcesz dołączyć?

Mam poznawać ludzi w takim stanie?!

- Wiesz co... To chyba nie jest najlepszy pomysł. - mruknęłam.

- No co ty! Chodź! - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę plaży. Przez myśl mi przeszło jak bardzo inną ma dłoń w porównaniu z Joshem. Cały dzień trzymaliśmy się za nie....

Przestań o nim myśleć! - nakazałam sobie. - To już zamknięty rozdział!

Przy stoliku na patio, które znajdowało się niedaleko plaży, siedziała grupka nastolatków. Podeszliśmy do nich, a chłopak się z nimi przywitał.

- Ludzie, to jest Nina. Nina to są ludzie. Ta czerwonowłosa piękność to Jane i jest mo...

- Twoją siostrą. - dokończyłam za niego. Na pierwszy rzut oka widać było podobieństwo. Obydwoje mieli tak samo zielone, głębokie oczy.

Ona, tak samo jak niebieskooka blondynka o imieniu Karen, były w moim wieku. Sean, szatyn o brązowych oczach był z rocznika Brandona, a Ryan, brunet z także brązowymi oczami był jego starszym bratem.

- No no. Brandon. Skąd wytrzasnąłeś taką piękność? Jesteście razem?

- Nie. - odpowiedziałam trochę zbyt szybko.

- No właśnie. - powiedział trochę smutno chłopak. - A poznaliśmy się całkiem niedawno. Nina przyjechała wczoraj z ....

- Nowego Yorku.

- Z Nowego Yorku powiadasz? Zawsze chciałam tam pojechać. - dodała rozmarzonym głosem Karen.

- A wy wszyscy jesteście stąd czy tak samo z Seattle?

-Nie. - zabrał głos Sean. - Ja, Ryan i Karen mieszkamy tutaj. Brandon i Jane przyjeżdżają do nas co roku. Nasi rodzice się przyjaźnią.

Zauważyłam, że czerwonowłosa ciągle wpatruje się w Sean'a jak zaczarowana.

- Ej, Nina. - zaczął Brandon. - Tak sobie pomyślałem...w tym tygodniu na plaży jest organizowane ognisko, taka tam imprezka, i czy ty byś chciała...oczywiście nie zmuszam...ale może chciałabyś przyjść ze mną, yyy, to znaczy z nami. - szybko poprawił się chłopak.

- A nie będę wam przeszkadzać?

- No coś ty. - powiedział Sean podchodząc i obejmując mnie ramieniem. - Wyglądasz mi na dziewczynę, która uwielbia się bawić, co?

Nic nie odpowiedziałam, tylko się uśmiechnęłam.

- Oj no nie daj się prosić. - poprosił chłopak robiąc minę szczeniaczka, na co uśmiechnęłam się szerzej. - Założę się, że bez ciebie będzie nudno.

- No jeśli tak stawiasz sprawę...to zgoda.

- Tak! - krzyknął szatyn.

Rozejrzałam się po twarzach innych. Ryan i Karen byli szczerze uradowani, uśmiech Brandona lekko przygasł, gdy spoglądał na rękę swojego przyjaciela, która cały czas spoczywała na moim ramieniu. Natomiast wzrok Jane mógłby mnie zabić na miejscu. Dziewczyna rzucała we mnie piorunami.

No tak, zapowiada się ciekawie....

Buntowniczka Z WyboruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz