#12

42 6 0
                                    

Nagle się obudziłam, ponieważ Cloe zrzuciła mi kołdrę na podłogę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nagle się obudziłam, ponieważ Cloe zrzuciła mi kołdrę na podłogę. Wzięłam kilka szybkich wdechów i rozejrzałam się po pokoju czy to był na pewno sen. W tamtej chwili miałam mieszane uczucia, z jednej strony byłam szczęśliwa, ponieważ Jack, Cloe, Jessi są prawdziwi a z drugiej... moi rodzice nie żyją. Tak dla jasności, śniło mi się że moje prawdziwe życie to był tylko sen. 

Siedziałam na łóżku i rozmyślałam 

-Yhhh za tydzień wakacje a ja tkwie w tym przeklętym miejscu. Moja siostra jest blisko śmierci, najlepsza przyjaciółka została adoptowana, a mój chłopak chciał spróbować dopalaczy nie no super mi się układa!-powiedziałam sama do siebie - A może by tak z tąd uciec odizolować się od tego miejsca i rozpocząć normalne życie? Tyle że gdzie bym zamieszkała?

-Cloe???.... Nie chciałabyś uciec zemną z tego przeklętego miejsca????- zapytałam przeciągając każdy wyraz po czym się lekko uśmiechnęłam z nadzieją że się zgodzi

- Nei... Tak mi przykro, ale nie mogę.Prawdopodobnie adoptuje mnie te państwo z dzisiejszego spotkania.

-Szybko mamy mało czasu! Musimy uciec zanim Cię adoptują!!!!- krzyknęłam i zaczęłąm pakować walizki

- Ale ty niczego nie rozumiesz... Ja chce zostać adoptowana, chcę mieć normalną rodzinę. Co prawda nigdy nie będę ich traktowała jak tatę ale chcę by ktoś mnie kochał.... Obiecuje że będę do Ciebie codziennie pisać.

-Nie wieżę ty też chcesz mnie zostawić!!! Zostanę sama jak palec na tym przeokrutnym świecie

-Pamiętasz co Ci zawsze powtarzałam? Appreciate nie możesz się z takiego powodu załamywać a ja cię przecież nie zostawiam i nie idę na koniec świata, będziemy się jeszcze spotykać i pisać listy. Są ludzie którzy mieszkają na ulicy, nie mają co jeść w zasadzie nic nie mają i nie marudzą że są sami na świecie. Ja muszę już iść bo zaraz się do szkoły spóżnimy.Cześć

Byłam zła, ale nie na Cloe lecz na świat. Nie chcę by mnie ktoś adoptował... Zamieszkałabym u Jane ale szczerze mówiąc to się bałam. Nie wiedziałam nawet czy jeszcze żyje. Wiedziałam  jedno ucieknę i pomogę jej jeszcze wyjść na ludzi. Zbulwersowana ruszyłam do szkoły. A tam jakby nigdy nic powitał mnie Jack.

-Hejka, robimy dzisiaj dłuższy spacer??? - zapytał i uśmiechnął się Zobaczył, że nie spojrzałam w jego stronę - Ej no myślałem że wszystko między nami jest ok. O co Ci właściwie chodzi?-zapytał i przewinął oczami co mnie lekko zirytowało

-Owszem między nami wszystko jest okej, ale to nie znaczy że Ci to tak po prostu uszło. Jeżeli chcesz by między nami było wszystko normalnie to masz mi obiecać że nigdy nie weźmiesz tego świńswa do ust.-odpowiedziałam stanowczo. 

- Dobra... Jesteś strasznie uparta ale dla Ciebie wszystko. -  powiedział Wtedy uznałam że jest dobry moment by opowiedzieć mu o siostrze i jej BYŁYM  chłopaku 

Gdy powiedziałam na początku nie dowierzał i twierdził że to pretekst by zniechęcić go do narkotyków, jednak gdy spojrzałam mu żelaznym wzrokiem w twarz i powiedziałam że to prawda, uwierzył 

-Nei, przepraszam nie wiedziałem...-powiedział, jednak nie dałam mu skończyć

-Nie musisz. Mam jedno ważne pytanie. Chce uciec z domu dziecka czy mogłabym  u ciebie zamieszkać??- zapytałam Lekko się stresowałam, że powie NiE


AppreciateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz