#13

31 7 2
                                    

-O Boże Nei! To najlepsza wiadomość jaką od roku usłyszałem! Ale muszę powiedzieć Nie. Mam   brata i  siostrę, mama nie pozwoli na następną osobę w mieszkaniu, ale poczekaj na przeciwko nas mieszka przemiłe państwo Hubberts. Ich najmłodszy syn nie dawno wyjechał na studia. Pragną zaadoptować kolejne dziecko, ponieważ Pan Hubberts pracuje za granicą i jego żona czuje się samotna. Może, zamiast od razu uciekać, po prostu by Cię zaadoptowali?- zapytał po czym wyszczerzył zęby.

Trochę na ten temat jeszcze gadaliśmy, ale w końcu przyznałam że to nie najgorszy pomysł. Zaadoptowali mnie jakieś dwa tygodnie później. Spakowałam rzeczy i pojechaliśmy do mojego nowego domu. Po drodze rozmawiałam z moimi nowymi opiekunami. Byli całkiem sympatyczni i mieli spore poczucie humoru. Cieszyłam się co raz bardziej z   tej adopcji. Gdy dotarliśmy, wyjęłam bagaże z samochodu i przez chwilę stałam i obserwowałam od zewnątrz dom. Obiekt mieszkalny był bardzo duży i zadbany. Moją szczególną uwagę zwrócił duży taras z dużym dmuchanym basenem, dwoma stołami i krzesłami.Przed budynkiem znajdował się ogródek i plac zabaw.  Byłam zachwycona! Weszłam do środka, znajdowało się tam około 13 pokoi, w sumie się nie dziwie bo mieli ponoć ósemkę dzieci. Weszłam białymi schodkami na górę, poszukując mojego nowego pokoju. Otworzyłam drewniane drzwi.  Był  wspaniały! Pomieszczenie było dosyć spore. Ściany były pokryte jasno miętową ścianą. Znajdowały się tam: biała toaletka z nowymi kosmetykami, piętrowe łóżko, jednak pod nim nie było łóżko, a stało duże białe biurko. Obok gościła ogromna szafa, która wyglądała w środku jak przejście do Narni. Przeciwko niej był pusty regał na książki  Na środku ściany mieściło się wielkie okno z jaskrawo różowymi firankami i z parapetem  na który można usiąść. 

- Podoba Ci się?- zapytał Pan Hubberts uśmiechając się

- Jasne jest cudowny! Proszę Pana, w którym bloku mieszka Jack?

-Tuż na przeciwko- powiedział i pokazał żółty dom w oknie- Mam prośbę, wiem że nie to dla ciebie nie komfortowe mówić do mnie tata, dlatego jeśli chcesz możesz się do nas zwracać na ty lub wójku czy ciociu okej?- powiedział Ja tylko nieśmiało się uśmiechnęłam i pokiwałam głową na tak. Lucky wbiegł jak torpeda do pokoju i zaczął szczekać co znaczyło bym go wyprowadziła. 

-Spokojnie, wypuszczę go na dwór. Są bramy więc nie ucieknie. Ty w tym czasie możesz iść przywitać się z Jack'em wiem że właśnie.-powiedział Pa.. to znaczy wujek

Poszłam i zapukałam delikatnie do drzwi domu Jack'a. Otworzyła mi jakaś mała dziewczynka w dwóch uroczych kucykach. Założyłam że jego siostra

-Cześć, jest może w domu Jack?-zapytałam szczerząc zęby

-Wyszedł jakieś dwie godziny temu z jakąś dziewczyną z włosami jak Barbie.

-Oh Naprawdę?- zapytałam z fałszywym uśmiechem - Wiesz może gdzie poszli?

- Nie jestem pewna, ale chyba do parku- powiedziała Podziękowałam, wzięłam dwa głębokie wdechy i ruszyłam w kierunku mojego domu. Rozpuściłam włosy, opowiedziałam opiekunom o sytuacji i wsiadłam na "mój"(uwielbiam te słowo) nowy rower. Ruszyłam  szybko do parku. Tego dnia była piękna pogoda, wiatr powiewał mi włosy. 

Gdy dotarłam, zobaczyłam   blondyneczkę siedzącą z nim na ławce. 

Czytasz? Napisz komentarzu byle co serce kropkę czy ehtyteyh byle co chcę wiedzieć kto czyta. Jeśli rozdział Ci się spodobał to zostaw gwiazdkę.



AppreciateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz