Rozdział 13

152 13 4
                                    

*Liv*

Sarah od razu odwróciła się w moją stronę, zastanawiając się "skąd ja mam tą broń". Ja uśmiechnęłam się tylko na ten widok. Przycisnęłam pistolet do jej skroni...

×Retrospekcja×

Byłam wtedy u David'a. Rozmawialiśmy, kiedy nagle jego ojciec wszedł do pokoju... Jak zawsze, był bardzo wkurwiony na mój widok. Chciałam uciec, ale oczywiście ojczujek mojego drogiego przyjaciela, mnie wyprzedził i złapał za włosy. Nie zdążyłam zareagować, bo z całej siły walnął mnie czymś w twarz. Upuścił mnie na podłogę, a ja mogłam tylko obserwować jak David wbija mu nóż w serce...

Dlaczego on to zrobił? Nie znałam odpowiedzi na to pytanie i nie znam do dziś. Zemdlałam. Kiedy się ocknęłam nie było nikogo. Tylko ja i dom David'a. Nawet zwłoki Jason'a (ojciec David'a) zniknęły!

Podniosłam się i zeszłam po schodach na dół. Nadal nikogo nie widziałam. Wyszłam z domu i zaczęłam się rozglądać. Nadal nic. Miałam wrażenie, że trafiłam do jakiejś odwróconej rzeczywistości!

Nagle usłyszałam damski głos.

-Liv? Liv!-krzyczała.

Rozglądałam się, ale nigdzie nie zauważyłam nikogo. Poszłam pod mój stary dom. Myślałam, że mnie zamuruje. Byłam w nim ja, moja mama, mój tata i moja babcia. Bawiliśmy się wszyscy razem na podwórku. Wszyscy byliśmy szczęśliwi. To wyglądało jak urywek mojej przeszłości. Czy ja widzę to co chcę zobaczyć? To czego nie chcę? Czy to co muszę?

-Liv! Liv, słyszysz mnie?-Ponownie odezwał się damski głos.

Jednak ja nie zważałam na niego i szłam dalej. Dotarłam do mojego ulubionego jeziorka w środku lasu. Znowu widziałam siebie. Tym razem byłam sama....i byłam wyraźnie smutna. Nagle do mnie podszedł David. Przytuliłam go najmocniej jak tylko potrafiłam.

-Nigdy Cię nie opuszczę.-mówił.-Nie dam Cię nikomu skrzywdzić.

Znowu go przytuliłam. Nie rozumiałam po co ja to wszystko widzę i dlaczego? Bardzo zdezorientowana, wróciłam pod dom David'a. "Coś" kazało mi wejść do jego pokoju. Zobaczyłam tam kolejną scenę.

-Liv, nie żyjesz.-Tym razem damski głos, który do mnie mówił, śmiał się. Tak jakby faktycznie chciał mojej śmierci.

Skupiłam się znowu na scence, która była przede mną. Widziałam tam ojca mojego przyjaciela, który strzela do David'a. Rozpłakałam się, gdy zrozumiałam po co były te scenki.

One miały na celu pokazać mi, że David mnie uratował, ale przypłacił za to życiem...

Poczułam wstręt do samej siebie. Nie chciałam żyć, przynajmniej nie bez mojego przyjaciela.

-To nie jest rzeczywistość.-powiedziałam do siebie i po chwili znalazłam się w pokoju David'a. (Tym razem to nie był wytwór jej wyobraźni)

Nade mną stała ruda dziewczyna.

-Naprawdę nieźle Ci odjebało. Leżysz tu od godziny, zimna jak lód.-krzyczała.

-Dramatyzujesz... Przecież nic mi nie jest.-Powiedziałam wskazując na siebie.

-Tak swoją drogą... Widziałam wszystkie twoje sny. Miałaś bardzo kochających rodziców.

-O co Ci chodzi?

-Nic nic. Ale szkoda, że nie żyją.

-A ty skąd o tym niby wiesz?-Czułam, że ona coś przede mną ukrywa.

-Ciężko nie wiedzieć o śmierci swoich własnych ofiar...

-Ty suko! Zabiłaś ich!-Rzuciłam się na dziewczynę.

-Wolę jak mówisz mi Sarah...-kpiła sobie ze mnie.

-Jesteś zwykłą kurwą! Nie zasługujesz na imię!

-Hahaha! Ty nadal o tym nie wiedziałaś? Szkoda mi ich było... Tak kochali swoją córkę, a ja zrobiłam z niej sukę bez uczuć. Wiesz chciałam Cię wykorzystać w celach własnych... Dlatego ich zabiłam.

-ZGINIESZ!!

*******

Obudziłam się pod drzewem, cała we krwi.

-Hahaha.-zaśmiałam się cicho.-Teraz moja kolej.-rzuciłam i zemdlałam.

Obudziłam się dopiero tydzień później, w rezydencji.

★Koniec retrospekcji★

-Ostatnie życzenie?-szepnęłam jej do ucha.

-Haha....szybkiego spotkania z twoimi...-Więcej z siebie nie wydusiła, bo wpakowałam jej kulkę w łeb!

-Teraz była moja kolej.

______________

Dzięki za przeczytanie ;) Moim skromnym zdaniem, rozdział wyszedł nawet spoczko ^^

Do next'a :'3

Killerka |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz