#5

56 8 0
                                    

 Siedziałam sobie na parapecie z Jess i z Cloe.  Cloe była bardzo niska jak na swój wiek. Miała długie niezbyt zadbane jasno-brązowe włosy. Jej twarz miała dziecięce piękno. Dziewczynka nie wyglądała na 10 lat a 7,  jednak zachowywała się dojrzalej niż inne dziewczynki w jej wieku. Nie ukrywam że wygłądało to dosyć nie typowo.  

-Nick tak mi się podoba a on nie zwraca na mnie uwagi. Jestem najsmutniejszą dziewczyną w całym mieście! Nigdy nie znajdę sobie kogoś lepszego!- marudziła Jessi. Podobał jej się chłopak o 3 lata starszy. Nick nie zwracał uwagi na małolaty, ale nie chciałam jeszcze bardziej dołować

-Może spróbuj do niego zagadać..- starałam się doradzić przyjaciółce, ale sama nie wiedziałam co mówię

-Przesadzasz. Masz dwie ręce, dwie nogi i dach nad głową, masz co jeść! Appreciate. Nie zgodzę się z tobą Nei, ponieważ skoro on nie zwraca na nią uwagi to znaczy że nie jest jej wart i nie powinna tracić na niego czasu- wtrąciła się Cloe

-Appreciate?-zapytała Jess

-Mój tata zawsze tak powtarzał, znaczy "Doceń to co masz"-odparła

-Tak czy owak, nie byłaś nigdy zakochana i nie wiesz jak to jest-odpowiedziała Jessi

-Owszem, ale widziałam w życiu wiele rzeczy, wiem więcej niż Ci się wydaje- odpowiedziała Cloe

                                           ****

Wieczorem wyszłam z psem i jak zwykle przyszedł Jack. Jego czupryna wyglądała lepiej niż zwykle. Był piękny wieczór, delikatny wietrzyk rozwiewał mi włosy a słońce powoli zachodziło.

-Nei, już od dawna  chciałem Cię o to spytać, a teraz jest idealny moment. Czy będziesz moją dziewczyną?- zapytał

-Jack ja..-już chciałam odpowiedzieć aż tu nagle przyszła jedna z opiekunek. Niestety, ta wredna.

-A cóż tu się wyrabia?!- wrzasnęła- Uciekaj z tąd chłopcze puki Ci życie miłe? Nie masz co robić, tylko prześladować nasze dziewczynki?!- krzyczała. Wzięła miotłę  i  zaczęła go wypędzać. 

-Marsz do pokoju! Już! Dzisiaj nie jesz kolacji!- powiedziała stanowczo a ja pobiegłam zapłakana do pokoju. Jack już nigdy mnie nie odwiedzi! Byłam załamana. Westchnęłam po czym wyciągnęłam telefon.

"Jack, tak  strasznie Cię przepraszam że narobiłam Tobie kłopotów . Jeżeli chcesz to możemy porozmawiać jutro w szkole ok?" - napisałam następnie rzuciłam telefon na łóżko

Nienawidziłam tej baby! Co za psychiczna kobieta! Kto w ogóle ją tu zatrudnił?! Moje przemyślenia przerwała wchodząca Jessi. 

-Jutro w szkole jest impreza, Nick będzie! Pani Blanchart pozwoliła iść 5 dziewczynką. Zgłosisz się? Ponoć Jack będzie....

-Jess, masz 11 lat a on 14, serio myślisz że Ci się uda? A co do imprezy.. przemyślę temtat.-odparłam

-Za miesiąc kończę 12. Mega się cieszę że idziesz! Tylko nie mamy co na siebie włożyć- powiedziała podekscytowana

- Nie dramatyzuj to przecież obojętne-odparłam ze śmiechem Postanowiłam nie mówić Jack'owii że idę na imprezę i zrobić mu niespodziankę. Na pewno będzie zaskoczony, nie mogę doczekać się jego reakcji na mój widok.

Już 5 rozdział. Jeżeli macie jakieś uwagi to śmiało piszcie w komentarzu. Może gwiazdka?

AppreciateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz